Szczep się przed drogą
Co roku do Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej trafiają pacjenci z malarią czy żółtaczką. Przed urlopem lekarze namawiają do szczepień. Ale turyści bagatelizują ostrzeżenia, a później cierpią.
Warszawiaków przed kilkoma tygodniami sparaliżował strach przed świńską grypą. Wykupywali masowo jednorazowe maseczki z aptek i ustawiali się w kolejce do szczepień przeciwko „zwykłej“ grypie. Tymczasem mieszkańcom stolicy bardziej niż świńska grypa zagrażają choroby, które przywożą z egzotycznych wojaży.
Z najnowszego raportu wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Warszawie wynika, że tylko w 2008 r. na żółtaczkę pokarmową po pobycie w Egipcie, Chile, Rumunii czy na Ukrainie zachorowało 19 osób z województwa mazowieckiego. Malarię z Nigerii przywiozły dwie osoby, a czerwonkę dwójka młodych ludzi po wakacjach w Portugalii i Indiach oraz kobieta, która powróciła z Indii i Nepalu.
Turyści chorują, bo przed wakacjami nie myślą o właściwym zabezpieczeniu: wizycie w poradni chorób tropikalnych, szczepieniach czy przyjmowaniu leków. – Wiele osób zgłasza się zbyt późno, dosłownie kilka dni przed wyjazdem – podkreśla dr Romuald Goraj, specjalista z zakresu medycyny morskiej i tropikalnej w przychodni w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. Tylko 30 proc. urlopowiczów szczepi się przed wyjazdem w egzotyczne miejsca. Do poradni chorób tropikalnych warto przyjść też po to, aby lekarz dobrał właściwe leki, np. przeciwko malarii (szczepionki nie ma). – Niektóre należy brać już tydzień przed wyjazdem – mówi dr Goraj. Lekarze podkreślają, że o wizycie u specjalisty trzeba pomyśleć co najmniej 6 – 8 tygodni wcześniej. Najważniejsze jest to, aby pacjent w ogóle przyszedł.
– Maksymalnie jednorazowo możemy wykonać cztery szczepienia – po jednym w każdą kończynę – zaznacza. Czasem wystarczy jedno, aby się uodpornić. Niekiedy trzeba przyjąć dwie lub trzy dawki w określonym odstępie czasu. Przeciwciała powstają dopiero po podaniu ostatniej dawki. Szczepienie przeciwko żółtaczce przyda się też w krajach popularnych wśród turystów, jak np. Egipt czy Tunezja. Zachorowanie może zakończyć się uszkodzeniem lub marskością wątroby. Natomiast pobyt w krajach tak egzotycznych jak Kenia czy Tajlandia wymaga większej ilości szczepień.
Biura podróży niechętnie informują jednak turystów, że do wyjazdu powinni się przygotować. – Nie mówią, jakie szczepienia obowiązkowe czy zalecane trzeba wykonać – mówi dr Goraj. Wojciech Mordasewicz, dyrektor biura podróży Sigma Travel (organizującego wyjazdy m.in. do Peru czy RPA), zastrzega jednak: totalnie egzotycznych rzeczy nie robimy. Na te kierunki, które proponujemy, szczepienia nie są wymagane. Staramy się nie wysyłać do miejsc, gdzie istnieje ryzyko zachorowania – opowiada.
Do szczepień zniechęca też cena. Za każdą dawkę trzeba zapłacić, a to podnosi koszt wyjazdu, nawet o kilkaset złotych. Wizyta w poradni chorób tropikalnych też kosztuje. Od 60 zł (w publicznym ośrodku bez skierowania od lekarza pierwszego kontaktu) do 130 zł (w prywatnej placówce).
Ceny wybranych szczepionek:W wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej (ul. Żelazna 79)
WZW A 149 lub 171 zł (różne firmy)
WZW B 69 zł
dur brzuszny 173 zł
polio 82 zł
żółta febra 155 zł
tężec 31 zł
tężec+błonica 40 zł
szczepionka meningokokowa A+C 163 zł
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.