Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Awantura o pieniądze na otwarcie „Kopernika”

Izabela Kraj 10-06-2010, ostatnia aktualizacja 10-06-2010 22:48

Półtora miliona złotych za fetę z okazji otwarcia Centrum Nauki Kopernik to bizantyjski wydatek i lans polityków przed wyborami – grzmią radni PiS. – Lepiej dać na powodzian.

Robert Firmhoffer  i Peter Greenaway na placu budowy Centrum Nauki Kopernik omawiają szczegóły „Wielkiego wybuchu”
autor: Bartek Warzecha
źródło: Fotorzepa
Robert Firmhoffer i Peter Greenaway na placu budowy Centrum Nauki Kopernik omawiają szczegóły „Wielkiego wybuchu”

Peter Greenaway – światowej sławy reżyser filmowy i teatralny, twórca m.in. „Kontraktu rysownika”, „The Pillow Book” czy „8 i pół kobiety” – ma przygotować wielkie multimedialne widowisko w Warszawie z okazji otwarcia Centrum Nauki Kopernik.

Zdradził to nam wczoraj szef CNK po tym, jak na sesji Rady Warszawy radni PiS zaatakowali stołecznych urzędników, że za pieniądze miasta szykują sobie jesienią nad Wisłą przedwyborczą fetę.

Radni głosowali wczoraj nad przyznaniem dodatkowych 550 tys. zł dla Stołecznej Estrady właśnie na organizację otwarcia „Kopernika”.

– Jak słyszymy, cała impreza ma kosztować aż półtora miliona. Po co taka bizantyjska uroczystość, gdy wały przeciekają i potrzeba pieniędzy na walkę z powodzią? – dociekała radna PiS Małgorzata Kobus.

– Gdybym był złośliwy, to zapytałbym o związek tego wydatku z jesiennymi wyborami samorządowymi. Za półtora miliona przez rok mogłaby funkcjonować niejedna instytucja kultury – wtórował jej klubowy kolega Tomasz Zdzikot. – I kogo zaprosimy na otwarcie? Zespół Boys czy Shazzę?

Idei otwarcia CNK próbował na sesji bronić dyrektor Biura Kultury Marek Kraszewski: – To będzie naprawdę wielkie wydarzenie. Tu nie chodzi o wybory. Centrum już od dawna planowało huczne otwarcie i szukało na nie pomysłu. Impreza ma potrwać trzy dni.

Zapytany potem przez „ŻW” dyrektor CNK koryguje jednak i urzędników, i radnych.

– Dementuję informacje, że mamy na ten cel półtora miliona złotych. Jesteśmy na etapie poszukiwania sponsorów i kosztorysu oszacować jeszcze nie mogę. O naszych przedsięwzięciach mówimy, gdy są już przygotowane, ale dyskusja w Radzie Warszawy sprowokowała mnie do wyjawienia planów, które na razie dopiero wkraczają z fazy projektów w fazę produkcji – mówi nam Robert Firmhoffer. I odsłania rąbek tajemnicy:

– Peter Greenaway zna Warszawę. Jest zafascynowany Wisłą jako dziką rzeką przepływającą w centrum miasta. I udało się go zainteresować naszym pomysłem na Centrum Nauki. Pracujemy więc od dwóch miesięcy nad wielkim multimedialnym spektaklem, wykorzystującym światło, muzykę i nowoczesne techniki, który oparłby się na dwóch wątkach: lokalnym temacie Warszawy i uniwersalnym, nawiązującym do kosmosu – mówi dyrektor CNK. – Całość ma nosić tytuł „Big Bang”, czyli „Wielki Wybuch”, a więc początek wszystkiego.

Widowisko będzie rozgrywało się w kilku płaszczyznach, – na elewacjach Centrum Nauki, w ogrodach i na tarasach. Będzie można go oglądać z podestów na Wiśle (nad specjalną konstrukcją pracuje już wojsko), z brzegu i mostu Świętokrzyskiego. Obraz będzie transmitowany też na kilku ekranach rozstawionych na ulicach miasta.

– Chcemy się tym wydarzeniem przebić do świadomości warszawiaków, ale też odbiorców w całej Polsce. Bo uważamy, że ten wielki, pierwszy w kraju tak oryginalny, naukowy projekt, jakim jest centrum, zasługuje na wielkie otwarcie – stwierdza Firmhoffer.

Inauguracja planowana była na wrzesień. Powódź pokrzyżowała nieco plany, niewykluczone więc, że przesunie się na początek października. Dyrektor CNK robi jednak istotne zastrzeżenie: – Na sto procent jeszcze jednak nie mogę powiedzieć, że to wszystko uda się zrealizować. Jeśli nie pozyskamy odpowiednio szybko sponsorów, tej megaprodukcji nie będzie. Na pewno jednak cała ta historia nie ma nic wspólnego z wyborami – konkluduje.

Radni o nagrodach i szpitalu

Nagrody na święto

Rajcy wskazali wczoraj w głosowaniu tegorocznych laureatów Nagrody Miasta st. Warszawy, przyznawanej tradycyjnie zasłużonym warszawiakom i instytucjom.

Wśród nagrodzonych są m.in. artysta Paweł Althamer, reżyser dubbingowy Miriam Aleksandrowicz, żołnierz AK z pułku "Baszta" Wojciech Militz, współtwórczyni stowarzyszenia "Damy Radę" Beata Mirska, gitarzysta i kompozytor Janusz Strobel oraz kilkoro duchownych i nauczycieli warszawskich szkół. Otrzymają po 10 tys. zł.

Wśród wyróżnionych instytucji znalazł się zespół muzyczny Lao Che, zespół folklorystyczny "Lazurki" orkiestra mandolinowa Juno-Wars i Towarzystwo Przyjaciół Warszawy z Powiśla.

Wręczenie nagród odbędzie się na uroczystej sesji Rady Warszawy w Zamku Królewskim w przeddzień święta stolicy – 31 lipca. Wtedy też nadawane są corocznie tytuły Honorowego Obywatela Warszawy. Ale o tym radni mają decydować dopiero na następnej sesji – 24 czerwca.

Spółka ze szpitala na Solcu

Radni przegłosowali wczoraj decyzję, że szpital na Solcu zostanie przekształcony w spółkę prawa handlowego. Głównie po to, by zadłużoną dziś miejską placówkę wyprowadzić "na prostą".

50-milionowe zobowiązania szpitala wobec innych podmiotów przejmie ratusz. Spółka natomiast, z czystym kontem i 8-milionowym kapitałem ma zacząć funkcjonować od stycznia przyszłego roku i być zarządzana tak, by wypracować zysk. Usługi pozostaną jednak bezpłatne. Radni SLD i PO przekonywali, że pacjenci nie powinni odczuć tych zmian organizacyjnych. Szpital nadal ma mieć kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pracownicy szpitala dostali gwarancje zatrudnienia na następny rok.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane