Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Barska stoi przed zmianami

Janina Blikowska, Joanna Ćwiek 06-02-2014, ostatnia aktualizacja 09-02-2014 18:32

Ważą się losy Wojewódzkiego Szpitala Chirurgii Urazowej św. Anny w Warszawie. Zostanie uratowany czy zlikwidowany?

Szpital przy ul. Barskiej
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Szpital przy ul. Barskiej

Prawie miesiąc temu został w nim zamknięty szpitalny oddział ratunkowy. W dodatku kilka dni później pojawiła się informacja o tym, że od marca przestaną działać także interna i chirurgia.

Wszystko z powodu ogromnych długów, w które popadła ta placówka. Dziś to ok. 120 mln zł, w tym zobowiązania wymagalne, a więc do zapłacenia natychmiast – to 45 mln zł. Kontrakt NFZ na ten rok to 28,8 mln zł, rok wcześniej – 31,5 mln.

– Sytuacja szpitala jest poważna – przyznaje Radosław Skrzeczkowski, od tygodnia p.o. dyrektora szpitala. Zastąpił na tym stanowisku Mirosławę Rutkowską, która 28 stycznia zrezygnowała ze stanowiska. – Pieniądze na wypłaty są jednak szykowane – zastrzega.

Co dalej będzie ze szpitalem? – Nie wiem – mówi Skrzeczkowski. – Może pod koniec przyszłego tygodnia będę miał jakieś informacje.

Personel szpitala jest przerażony. Przy Barskiej wrze, a pracownicy nie wykluczają strajku. – Nie mamy żadnych informacji o tym, co się stanie ze szpitalem ani z nami. Nikt z nami nie rozmawia i niczego nam nie mówi – opowiada Urszula Cwyl, internistka. – Od kilku dni protestujemy i czekamy na kolejne informacje – dodaje lekarka. Żalu do dyrekcji z powodu braku informacji pracownicy nie mają. – Mamy wrażenie, że on nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. Losy szpitala zależą wyłącznie od góry – mówi Cwyl.

Z informacji urzędu wojewódzkiego wynika, że „obecnie rozważana jest koncepcja powrotu szpitala do formy placówki monopolistycznej. Ma to być szpital typowo urazowo-ortopedyczny z rozwiniętą rehabilitacją". – Zmiany są konieczne ze względu na trudną sytuacją finansową placówki i braki kadrowe. Szpital nie jest bowiem w stanie na podstawie środków, które otrzymuje z NFZ, prowadzić tak szerokiej działalności leczniczej i sprostać jednocześnie oczekiwaniom finansowym lekarzy – tłumaczy Marta Milewska, rzecznik urzędu marszałkowskiego.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane