Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Lekarz ucznia nie dogoni

Ewa Zwierzchowska, Monika Górecka-Czuryłło, Anna Wittenberg 26-08-2010, ostatnia aktualizacja 27-08-2010 12:16

Na badanie uczniów miasto wyda w tym roku 10 mln zł. Część pieniędzy zmarnuje się, bo rodzice ignorują darmową pomoc. A dzieci są krzywe, niedowidzą i niedosłyszą.

Programy profilaktyczne są drogie, ale niezbędne. – Nie zawsze rodzic jest w stanie samodzielnie wychwycić u dziecka nieprawidłowości. Program w szkole to wyłapie – tłumaczy dr Elżbieta Żurakowska, pediatra.
źródło: Życie Warszawy
Programy profilaktyczne są drogie, ale niezbędne. – Nie zawsze rodzic jest w stanie samodzielnie wychwycić u dziecka nieprawidłowości. Program w szkole to wyłapie – tłumaczy dr Elżbieta Żurakowska, pediatra.

W ubiegłym roku u 71 proc. drugoklasistów wykryto próchnicę. Podobnie z wadami postawy: stwierdzono je u 73 proc. czwartoklasistów. Zaburzenia słuchu miało 13 proc. szóstoklasistów, a wzroku 16 proc. 12-latków. Specjaliści są zgodni: to przerażające dane.

Urzędnicy dają...

Dlatego miasto corocznie wydaje miliony złotych na programy profilaktyczne w szkołach. W tym roku przeznaczonych na ten cel jest 10 mln zł. Lekarze i pielęgniarki zbadają u uczniów

m.in.: słuch, wzrok, wady postawy, stan jamy ustnej, przeciwwskazania do uprawiania określonych rodzajów sportów. Rodzaj badań dobierany jest do wieku dziecka. – Jest to podyktowane ich rozwojem i medycznymi wskazaniami. Wady postawy badamy u dzieci w czwartych klasach szkoły podstawowej, bo wtedy jest największy przyrost masy kostnej i mięśniowej. Zdrowie jamy ustnej w drugiej klasie podstawówki, bo zakończony jest już wzrost zębów stałych – tłumaczy jeden z urzędników Biura Polityki Zdrowotnej.

W sumie co roku badanych jest w stolicy 40 tys. dzieci we wszystkich publicznych podstawówkach.

– Nie wybieramy szkół, które mają wziąć udział w danym programie profilaktycznym. Wysyłamy zaproszenia do wszystkich, niezależnie od dzielnicy – mówi Beata Murawska, zastępca dyrektora Biura Edukacji w ratuszu. – Dyrekcja musi odesłać zgodę. Odmowy się nie zdarzają – dodaje.

Badania są powszechne, nie ma żadnej selekcji wśród dzieci. Musi być jednak zgoda rodziców.

... dzieci zapominają...

Zgoda jednak nie zawsze jest udzielana. Dlaczego?

– O tym, że u Maćka w szkole były badania wzroku, dowiedziałam się tydzień po nich, jak robiłam mu porządek w plecaku – opowiada mama drugoklasisty. I dodaje, że syn po prostu zapomniał o karteczce dawanej przez wychowawczynię.

Dyrektorzy szkół przyznają, że dotarcie z informacją o badaniach zależy w dużej mierze od wychowawcy klasy. – Dzieci dostają karteczki albo mają informacje w dzienniczku – mówi dyrektor podstawówki z ul. Grzybowskiej Tomasz Ziewiec. – Im częściej nauczyciel przypomina dzieciom o badaniach, sprawdza podpis rodziców w dzienniczku, tym więcej uczniów z konsultacji skorzysta.

Jeśli dziecko nie było na badaniach z powodu choroby lub własnego zapominalstwa, rodzice mogą poprosić o zebranie grupy podobnych uczniów i zaproszenie lekarza do szkoły innego dnia. Gorzej, jeśli rodzic celowo nie puścił dziecka na badanie – a takich przybywa.

... rodzice unikają

Jeśli już dziecko zostanie przebadane, rodzice dostają informację zwrotną o jego stanie zdrowia.

– Z naszych obserwacji wynika, że niewielu rodziców wykorzystuje wskazania z badań i np. zapisuje dziecko do specjalisty, kiedy jest to potrzebne. Przy następnym badaniu okazuje się, że wada się pogłębiła, a dziecko pod żadną fachową opieką nie jest – przyznaje pedagog Ewa Król z południowopraskiej podstawówki. A urzędnicy dodają: Nic nie możemy zrobić, gdy dziecko nie zgłosi się do lekarza, nie wyślemy dzielnicowego.

Wśród lekarzy opinie o badaniach profilaktycznych są podzielone. Sceptycznie ocenia je krajowa konsultant ds. pediatrii prof. Anna Dobrzańska z Centrum Zdrowia Dziecka.

– Dziecko do 18. roku życia ma zapewnione kompleksowe badania bilansowe. Jeśli są one traktowane rzetelnie, nie ma potrzeby przeprowadzania dodatkowych wyrywkowych badań – mówi prof. Dobrzańska. Ale przyznaje, że i na jedne, i na drugie rodzic musi wyrazić zgodę lub się z dzieckiem zgłosić. – Czas przymusu i kar za zaniedbanie minął, ale trzeba przypominać rodzicom, że dbanie o zdrowie dziecka to ich obowiązek.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane