Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ze złamaną nogą do ZUS-u

Janina Blikowska 04-04-2014, ostatnia aktualizacja 06-04-2014 11:00

Pacjenci ze złamaną nogą nawet przy problemach 
z poruszaniem są wzywani 
na kontrole ZUS. – Mamy takie prawo – tłumaczy urząd.

autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

Pęknięta kość i gips na nodze nie zwalniają pacjenta z wizyty u orzecznika. A dojechać może tylko komunikacją publiczną.

Mieszkający pod Warszawą pan Ryszard miał wypadek. 
– Przewróciłem się, poczułem silny ból w nodze. W szpitalu zrobiono prześwietlenie i okazało się, że to złamanie – opowiada. – Dostałem zwolnienie na trzy tygodnie.

Po dwóch tygodniach ZUS wezwał go na kontrolę. Pacjent miał się stawić o wyznaczonej godzinie w oddziale przy ul. 11 listopada na Pradze-Północ. A to ponad 20 km od jego domu. Zgodnie z wytycznymi ZUS musiałby tam jechać z czterema przesiadkami.

– Na szczęście żona wzięła urlop i mnie zawiozła, inaczej byłoby ciężko. Na miejsce okazało się, że budynek jest wygrodzony i trzeba tam dojść – opowiada.

Na spotkanie z orzecznikiem pan Ryszard musiał czekać blisko dwie godziny, bo było opóźnienie. Lekarz porozmawiał z nim i sprawdził, czy ma gips na nodze.

– Nie rozumiem tej filozofii. ZUS wzywa mnie, choć mam problemy z chodzeniem, by zobaczyć ten gips. Czy osobie ze złamanym kręgosłupem też kazaliby przyjechać? – pyta i dodaje, że gdy przed kontrolą próbował zaprosić orzecznika do domu, to na infolinii usłyszał, że „nie ma takiej możliwości".

Do stołecznego ZUS co miesiąc wpływa 150 tys. zwolnień. Urząd kontroluje chorych sam lub na wniosek pracodawcy. Średnio co dziesiąte zaświadczenie odrzuca.

Kto jest wzywany na kontrolę? – Decyduje wpis lekarza wystawiającego zaświadczenie. Jeśli stwierdzi, że ubezpieczony powinien leżeć, to nie zapraszamy takich osób – mówi Aleksandra Jamrozy, rzecznik II oddziału ZUS.

Panu Ryszardowi lekarz wpisał „2", czyli uznał, że może chodzić.

Aleksandra Jamrozy przyznaje, że zdarza się, że numery statystyczne chorób w zaświadczeniach są mało jednoznaczne. – Bywa, że na podstawie „T93" – następstwa urazów kończyny dolnej – trudno wywnioskować, że ktoś ma złamaną nogę –tłumaczy.

Rzeczniczka zapewnia, że w uzasadnionych przypadkach orzecznik może pojechać do pacjenta. Jednak tylko wtedy, gdy kontrola przeprowadzana jest na wniosek pracodawcy, wydziału zasiłków, sądu czy prokuratury i tylko gdy chory musi leżeć.

Rzecznik mówi, że chory może zgłosić trudności z poruszaniem się. – Jeśli dostaniemy taką informację i dokumentację medyczną, to ubezpieczony nie musi przyjeżdżać. Kontrolę zakończymy po analizie dokumentów – zapewnia rzecznik.

Jednak na wezwaniach do kontroli wysyłanych do chorych jest informacja, że w przypadku uniemożliwienia badania zaświadczenie traci ważność. Skąd taka różnica? Rzecznik na to pytanie już nie odpowiada.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane