Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czterej śpiący do Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich

Marcin Pieńkowski 26-08-2014, ostatnia aktualizacja 27-08-2014 10:03

Kontrowersyjny pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni raczej nie wróci na warszawską Pragę.

Demontaż pomnika w 2011 roku
autor: Adam Burakowski
źródło: Fotorzepa
Demontaż pomnika w 2011 roku

W ubiegłym tygodniu „Gazeta Polska Codziennie" informowała, że konsorcjum AGP Metro Polska budujące II linię metra ma już zapewnioną zapłatę niemal całej kwoty za renowację i ponowne ustawienie pomnika „czterech śpiących". Okazuje się jednak, że wydanie przez warszawski ratusz niemal 2 milionów złotych na odnowienie pomnika nie oznacza wcale, że  wróci on na dawne miejsce.

Monument został zdemontowany na czas budowy centralnego odcinka II linii metra. Przy okazji miał zostać odrestaurowany.  W 2011 r. głosami  PO Rada Warszawy zdecydowała, że pomnik stanie kilkaset metrów od miejsca, w którym w 1945 r. wzniosły go komunistyczne władze.

Z informacji „Rz" wynika jednak, że nie ma na razie planów ponownego ustawienia pomnika. – Prace renowacyjne zostały ukończone, ale dwa lata temu inwestor wstrzymał dalsze działania. Od tamtego czasu nie mamy decyzji – mówi nam rzecznik AGP Metro Polska S.C. Mateusz Witczyński. Potwierdza także, że za prace przy pomniku jego firma otrzyma wynagrodzenie. – Zgodnie z harmonogramem finansowym każda wykonana usługa musi być zapłacona – mówi.

Pomnik na placu Wileńskim na pewno nie pojawi się w tym roku. – Trwają prace przy budowie metra i przywracaniu układu ulic w okolicach placu Wileńskiego. Zmieni się też wygląd tej okolicy i nie ma na to  szans – twierdzi rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.

Nie wyklucza też, że monument nigdy nie zostanie przywrócony na plac Wileński. – Po wyborach samorządowych będzie nowa rada miasta i może ona zmieni uchwałę dotyczącą jego ustawienia – zauważa.

Szanse na zmianę uchwały są duże. Powrotu pomnika nie chcą bowiem nawet radni PO.

– Ta okolica będzie miała zupełnie inny wygląd i zyska nową jakość. Ten pomnik już do niej nie pasuje – mówi „Rz" radny PO i szef komisji ładu przestrzennego Michał Czaykowski.

Jego zdaniem monument nie powinien być jednak niszczony, ale przeniesiony. – Ma jakąś wartość artystyczną, historycznej raczej nie. Dobrym miejscem byłoby Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich – proponuje i nie wyklucza, że będzie inicjatywa zmiany uchwały. – Na razie musimy wrócić do całej sprawy, która ze względu na budowę metra trochę ucichła – przyznaje Czaykowski.

Radny PiS Jarosław Krajewski twierdzi, że wstrzymanie procesu przywracania pomnika to wynik kalkulacji  wyborczej ratusza. – Gronkiewicz-Waltz uznała, że przed wyborami najistotniejsze jest otwarcie II linii metra. Ponowne ustawienie pomnika mogłoby wzbudzić kontrowersje i przykryć to wydarzenie – mówi „Rz".

Dodaje też, że priorytetem jest zmiana uchwały rady miasta. – Jeśli PO powołuje się na „Solidarność" i zrywanie ze spuścizną komunistycznej Polski, to musi dać sygnał, że chce usuwać relikty przeszłości, które fałszują historię – podkreśla.

rp.pl

Najczęściej czytane