Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Poseł kandyduje mimo nowotworu

Wiktor Ferfecki 12-04-2014, ostatnia aktualizacja 12-04-2014 20:22

PiS w stolicy wystawia do europarlamentu chorego na białaczkę Artura Górskiego. On sam zapewnia, że będzie aktywny w kampanii.

Poseł Artur Górski
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Poseł Artur Górski

Warszawski poseł PiS Artur Górski o tym, że cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną, dowiedział się w październiku 2013 roku. Od tamtego czasu przebywa w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii na warszawskim Ursynowie. Jest już po naświetlaniach i chemioterapii, a wczoraj przeszedł przeszczep szpiku od niespokrewnionego dawcy. Przez kilkanaście dni będzie niedostępny dla mediów. Jednak „Rz" udało się z nim porozmawiać jeszcze przed zabiegiem.

–  W ostatniej chwili trafiłem na dziewiąte miejsce w okręgu warszawskim, by wzmocnić listy PiS, bo nie było tam żadnego posła. Będzie nietypowa kampania, bo prowadzona ze szpitala przez ciężko chorego kandydata, który jednak umierać nie zamierza. Chcę powalczyć i zrobić jak najlepszy wynik – powiedział nam Artur Górski.

Dlaczego kierownictwo PiS zdecydowało się wystawić chorego posła? – Chcemy pokazać, że jesteśmy z nim w tej trudnej sytuacji i w żaden sposób nie dyskryminujemy. W procesie leczenia dużą rolę odgrywa psychika – tłumaczy poseł PiS Marek Suski. – Jednak przede wszystkim cenimy Artura za duży dorobek. To przeważyło  – dodaje.

Górski jest już posłem trzecią kadencję z rzędu, a swój pierwszy mandat w 2005 roku zdobył również mimo złego stanu zdrowia. W trakcie kampanii uległ wypadkowi samochodowemu, złamał obojczyk i dwa tygodnie spędził w szpitalu.

Tłumaczy „Rz", że tamte doświadczenia chce wykorzystać obecnie. – Prowadziłem kampanię, dzwoniąc i wysyłając esemesy. Wtedy jeszcze tak dużej roli nie ogrywał internet. Tym razem będzie więc kampania w internecie, plakaty i ulotki rozdawane przez współpracowników na zewnątrz. Zgłasza się do mnie bardzo dużo wolontariuszy – powiedział nam  Górski.

Nie jest pierwszym politykiem, który nie zrezygnował z działalności publicznej mimo nowotworu. – Po dwóch przeszczepieniach szpiku jest szef NIK Krzysztof Kwiatkowski. W trakcie choroby i zabiegów pełnił funkcje publiczne, m.in. był sekretarzem premiera Jerzego Buzka – przypomina prof. Wiesław Jędrzejczak, konsultant krajowy w zakresie hematologii. – Z kolei przeszczep nerki przeszedł były szef Klubu PO Tomasz Tomczykiewicz – dodaje.

O swojej walce z nowotworem otwarcie mówił też zmarły w 2009 roku były minister zdrowia prof. Zbigniew Religa. Zdaniem 
prof. Jędrzejczaka takie przykłady są pozytywne, bo służą „unormalnieniu choroby". – Walczymy o życie tych ludzi również po to, by w trakcie choroby mogli być wśród nas – dodaje.

Rzecznik SLD Dariusz Joński mówi jednak, że zna wielu polityków, którzy z powodu choroby zrezygnowali z działalności. – Dlatego podziwiam silną wolę posła Górskiego i życzę mu powodzenia – zaznacza.

rp.pl

Najczęściej czytane