Koszulka z orłem na piersi musi być, a w szybie auta flaga
Warszawa stała się miastem kibiców. Eurogadżety – szaliki, czapki, koszulki, flagi, trąbki, a nawet śpiochy minifana, idą jak świeże bułeczki. Te także dostępne są w kształcie piłki
Szaleństwo biało-czerwonych zakupów ogarnęło stolicę. Nie trzeba być fanatycznym miłośnikiem futbolu, by kupować eurogadżety. Za niecałe 100 zł można ubrać się na mistrzostwa, przystroić samochód i trąbić na wuwuzeli.
Choć elementy wyprawki kibica można kupić w każdej dzielnicy, to punktów takich najwięcej jest na obu Pragach. W wielu miejscach specjalnie pootwierano sklepiki lub w ramach prowadzonej działalności dołożono piłkarski asortyment.
W pasażu podziemnym przy Ząbkowskiej powstał punkt „Orły do boju". Otwarty jest od godz. 7 do 20, a w dni meczowe czynny będzie do 22. Kupić w nim można piłkarskie gadżety dla pań, panów i dzieci. Towar schodzi na pniu.
– Od rana do godz. 13 mamy już 600 zł utargu. Najwięcej idzie koszulek kibica z dużym orłem na piersi. Miałyśmy 200 sztuk i poszły. Zamówiłyśmy kolejną partię – mówi sprzedawczyni Żaneta. Dla dorosłych są po 25 zł, dla dzieci po 15 zł. Wzięcie mają też flagi. Duża – 12 zł, samochodowa 6 zł oraz proporczyki na szybę z napisem „Polska" za 2,50 zł, szaliki po 20 zł. Nie brak też amatorów eurofrotek na rękę – 6 zł, cylindrów – 20 zł, trąbek po 3 zł oraz biało-czerwonych ubranek na samochodowe lusterka – 9 zł. Wśród klientów dużo jest kobiet.
– Nie idę na mecz, nie jestem fanką piłki nożnej, ale w dni meczowe chcę ładnie wyglądać siedząc ze znajomymi w pubie i oglądając mecz – mówiła pani Agnieszka, jedna z kupujących. Furorę robią też zestawy dla dwu-trzylatków. Ubranie małego kibica, tj. body i spodnie, kosztuje 35 zł.
Na kibiców i euroturystów czeka też bazar Różyckiego. Nad każdym stoiskiem powiewają polskie flagi. Asortyment także bogaty. Koszulki z godłem, z napisem „Polska" po 15 zł, czapki – 20 zł, szaliki – 15 i eleganckie kapelusze – 35 zł.
– Na razie nie ma zbyt wielu kupujących. Mam nadzieję, że poprawi się od piątku – mówiła sprzedawczyni z praskiego bazaru.
Tak popularne wuwuzele na Pradze, np. w sklepie spożywczym, kosztują ok. 6 zł, a na placu Zawiszy uliczny handlarz życzył sobie już 20 zł. W takiej samej cenie były koszulki i cylindry. – Mamy wolny rynek. Nikt nie każe u mnie kupować. A towar i tak idzie – zapewniał.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.