Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Korona chce namieszać

Piotr Żelazny 26-05-2017, ostatnia aktualizacja 26-05-2017 06:44

Przedostatnia kolejka prawdopodobnie jeszcze żadnych rozstrzygnięć nie przyniesie. Wciąż nieznany przyszły kształt ligi.

Vadis Odjidja-Ofoe: podobno polska liga jest już dla niego za mała.
autor: Grzegorz Rutkowski
źródło: Rzeczpospolita
Vadis Odjidja-Ofoe: podobno polska liga jest już dla niego za mała.

Legia mająca dwa punkty przewagi nad grupą pościgową składającą się z Jagiellonii, Lecha i Lechii jedzie do Kielc, gdzie zmierzy się z Koroną, pewną już utrzymania w ekstraklasie. Wiadomo też, że po sezonie odejdzie trener Maciej Bartoszek, a zespół czeka rewolucja kadrowa. Ale nawet w takiej sytuacji w Kielcach Legię czeka ciężka przeprawa.

Gdyby trzy zespoły z goniącego lidera peletonu swoich meczów w komplecie nie wygrały, a Legia pokonałaby Koronę, obroniłaby wywalczony w zeszłym sezonie tytuł. Prawdopodobieństwo jednak, że całe trio się potknie, jest niewielkie. Dlatego o losach mistrzostwa Polski i zajęciu miejsc gwarantujących udział w eliminacjach europejskich pucharów zadecyduje ostatnia runda, gdy Legia podejmie Lechię Gdańsk, a Jagiellonia poznańskiego Lecha.

Korona gra najlepiej z tych zespołów, które awansowały do grupy mistrzowskiej, ale szanse na mistrzostwo miały tylko teoretyczne. Po zespole Bartoszka widać, że z piłkarzy zeszła presja i mecze w czołowej ósemce traktują jako okazję do namieszania w tabeli, a nie zło konieczne. Taka postawa nie jest niestety powszechna. Termalica Bruk-Bet Nieciecza po tym, jak zrealizowała swój cel minimum, czyli utrzymała się w ekstraklasie, awansując do czołowej ósemki, mecze dodatkowej rundy potraktowała ulgowo.

Korona przegrała tylko w pierwszym meczu tej fazy sezonu – z Lechem Poznań, i to dość pechowo, tracąc decydującego gola 10 minut przed końcem z rzutu karnego, który wcale nie był ewidentny. Pozostałe mecze albo wygrywała (z Pogonią, Termalicą i Wisłą Kraków), albo remisowała (z Jagiellonią i Lechią). W dodatku Bartoszek jeszcze nigdy w swojej karierze trenerskiej z Legią nie przegrał. W czterech meczach zdobył osiem punktów, a jego zespoły nie straciły ani jednego gola.

Na dole tabeli przed spadkiem rozpaczliwie bronić się będzie Ruch Chorzów. Piłkarze Krzysztofa Warzychy, który jeszcze w ekstraklasie meczu jako trener nie wygrał, pojadą do Gdyni, gdzie czeka na nich zdobywca Pucharu Polski i zarazem sąsiad w tabeli – Arka.

Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego mają tylko trzy punkty przewagi nad Ruchem i punkt straty do pierwszego bezpiecznego miejsca w tabeli, które zajmuje Górnik Łęczna (mecz u siebie z Zagłębiem Lubin).

Wydawało się, że zmiana regulaminu na przyszły sezon jest już tylko formalnością, którą miał wczoraj zatwierdzić PZPN. Tymczasem dość niespodziewanie związek zażądał dokładniejszych wyjaśnień od Ekstraklasy SA – dlaczego spółka chce zrezygnować z systemu z podziałem punktów.

Pytanie, czy to tylko kolejna odsłona napiętych stosunków między Ekstraklasą a PZPN, a i tak wszystko rozejdzie się po kościach, czy jednak w federacji nastąpiła wolta? Tak czy inaczej, wciąż nie wiadomo, jak będzie wyglądała liga w przyszłym sezonie.   —Piotr Żelazny

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane