Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czy warszawski PiS znalazł sposób na sowieckie pomniki

17-03-2015, ostatnia aktualizacja 17-03-2015 21:46

Po „czterech śpiących” z Warszawy może zniknąć kolejna pamiątka po komunizmie. Ma w tym pomóc tzw. budżet partycypacyjny.

Pomnik Wdzięczności stoi na głównej parkowej alei
autor: Marta Bogacz
źródło: Fotorzepa
Pomnik Wdzięczności stoi na głównej parkowej alei

300 tys. zł kosztowałoby przeniesienie pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej z parku Skaryszewskiego w Warszawie (obok Stadionu Narodowego) na Cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w innej części miasta. Projekt usunięcia monumentu zgłosił do budżetu partycypacyjnego dla warszawskiej dzielnicy Praga-Południe jeden z radnych PiS.

Do końca tego tygodnia trwa etap dyskusji o złożonych projektach. Zanim mieszkańcy na nie zagłosują, wybierając te, na które ma iść część pieniędzy z miejskiego budżetu (wyniki będą znane w lipcu), muszą one przejść weryfikację merytoryczną. Jakie są jej główne kryteria?

– Najważniejsze jest to, czy projekt mieści się w zadaniach dzielnicy (nie może mieć zasięgu ogólnomiejskiego), czy jest zgodny z planem miejscowym, czy zlokalizowany jest na nieruchomości naszej, a nie np. prywatnej, czy kosztorys projektu nie przekracza kwot dla danego obszaru – tłumaczy rzecznik dzielnicy Jerzy Gierszewski.

Na wszystkie projekty (w konsultacjach jest ich 171) dzielnica ma blisko 4,2 mln zł. Kwota 300 tys. zł (45 tys. na transport, 80 tys. na rozbiórkę i 175 tys. zł na odbudowę) wydaje się dość dużą sumą. Dlatego miejscy radni PiS, którzy wspierają inicjatywę, obawiają się, że pomysł nie zostanie dopuszczony do głosowania.

Wygrywa je ten projekt, którego autor ma większą zdolność mobilizacji zwolenników. O tę nie byłoby trudno. Pomnik w parku Skaryszewskim był obiektem licznych protestów. Kilkakrotnie oblano go farbą, młodzieżówka PiS owijała go folią. Odkąd na ulicach Warszawy nie ma już pomnika „czterech śpiących", który stał w bardziej eksponowanym miejscu, to tam odbywają się manifestacje, jak ostatnio w styczniu w rocznicę wejścia Armii Czerwonej do zniszczonej przez Niemców stolicy. – Jeśli projekt usunięcia tego pomnika nie trafi pod głosowanie mieszkańców, to zgłosimy ten pomysł Radzie Warszawy – zapowiada Jarosław Krajewski, szef klubu radnych PiS. Przekonuje, że odkąd PO poparła usunięcie „czterech śpiących", w radzie jest ku temu sprzyjająca atmosfera.

Przewodnicząca rady miasta Ewa Malinowska-Grupińska (PO) zaznacza, że sprawa usunięcia pomnika nie może zostać potraktowana automatycznie. – W tej sprawie naszymi doradcami będą radni z Pragi-Południe – zaznacza. Przekonuje, że po usunięciu „czterech śpiących" do radnych docierały mieszane opinie. – Przeważały jednak te pozytywne – przyznaje. Jej zdaniem poddanie tej kwestii pod głosowanie w budżecie partycypacyjnym jest ciekawym pomysłem. – Właśnie po to są te budżety, żeby okoliczni mieszkańcy wyrażali swoje opinie – mówi.

Problemem może być jednak wskazywana w projekcie lokalizacja. Zmianie usytuowania sowieckiego pomnika niechętni są mieszkańcy i radni z warszawskiej Ochoty. – Równie dobrze pomnik można przenieść do muzeum komunizmu – wskazuje Krajewski.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane