Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Janosikowa awantura

Eliza Olczyk 18-09-2014, ostatnia aktualizacja 18-09-2014 07:46

Wygrany przez Mazowsze w NSA spór z resortem finansów 
o komorniczą egzekucję zaległego podatku zachęci inne samorządy do walki.

Pieniądze
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
Pieniądze

Nowa ustawa o janosikowym ma szansę stać się najgorętszym sporem politycznym tej jesieni.

Po jednej stronie jest część posłów PSL z posłem Piotrem Zgorzelskim i marszałkiem województwa mazowieckiego Adamem Struzikiem na czele, a po drugiej Ministerstwo Finansów popierane przez PSL-owskich ministrów.

Każda ze stron przygotowała projekt ustawy o nowym wymiarze janosikowego dla samorządów wojewódzkich, a konkurencyjnemu projektowi zarzuca niezgodność z konstytucją.

Prócz tego Adam Struzik walczy w sądach z Ministerstwem Finansów i właśnie uzyskał orzeczenie NSA, że resort nie miał podstawy prawnej, by wysłać komornika do sejmiku i zająć jego pieniądze na poczet niezapłaconego w ubiegłym roku janosikowego. A doszło do tego już po uznaniu przez Trybunał Konstytucyjny, że wymiar janosikowego dla województw jest za wysoki, bo podatek ten wpędza płatników w poważne kłopoty finansowe.

– Ten wyrok w całej rozciągłości obnaża antysamorządową politykę Ministerstwa Finansów – piekli się Piotr Zgorzelski, który kieruje pracami nad ustawą o nowym janosikowym.

Projekt poselski, opracowany przez Mazowsze, przewiduje, że janosikowe może pochłonąć najwyżej 25 proc. dochodów województwa. Mniejsze wpłaty tego podatku dzielonego między uboższe gminy miałby zrekompensować budżet państwa.

Rząd negatywnie zaopiniował ten pomysł i zalecił, by Sejm pracował nad projektem Ministerstwa Finansów. Wszyscy trzej PSL-owscy ministrowie się na to zgodzili. – Sądziłem, że przynajmniej złożą zdania odrębne, zwłaszcza że Marek Sawicki podpisał się pod projektem poselskim; okazało się jednak, że to nie ma znaczenia – żali się Zgorzelski.

Z kolei Ministerstwo Finansów proponuje, by janosikowe było płacone do poziomu 35 proc. dochodów, co dla Mazowsza oznacza ulgę rzędu 120 mln zł (przy janosikowym w wysokości 650 mln zł) rocznie.

Klub Poselski PSL oficjalnie popiera stanowisko rządu, a rzecznik prasowy Krzysztof Kosiński uważa, że w partii w ogóle nie ma problemu janosikowego, jest tylko problem posła Zgorzelskiego, który hałaśliwie walczy o pieniądze Mazowsza. Dla ludowców nie jest to wygodny temat, bo posłowie z innych regionów nie chcą, by ich sejmiki wojewódzkie straciły finansowo na zmianie ustawy.

Dlatego Zgorzelski szuka poparcia, gdzie się da. Był m.in. u prezesa TK, którego poprosił o nadzór nad pracami sejmowymi. Jednak jego możliwości się kończą, bo z nieoficjalnych informacji wynika, że może wkrótce zostać odwołany z funkcji przewodniczącego podkomisji powołanej do opracowania nowego janosikowego.

Sprawa tej ustawy była omawiana na posiedzeniu koalicji. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż kompromis ma zostać wypracowany bezpośrednio przez marszałka Struzika i premier Ewę Kopacz, jednak na razie do tego nie doszło.

Ale nawet jeżeli obie strony się dogadają, to nie jest koniec sprawy janosikowego, bo na wynik tej przepychanki czeka 11 powiatów, które również uważają swoje janosikowe za zbyt wysokie. Jan Grabiec, starosta legionowski z PO, który stoi na czele tej grupy, uważa, że janosikowe płacone przez powiaty powinno być obniżone o połowę (rocznie powiaty odprowadzają do budżetu ok. 1 mld zł z tytułu tego podatku). Jeżeli nie uda się takiego przepisu wprowadzić do obecnie procedowanej ustawy, to powiaty nie zawahają się przed złożeniem własnej skargi do Trybunału Konstytucyjnego.

– Widzimy na przykładzie Mazowsza, że to jest jedyna droga, żeby skutecznie walczyć o swoje interesy – mówi Grabiec.

rp.pl

Najczęściej czytane