Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zgodnie z wyrokiem

Izabela Kraj 21-07-2009, ostatnia aktualizacja 21-07-2009 22:05

– Czas negocjacji miasta z kupcami się skończył. Teraz przyszedł czas na egzekwowanie wyroków – stwierdziła wczoraj prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Prezydent Warszawy dopiero po siedmiu godzinach bitwy o KDT, gdy hala została już przejęta przez komornika, zorganizowała w ratuszu konferencję, na której ze stoickim spokojem skomentowała użycie siły wobec kupców.

– Nie chciałam zabierać wcześniej głosu, żeby nie powodować interakcji – stwierdziła. – Kupcy mogliby myśleć, że coś się jeszcze zmieni, mieć na coś nadzieję, a to niemożliwe. Czas na negocjacje się skończył. Trwały one dwa i pół roku.

Prezydent przypomniała, że miasto otrzymało sądowy nakaz eksmisji kupców z blaszaka na placu Defilad, gdy sprzedawcy odmówili kolejnych propozycji z ratusza, by przenieść się w inne miejsce. A teren musi być „wyczyszczony”, bo w tym miejscu ma się rozpocząć budowa II nitki metra i obok ma stanąć Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

– Prawo musi być przestrzegane. I było – stwierdziła prezydent.

Poproszona o ocenę akcji stwierdziła tylko: – Sądzę, że została przeprowadzona stosunkowo poprawnie. Nie dało się uniknąć siły i emocji.

Urzędnicy nieoficjalnie przyznawali jednak, że nie spodziewali się aż tak zaciętej i emocjonalnej obrony blaszaka przez właścicieli stoisk. Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że kupcy, którzy nie opuścili dobrowolnie hali KDT, poniosą koszty działań towarzyszących egzekucji komorniczej. Zajęty na ten cel zostanie m.in. ich towar.

Ratusz zamierza też wyjaśniać, dlaczego tak późno zainterweniowała policja. – Gdyby weszli od razu rano, może nie zdążyłby zebrać się ten tłum chuliganów, który podłączył się do zadymy na zewnątrz parku po południu – oceniają nieoficjalnie pracownicy ratusza w rozmowie z „ŻW”.

Jak się dowiedzieliśmy, władze miasta nie są też zadowolone, że ochroniarze z firmy Zubrzycki użyli gazu łzawiącego. Jeszcze rano rzecznik urzędu miasta Tomasz Andryszczyk tłumaczył, że nie wiadomo, kto puścił gaz. Być może byli to sami kupcy. – Będzie to potem weryfikowane, m.in. na podstawie obrazu z kamer – tłumaczył rzecznik ratusza.

Akcję filmowali także działacze Platformy Obywatelskiej. Na materiałach filmowych i zdjęciach wyraźnie jednak widać, że to ochroniarze m.in. tak właśnie torowali sobie drogę do kupieckiego bastionu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane