Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Alicja Tysiąc broni seksklubu

Robert Biskupski 08-08-2014, ostatnia aktualizacja 08-08-2014 01:00

Dzielnica twierdzi, że najemca klubu z Chłodnej wprowadził ją w błąd. Sąsiedzi skarżą się na lokal, ale radna SLD zapewnia, że nie jest on uciążliwy.

Według władz Woli, klub (na zdjęciu jego strona internetowa) miał prowadzić inną działalność
źródło: Rzeczpospolita
Według władz Woli, klub (na zdjęciu jego strona internetowa) miał prowadzić inną działalność

Aby wejść na stronę internetową Darkroomu, trzeba zadeklarować, że ma się skończone 18 lat. Ten mieszczący się w podwórku kamienicy przy ul. Chłodnej klub przeznaczony jest tylko dla osób dorosłych. Organizowane są tam takie imprezy, jak Sex Party czy Bi Party (skierowana do mniejszości seksualnych).

W regulaminie czytamy, że „lokal ma charakter erotyczny i dochodzi w nim do aktów seksualnych za przyzwoleniem wszystkich uczestników", a „wszystkie akty seksualne z wyłączeniem prostytucji i aktów seksualnych zakazanych przez prawo obowiązujące na terytorium Rzeczypospolitej Polski są dozwolone". W innym punkcie napisane jest, że „do klubu wchodzą osoby tylko bez odzieży wierzchniej oraz bez jakichkolwiek toreb, torebek lub walizek".

Klub przeszkadza sąsiadom. – Działa nie tylko w weekendy, ale też w tygodniu – mówi Daniel Kozakowski, który mieszka nad Darkroomem. – Ciągle słyszymy głośną muzykę, klienci wjeżdżają nocą na podwórko samochodami czy motorami, wychodzą na papierosa i głośno się zachowują. To nie był dobry pomysł, by klub zrobić w podwórku budynku, w którym mieszkają ludzie.

Do wolskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami (ZGN), który wynajął pomieszczenia spółce D.K.F., wpływają skargi. Jedną z nich było „żądanie dziewięciu mieszkańców budynku podjęcia wspólnych kroków prawnych w celu wyeliminowania łamania prawa".

Wówczas do sprawy włączyła się radna SLD Alicja Tysiąc, która – jak informuje ZGN – złożyła oświadczenie, że lokal użytkowy usytuowany w okolicy nie zakłóca ciszy nocnej i nie stwarza innych uciążliwości.

Prezes D.K.F. Robert Mróz przekonuje, że klub nie przekracza dopuszczalnych norm hałasu. – Były prowadzone pomiary – mówi. – Nasi goście przychodzą trzeźwi i wychodzą trzeźwi. Mieszkańcy, a szczególnie jeden pan, po prostu się na nas uwzięli. Zresztą nie tylko my mamy problem z sąsiadami – mieszkańcy skarżą się na hałas na ul. Chłodnej 25 czy na głośną klimatyzację w winiarni. My wygraliśmy w sądzie sprawę karną o hałas, toczą się kolejne. Mamy nadzieję, że niezawisłe sądy potwierdzą naszą niewinność.

O to, na jakich zasadach działa klub, i o jego rozliczenia finansowe z dzielnicą zapytał w interpelacji wiceprzewodniczący wolskiej rady dzielnicy Piotr Milowański. Wiceburmistrz Artur Wołczacki odpowiedział, że klubowi zwrócono część nakładów koniecznych podwyższających trwale wartość lokalu, wynoszących 42 884,72 zł. W wolskim ratuszu podano nam, że właściciel seksklubu zamontował w nim m.in. saunę fińską, turecką oraz natryski, jacuzzi wraz z zabudową, a także postawił w kilku pomieszczeniach ścianki działowe z płyt gipsowo-kartonowych.

Czy miejskie lokale to odpowiednie miejsce dla prowadzenia takiej działalności? 
– Przystąpiliśmy uczciwie do przetargu i go wygraliśmy 
– mówi prezes Mróz. – Płacimy ok. 10 tys. zł czynszu miesięcznie. To lokal dla dorosłych ludzi, którzy spędzają czas w taki sposób, w jaki chcą.

Inne zdanie na ten temat ma urząd dzielnicy. – Zarówno skargi od mieszkańców, jak i strona internetowa klubu nie pozostawiają wątpliwości co do charakteru jego działalności – mówi rzeczniczka wolskiego ratusza Monika Beuth-Lutyk. – Lokal miał być przeznaczony na pub, kawiarnię, działalność gastronomiczną, organizację imprez, w tym imprez muzycznych. Strony rozszerzyły działalność o usługi w zakresie odnowy biologicznej i spa. Deklarowana w konkursie ofert oraz zgodna z zapisami umowy działalność byłaby świetna na Chłodnej. Jasno jednak widać, że najemca wprowadził ZGN w błąd.

Dzielnica zwróciła się m.in. do policji i straży miejskiej z prośbą o informację, czy wpływały zasadne skargi na działalność prowadzoną przez D.K.F. W efekcie najemca został wezwany do zaprzestania prowadzenia działalności niezgodnej z zapisami umowy. – To wezwanie jest niezbędnym elementem procedury rozwiązania umowy – mówi Beuth-Lutyk.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane