Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Mazowsze chce zwrotu 1,82 mld zł janosikowego

Artur Osiecki 10-12-2014, ostatnia aktualizacja 10-12-2014 07:36

fInanse | Zarząd województwa mazowieckiego zwróci się do Ministerstwa Finansów o zwrot części pieniędzy wpłaconych w ramach systemu subwencji. Kolejny krok to sąd.

Marszałek Adam Struzik
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Marszałek Adam Struzik
Mazowsze nie ma już z czego płacić janosikowego
źródło: Rzeczpospolita
Mazowsze nie ma już z czego płacić janosikowego

Artur osiecki

Rośnie temperatura konfliktu na linii Mazowsze – resort finansów w sprawie janosikowego, czyli tzw. subwencji wyrównawczej płaconej przez bogatsze samorządy na rzecz biedniejszych.

Po sporze o kształt nowych przepisów, w sprawie których interweniowała premier Ewa Kopacz (resort do kwietnia 2015 r. ma przygotować nowe kompleksowe przepisy dotyczące tej daniny nie tylko dla województw, ale także gmin i powiatów), przyszła kolej na rozliczenia. Po wyborach nowe-stare władze Mazowsza na czele z marszałkiem Adamem Struzikiem postanowiły, że będą dochodzić od ministerstwa zwrotu nadpłaconych ich zdaniem pieniędzy (1,82 mld zł) z tytułu janosikowego.

Idą za ciosem

Podstawą działań regionu są: wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w marcu br. orzekł, że przepisy o janosikowym dotyczące województw są niezgodne z konstytucją oraz wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w tym ten, w którym sąd orzekł, że Mazowsze nie powinno było oddawać na janosikowe więcej niż 30 proc. swoich dochodów podatkowych. Jak wyliczyli mazowieccy urzędnicy, oznacza to, że od 2006 r. region nadpłacił aż 1,82 mld zł. I zwrotu tej kwoty chce teraz Mazowsze od Ministerstwa Finansów.

– Wyrok Trybunału Konstytucyjnego potwierdził nasze zdanie, a wyrok WSA mówi wyraźnie: nie tylko nie można było wydzierać od nas ostatnich złotówek, ale w ogóle nie powinniśmy byli tak dużo płacić – mówi Adam Struzik.

– Jest zupełnie naturalne, że ubiegamy się teraz o odzyskanie tych odebranych nam pieniędzy. Przez ostatnie lata, aby normalnie funkcjonować, musieliśmy sięgać po kredyty. Gdyby nie przeszacowane janosikowe, nie mielibyśmy ani złotówki zobowiązań – dodaje.

Obecnie zadłużenie Mazowsza to 1,7 mld zł, z czego część to zobowiązania wobec Skarbu Państwa.

Ministerstwo: 
płaćcie dalej

Co na to resort finansów?

– Odniesienie się do wniosków województwa mazowieckiego będzie możliwe dopiero, gdy wpłyną do Ministerstwa Finansów i zapoznamy się z ich treścią. Wyroki WSA w Warszawie, o których mowa, nie są prawomocne, bowiem zostały wniesione skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego – mówi „Rzeczpospolitej" Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowa ministra finansów. I dodaje, że Trybunał Konstytucyjny odroczył utratę mocy obowiązującej zakwestionowanych przepisów, co oznacza, że nadal obowiązują i powinny być wykonywane.

– Trybunał stwierdził, że zakwestionowane przepisy przestaną obowiązywać po upływie 18 miesięcy od dnia ogłoszenia wyroku TK w Dzienniku Ustaw, chyba że wcześniej zostaną uchylone bądź zmienione przez ustawodawcę. W tym okresie winny więc być stosowane przez wszystkich adresatów – przypomina Dróżdż.

Podkreśla też, że województwo mazowieckie jest więc obowiązane w dalszym ciągu dokonywać wpłat wyliczonych na rok 2014.

Jednak jak mówi Marta Milewska, rzeczniczka Mazowsza, to jego władze wyślą teraz pismo do MF, w którym zażądają zwrotu 1,82 mld zł.

– Jeśli resort nie odpowie w terminie albo odpowie negatywnie, skierujemy sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie – zapowiada Milewska.

Dlaczego od resortu?

– Zapowiada się ciekawa sprawa w sądzie – mówi „Rzeczpospolitej" Elżbieta Suchocka-Roguska, była wiceminister finansów. Jej zdaniem żądania Mazowsza są mało realne do spełnienia. – Wszystko było przecież zgodne z przepisami. Taki był stan prawny – tłumaczy Suchocka-Roguska.

I pyta, dlaczego Mazowsze chce dochodzić pieniędzy od MF. – Ministerstwo tylko je przekazywało, było pośrednikiem. Marszałek Struzik powinien dochodzić tych pieniędzy od pozostałych marszałków województw – mówi.

– Z takim postawieniem sprawy trudno się zgodzić. Subwencję regionalną otrzymujemy od budżetu państwa, a nie od Mazowsza czy jego marszałka – mówi „Rzeczpospolitej" Olgierd Geblewicz, marszałek zachodniopomorski. Jego zdaniem, gdyby system finansów publicznych był bardziej przemyślany w odniesieniu do samorządów województw, to kwestie z wyliczaniem janosikowego nie byłyby tak drażliwe. – Jako województwa mamy bardzo mało dochodów własnych. Pieniądze dostajemy głównie przez subwencje. System należy ustabilizować – wskazuje Geblewicz.

I dodaje, że teraz każde województwo ma swój problem. – My otrzymaliśmy kilka tygodni temu pismo, że w 2015 r. dostaniemy 50 mln zł mniej. Nie 5 czy 10, a 50 mln zł mniej. To prawdziwy dramat. Zastanawiam się teraz, czy wyłączyć pociągi, czy zamknąć teatr – mówi marszałek i dodaje, że nie zgadza się, aby regiony miały cokolwiek oddawać.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

a.osiecki@rp.pl

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane