Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Świńska grypa daje zyski

Ewa Zwierzchowska, Agnieszka Grotek 13-11-2009, ostatnia aktualizacja 14-11-2009 18:51

W stołecznych supermarketach i Internecie kwitnie handel produktami, które mają uchronić przed grypą A/H1N1. Sytuacją oburzone są służby sanitarne.

*Jednorazowe maseczki higieniczne kupimy już nie tylko w aptece, ale również w supermarkecie, a nawet na aukcji internetowej
autor: Sławomir Mielnik
źródło: Fotorzepa
*Jednorazowe maseczki higieniczne kupimy już nie tylko w aptece, ale również w supermarkecie, a nawet na aukcji internetowej

S ieć supermarketów Lidl właśnie wystartowała z kampanią antygrypową. Prawie 19 tys. sztuk maseczek higienicznych, które pojawiły się w dziesięciu marketach Lidl w Warszawie, jednego dnia rozeszło się jak świeże bułeczki. – Nie spodziewaliśmy się aż takiego zainteresowania. W sobotę będzie nowa dostawa – mówi Anna Fryczyńska z Lidl Polska.

Supermarket jak apteka?

Maseczki sprzedaje też Auchan. – W ciągu ostatnich dwóch tygodni zainteresowanie nimi znacznie wzrosło – podkreśla Dorota Patejko z Auchan.– W naszych sklepach można kupić zestawy witamin, żele bakteriobójcze, rękawiczki lateksowe, a od poniedziałku będą maseczki – dodaje Agnieszka Łukiewicz-Stachera z sieci Real.

Podobne akcje planują też inne supermarkety. – U nas produktów związanych ze świńską grypą jeszcze nie ma, ale nie wykluczamy wprowadzenia ich do sklepów – przyznaje Anetta Jaworska-Rutkowska z Biedronki.

Sieci handlowe sprzedają maseczki w pakietach. Można je kupić po kilka sztuk. W Auchan sześć kosztuje 3,75 zł. W Lidlu dostępne są jedynie kartony z 50 maskami (każda za 0,36 zł). Skąd taka hurtowa ilość? – To są maski jednorazowe. Jednej nie można nosić przez dwa tygodnie – tłumaczy Anna Fryczyńska. – Mamy maski trójwarstwowe, nieprzepuszczające 99 proc. bakterii z wydychanego powietrza.

Wzrost zachorowań na grypę sprawia, że asortyment przeznaczony do walki z chorobą w marketach robi się coraz bogatszy. Prócz coraz bardziej wymyślnych maseczek (np. z filtrem), są żele antybakteryjne, lampy bakteriobójcze, a nawet „specjalne” preparaty odkażające.

Handel takim towarem kwitnie też w sieci. W Internecie kupimy m.in. kolorowe maseczki z uśmiechem czy herbatki antygrypowe. Dostaniemy też szczepionkę przeciwko wirusowi A/H1N1, której nie ma jeszcze na polskim rynku. Preparat pochodzący z Francji, gdzie jest już dostępny, można wylicytować – cena wywoławcza to ponad 100 zł.

Maseczka po niemiecku

Rozwijający się w błyskawicznym tempie antygrypowy handel nie podoba się służbom sanitarnym. – Supermarkety nie są miejscem, gdzie powinno się sprzedawać jednorazowe maseczki – mówi Wiesław Rozbicki, rzecznik stołecznego sanepidu. I wyjaśnia: gdyby firmom rzeczywiście zależało na zdrowiu klienta, rozdawałyby je za darmo.

Inaczej widzi to dr Paweł Grzesiowski, kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych Narodowego Instytutu Leków. – Kto ma takie możliwości, ten handluje. W tym przypadku ktoś wyczuł koniunkturę i to, że może zarobić. – Nie ma w tym nic złego, że ktoś np. sprzedaje maseczki w hurtowych ilościach w supermarkecie, jeśli np. brakuje ich w aptekach. Warunek: muszą być dobrej jakości – dodaje. Ale czy takie są?

– Maseczki sprzedawane u nas mają specjalne atesty. Są bezpieczne i dobrej jakości – twierdzi Dorota Patejko z Auchan.

