Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ostre dyżury: blisko, ale daleko

Ewa Zwierzchowska 22-01-2009, ostatnia aktualizacja 23-01-2009 00:35

Szpitale, które nie włączą się do ostrych dyżurów, mogą być karane obcięciem części kontraktu. Wciąż jednak nie wiadomo, kto zajmie się ułożeniem i koordynacją grafiku dyżurów.

Ortopedzi na ostrych dyżurach mają pełne ręce roboty, szczególnie zimą
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Ortopedzi na ostrych dyżurach mają pełne ręce roboty, szczególnie zimą

Stolica potrzebuje ostrych dyżurów. Świadczy o tym m.in. wzrastająca liczba przyjmowanych pacjentów. W szpitalu na Lindleya w styczniu na ostry dyżur ortopedyczny zgłasza się nawet o 20 – 40 proc. więcej pacjentów niż w innych miesiącach. W ostatnią środę przyjęto o ponad 70 proc. więcej osób niż wynosi średnia za rok 2008!

Problemem jest to, że nie wszystkie szpitale w stolicy ostre dyżury prowadzą – głównie chodzi o te podlegające m.in. Ministerstwu Zdrowia. I choć są zobowiązane w kontrakcie z NFZ do pracy „na ostro” przez całą dobę, to nie sposób od nich tego wyegzekwować. Dlaczego? – Brakuje nam lekarzy i pieniędzy – argumentują szefowie.

Jak to zmienić? Wczoraj w ratuszu debatowali o tym m.in. wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski i prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Jeszcze będziemy przekonywali szpitale, by zaczęły dyżurować. Jeśli się nie uda, to będą kary – mówi Jacek Kozłowski.

– Wyłamywanie się z dyżurów będzie traktowane jako złamanie kontraktu z NFZ. Już rozmawiałem o tym z Funduszem.

Kolejną palącą kwestią jest ułożenie grafiku dyżurów. Nie chce tego robić ani wojewoda, ani miasto. Problem pojawił się jesienią ubiegłego roku. Grafik dyżurów okulistycznych i ortopedycznych zaczął się sypać, a pacjenci tułali się od szpitala do szpitala, poszukując pomocy. Wtedy wojewoda, jak sam twierdzi, „awaryjnie” podjął się układania grafików.

Zrobił to także teraz i grafik jest ustalony do końca lutego. Co później? Wojewoda uważa, że powinien robić to ratusz. Miejscy urzędnicy odmówili komentarza.

– Mam nadzieję, że rozwiążemy ten problem na następnym spotkaniu 10 lutego – tłumaczy wojewoda Kozłowski. – Zaprosiłem przedstawicieli wszystkich organów założycielskich szpitali funkcjonujących w stolicy. Liczę, że przekonam ich do dyżurowania.

Wiadomo natomiast, że do pracujących „na ostro” klinik dołączy prawdopodobnie Wojskowy Instytut Medyczny. Szpital już prowadzi ostry dyżur laryngologiczny. Teraz będzie miał również dyżury okulistyczne.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane