Wakacyjny boom na karty
Lawinowo rośnie liczba składanych do NFZ wniosków o przyznanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego. Na jej wydanie już teraz czeka się kilka godzin, bo warszawiacy ruszają na urlopy.
Mazowiecki oddział NFZ tylko w lipcu i sierpniu wydaje od 40 do 50 tys. kart uprawniających do leczenia w Unii Europejskiej. Rocznie jest to 120 tys.
– Mimo kryzysu coraz więcej osób stara się o kartę. Ostatnio przyjmujemy większą liczbę wniosków – przyznaje Olaf Johne z mazowieckiego oddziału NFZ. Przed wakacjami po dokument zgłaszają się głównie osoby, które planują zagraniczne wojaże.
– Hitem są kraje śródziemnomorskie, głównie Grecja i Hiszpania, oraz byłej Jugosławii – opowiada Johne. – Każda osoba udająca się za granicę powinna mieć ze sobą Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego – przypomina.
Niebieski kartonik uprawnia do bezpłatnego leczenia w Unii w nagłych przypadkach (np. w razie urazu, zawału, ale także np. przeziębienia).
Wydanie karty nic nie kosztuje. – Otrzymamy ją od ręki. Sprawdzenie danych trwa kilka minut – mówi Johne.
Wcześniej jednak trzeba ustawić się w kolejce. Przed sezonem trzeba poczekać nawet trzy, cztery godziny. Dostaną ją jednak tylko osoby ubezpieczone.
Po kartę trzeba zgłosić się do oddziału funduszu (w Warszawie przy ul. Chałubińskiego 8) maksymalnie 30 dni przed wyjazdem. Należy zabrać ze sobą wypełniony wniosek (można wydrukować go ze strony www.nfzwarszawa.pl) oraz dowód ubezpieczenia (np. druk ZUS RMUA z ostatniego miesiąca).
Formalności można też załatwić korespondencyjnie lub faksem. Wystarczy przesłać wypełniony wniosek wraz z kopią dokumentów do oddziału funduszu.
Jeśli na wakacje wyjeżdża dziecko, jedno z rodziców musi koniecznie zgłosić malucha do swojego ubezpieczenia jako członka rodziny i uzyskać dokument potwierdzający. W oddziale NFZ trzeba będzie też złożyć legitymację szkolną lub studencką (jeśli dziecko chodzi do szkoły).
Czasem fundusz odmawia wydania karty. – Robimy to tylko wtedy, gdy nie jesteśmy w stanie potwierdzić, że dana osoba ma prawo do opieki zdrowotnej, np. jeśli nie dostarczy wymaganych dokumentów – wyjaśnia Johne.
Niektórzy przed zagraniczną podróżą w ogóle zapominają o wyrobieniu karty. – Rocznie zgłasza się do nas 700 – 800 pacjentów, którzy wyjechali bez karty, a zachorowali. Żądają zwrotu kosztów leczenia, które ponieśli za granicą – opowiada Johne.
Aby dostać zwrot, trzeba jednak zachować wszystkie oryginalne rachunki wystawione przez zagranicznego lekarza. Odzyskiwanie pieniędzy może trwać nawet kilka miesięcy (o ile leczenie będzie wskazane jako stan nagły).
50 tys. - nawet tyle sztuk kart EKUZ w lipcu i sierpniu wydaje mazowiecki oddział NFZ
Lepiej jeszcze na miejscu skontaktować się z oddziałem wojewódzkim NFZ. – Wystawi on certyfikat zastępujący EKUZ i wyśle faksem do lekarza za granicą – wyjaśnia Johne.
Urzędnicy NFZ przestrzegają jednak, aby przed wyjazdem dokładnie sprawdzić, jak wygląda opieka zdrowotna w kraju, do którego się wybieramy.
– W większości krajów europejskich część kosztów leczenia ponosi pacjent. Tak jest np. we Francji. Z własnej kieszeni trzeba wyjąć nawet do 20 proc. całej kwoty kuracji. Refundacja wynosi tylko 80 proc. – tłumaczy pracownik NFZ.
Warto też wykupić dodatkowe ubezpieczenie od kosztów leczenia, które pokryje np. wydatki z tytułu transportu sanitarnego (z Wiednia do Warszawy – ok. 20 tys. zł, ale z Sharm
El Sheik – nawet 90 tys. zł). Nie refunduje ich NFZ. Taka polisa kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.
– Trzeba jednak uważać na wyłączenia i dodatkowe warunki. Niektóre firmy zastrzegają sobie np., że nie zwracają pieniędzy do kwoty 100 euro – radzi Olaf Johne. Polisę warto też wykupić, jadąc do krajów nienależących do Unii (np. Egiptu czy Maroka).
Rocznie NFZ na leczenie Polaków za granicą wydaje kilka milionów euro. – Najczęstszymi dolegliwościami są zatrucia pokarmowe oraz infekcje, np. przeziębienie. Wiele osób nie zabiera też ze sobą wystarczającej ilości leków, np. na nadciśnienie, i musi pójść do lekarza, aby wypisał receptę – wyjaśnia Johne. Zdarzają się też bardziej kosztowne kuracje, np. złamania.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.