W tym samym tonie wypowiada się Agnieszka Łukiewicz-Stachera z sieci Real. – Mamy wszystkie wymagane parametry i certyfikaty – mówi.Sprawa inaczej wygląda w Lidlu. Na opakowaniach sprzedawanych tam masek nie ma informacji w języku polskim.

– Sprowadzamy je z Niemiec – mówi Anna Fryczyńska. – Akcję zorganizowaliśmy w ciągu jednego tygodnia. Nie mieliśmy czasu na wydrukowanie takich napisów – przyznaje.

A za pośpiech Lidlowi grozi grzywna. Może ją nałożyć Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej. – Przepisy mówią jasno, że konsument musi wiedzieć, jaki produkt kupuje, kto go wyprodukował. Na opakowaniu takie informacje muszą pojawić się w języku polskim – podkreśla Małgorzata Cieloch z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Niezdrowa panika

Specjaliści od marketingu usprawiedliwiają handlowców. – Gdyby sieci handlowe nie zareagowały na potrzeby rynku, to dopiero byłoby dziwne – mówi Paweł Trochimiuk z Federacji Związków Komunikacji Marketingowej. I dodaje, że sieci handlowe nie prowadzą działalności charytatywnej, tylko biznes. – Klient, który kupi maskę, podejdzie też do półki z żelem antybakteryjnym i kosza z czosnkiem lub cytrynami. I to do niego teraz będzie kierowana ta sezonowa oferta – wyjaśnia.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Edmund Wnuk-Lipiński, socjolog. – Temat świńskiej grypy jest popularny, bo skupia na sobie uwagę opinii publicznej. U handlowców wywołuje to chęć zarobienia. Sprzedaż maseczek jest traktowana dokładnie w tych samych kategoriach co sprzedaż bombek choinkowych – komentuje. – Ludzie zaopatrują się w takie produkty, bo robią to inni. Dużą rolę grają tutaj tzw. odruchy stadne. Przekonanie konsumentów jest takie, że widocznie tak trzeba, że jest cenne i oddala zagrożenie.

Przed zbiorową paniką i bezmyślnymi zakupami ostrzegają jednak lekarze. – Domowe środki odkażające pomagają w pozbyciu się różnych bakterii, wirusów czy grzybów, nie tylko wirusa świńskiej grypy. Nie likwidują jednak drobnoustrojów w 100 procentach – przekonuje dr Zofia Olejniczakowska, internista. Przestrzega, że częste ich stosowanie może być szkodliwe dla zdrowia. Preparaty działają bowiem drażniąco m.in. na drogi oddechowe.

Wiesław Rozbicki z sanepidu podkreśla, że w walce ze świńska grypą ważny jest zdrowy rozsądek. – Warto często myć ręce, a przy kichaniu zasłaniać chusteczką usta i nos – wymienia. – Jeśli jesteśmy przeziębieni, zostańmy w domu, nie roznośmy zarazków po mieście – przestrzega. Dodaje, że dobrze sprawdzą się babcine metody leczenia: czosnek i cebula.

– To smutne, że gdy jednych dotyka krzywda, to inni chcą zbić na tym interes – komentuje Wiesław Rozbicki, rzecznik stołecznego sanepidu. – Pod pozorem samarytańskich odruchów firmy korzystają z okazji, kiedy mogą zarobić na wystraszonym kliencie.

Dodaj swoją opinię

Przykładowe oferty:

Domeny internetowe grypa-ah1n1.pl (1,5 tys. zł) lub swinska-grypa.info (2 tys. zł)

Test kasetkowy wykrywający świńską grypę do samodzielnego wykonania 10 sztuk (249 zł)

Antybakteryjny żel do rąk zabijający wirusa świńskiej grypy 240 ml (21 zł)

Herbata Cistus Incanus przeciwko świńskiej grypie (48 zł)

Preparat w spray’u do dezynfekcji powierzchni usuwający wirusa świńskiej grypy 5 l (163 zł).

Życie Warszawy

Najczęściej czytane