Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Janosikowe jak granat w szambo

Eliza Olczyk 10-06-2014, ostatnia aktualizacja 10-06-2014 09:23

Zanosi się na to, że Mazowsze jeszcze długo będzie płaciło janosikowe, czyli podatek solidarnościowy zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny.

Marszałek Adam Struzik
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Marszałek Adam Struzik

W Sejmie trzy miesiące po orzeczeniu Trybunału, który uznał wymiar tego podatku za niewłaściwy, bo rujnujący mazowiecki samorząd, prace nawet nie ruszyły z miejsca.

– Czekamy na projekt rządowy i ciągle tylko słyszymy, że w rządzie prace trwają, a czas leci – irytuje się Piotr Zgorzelski, mazowiecki poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, przewodniczący sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego.

Straszy ich 
pół miliarda

Trybunał dał co prawda ustawodawcy 18 miesięcy na zmianę wadliwego prawa, ale Mazowsze, zadłużone po uszy, chciałoby jak najszybciej przestać płacić wysokie raty.

Zgorzelski argumentuje, że jeżeli do końca czerwca nie będzie ustawy o janosikowym, to w założeniach do przyszłorocznego budżetu znajdzie się wymiar podatku solidarnościowego wyliczonego na podstawie obowiązujących przepisów.

Według obecnych zasad Mazowsze w przyszłym roku musiałoby zapłacić ok. 540 mln zł. Wprawdzie o 100 mln zł mniej niż w tym roku, ale przy obecnym stanie zadłużenia sejmiku i tak będzie to poważny problem.

PO: Nie ma tragedii

Posłowie mogliby oczywiście sami przygotować nowe przepisy o janosikowym, ale – jak zaznacza Zgorzelski – w Sejmie jest tak wiele różnych grup interesów, że o zgodę byłoby trudno.

– Projekt rządowy jest łatwiejszy do uchwalenia – mówi poseł PSL, bliski współpracownik marszałka sejmiku mazowieckiego Adama Struzika. – Martwi mnie jednak, że podobno pracę idą w kierunku zmian kosmetycznych, które nas nie zadowalają.

Waldy Dzikowski z PO, wiceprzewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego, przypomina, że premier obiecał nowe janosikowe od 2015 roku.

– A żeby tak się stało, to nowa ustawa musi być uchwalona do 15 października, a więc na razie nie ma tragedii, jest jeszcze trochę czasu – mówi Dzikowski. Powołuje się też na swoje informacje, z których wynikać ma, że „rząd jest mocno zaawansowany" w obliczaniu nowego wymiaru janosikowego.

Prezent dla opozycji

Problem polega na tym, że jeżeli Ministerstwo Finansów prześle nową ustawę do Sejmu po wakacjach, to parlamentarne prace nad tym podatkiem przypadną w samym środku kampanii przed wyborami samorządowymi. A jest to temat niezwykle kontrowersyjny, bo Mazowsze chce znaczącej obniżki janosikowego i ustalenia progu, powyżej którego się go nie płaci, na poziomie 25 proc. dochodów. Pozostałe województwa, otrzymujące pieniądze z tego podatku, nie chcą się pogodzić z faktem, że mogłyby dostawać mniej.

Zbliżające się wielkimi krokami wybory lokalne tylko zwiększą determinację samorządowców z każdego z województw.

– W czasie kampanii ta sprawa na pewno będzie rozgrywana politycznie, bo wszystkie partie wezmą ją na sztandary – martwi się Marta Milewska, rzeczniczka mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego. Zgorzelski jeszcze bardziej dosadnie określa tę sytuację. – Jeżeli projekt ustawy o nowym janosikowym trafi do Sejmu po wakacjach, to będzie tak, jakby granat wrzucić do szamba – mówi. Jego zdaniem wszystkie samorządy wojewódzkie będą przeciwko Mazowszu. – A jeżeli my nie wywalczymy korzystnego kształtu tej ustawy, to opozycja będzie krzyczeć, że nie zadbaliśmy należycie o interesy województwa. Wtedy po wyborach władzę na Mazowszu przejmie PiS i może nawet nie będzie musiało szukać sobie współkoalicjanta – przewiduje.

rp.pl

Najczęściej czytane