Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stolica: zbliża się kres ostrych dyżurów

Ewa Zwierzchowska 13-01-2010, ostatnia aktualizacja 14-01-2010 12:58

Jest szansa, że od lutego ostre dyżury będą pełnić wszystkie stołeczne szpitale. Wojewoda przekonuje do tego dyrektorów placówek.

autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa

Jacek Kozłowski wciąż negocjuje w sprawie zniesienia w stolicy ostrych dyżurów urazowych. Wczoraj rozmawiał z szefami i właścicielami stołecznych lecznic.

– Jesteśmy coraz bliżej likwidacji ostrych dyżurów. Wszystko jest na dobrej drodze – zapewnia Ivetta Biały, rzeczniczka wojewody.

Władze województwa chcą, aby wszystkie stołeczne szpitale przyjmowały pacjentów przez całą dobę. Karetki mają ich wozić do szpitali leżących najbliżej miejsca urazu. Nowy system pracy ma obowiązywać od lutego.

– Szefowie szpitali proszą jeszcze o czas na dostosowanie się do nowych reguł. Muszą się zastanowić, ilu lekarzy i ile sprzętu brakuje, aby mogli obsługiwać pacjentów przez całą dobę – tłumaczy Ivetta Biały.

Dyrektorzy podkreślają, że przejście na codzienny system dyżurów ma sens tylko wtedy, gdy wszystkie urazówki będą w nim uczestniczyć. Żaden szpital nie może się wyłamać, bo za nim pójdą inne i zapanuje chaos. – Poprosiliśmy też wojewodę o interwencję w sprawie rozliczenia zabiegów ortopedycznych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Teraz kwoty są zbyt niskie i leczenie nie zawsze jest opłacalne. Po podwyżce będziemy się bić o pacjenta – mówi jeden z dyrektorów.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chęć pracy w nowym trybie zadeklarowała już większość warszawskich szpitali, m.in. te należące do miasta.

Pomysł wojewody nie podoba się jednak ordynatom klinik ortopedyczno-urazowych. Chcą, aby codziennie pacjentów z urazami przyjmowały jeden szpital po prawej i jeden po lewej stronie Wisły.

Teraz każdego dnia w gotowości są dwie lecznice. W grudniu dyżurował tylko jeden szpital (oprócz weekendów). To powodowało, że na dyżur zgłaszało się 200 pacjentów, a chorzy czekali nawet sześć godzin na założenie gipsu.

Tymczasem w Łodzi, gdzie od 1 stycznia niemal z dnia na dzień wojewoda zniósł ostre dyżury we wszystkich specjalnościach, system już się posypał. Szpitale się zakorkowały, a karetki krążą po mieście w poszukiwaniu wolnego łóżka.

Czy taki scenariusz grozi stolicy? – Nie ma obaw. Likwidujemy tylko dyżury urazowe. Nadal będą obowiązywać laryngologiczne czy okulistyczne – uspokaja Ivetta Biały.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane