Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Remis PiS i PO w Warszawie

Grazyna Zawadka, Zuzanna Dąbrowska 07-02-2017, ostatnia aktualizacja 07-02-2017 09:09

Dwie największe partie rozpoczęły walkę o Warszawę. Oręż to reprywatyzacja i ustrój stolicy.

źródło: materiały prasowe

Na poniedziałek zwołano dwie nadzwyczajne sesje Rady Warszawy: na wniosek radnych PiS w sprawie reprywatyzacji i Platformy na temat pomysłów politycznych rywali na zmianę ustroju stolicy. Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz była w poniedziałek nieobecna – wyjechała na wcześniej planowany urlop.

W południe, w Sali Warszawskiej Pałacu Kultury rozpoczęła się pierwsza debata – przerywana przez publiczność trzymającą w rękach transparenty „PiS=PRL bis" i skandującą „referendum", „referendum". Jarosław Szostkowski z PO zaproponował, by zwrócić się do mieszkańców o opinię w sprawie proponowanych przez PiS zmian. – Składam wniosek formalny o rozszerzenie porządku obrad o projekt uchwały w sprawie przeprowadzenia referendum gminnego – oznajmił.

Radni PiS ripostowali, że przecież na razie „to tylko projekt". – Powinien stanowić zaczyn do dyskusji na temat metropolii. Przecież to poddane pod dyskusję może być w jakiś sposób zmienione. Pochylanie się nad detalami jest przedwczesne – przekonywał radny Paweł Terlecki z PiS.

Mimo tych argumentów radni przyjęli uchwałę o przeprowadzeniu referendum, które ma się odbyć 26 marca. Pytanie będzie brzmiało: „Czy jest pan/pani za zmianą granic miasta stołecznego Warszawy poprzez dołączenie kilkudziesięciu sąsiednich gmin?".

Pomysłodawca zmian poseł Jacek Sasin z PiS zaraz po sesji odniósł się do pomysłu referendum, mówiąc, że jest to pomysł „przekraczający granice zdrowego rozsądku". I... wycofał się z szybkich planów procedowania projektu metropolitalnego w Sejmie. – Projekt Klubu PiS o ustroju miasta stołecznego Warszawy w najbliższym czasie nie będzie procedowany w parlamencie; najpierw odbędą się szerokie konsultacje z samorządami i mieszkańcami – poinformował.

To zwycięstwo władz stolicy nad konkurentami z PiS. Było ono o tyle łatwiejsze, że polityczna wykładnia była znana już w poniedziałek rano. W wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy" prezes Jarosław Kaczyński oświadczył, że projekt ustawy poddany zostanie „daleko idącym modyfikacjom". – Nie będzie okręgów jednomandatowych w gminach – zapowiedział. Jego zdaniem „oznaczałoby to ogromną dysproporcję w reprezentacji". Platforma natomiast obiecuje angażowanie się w przygotowanie referendum. – Warszawa chce decydować o swoim losie – komentował południową sesję szef Platformy Grzegorz Schetyna. – Stolica chce pokazać, że jest miastem podmiotowym i nie da się złamać takiej ordynarnej wyborczej manipulacji, której dokonuje dzisiaj PiS – stwierdził.

Rzecznik rządu Rafał Bochenek zapowiedział natomiast, że gabinet Beaty Szydło nie przewiduje „blokady referendum warszawskiego". Według projektu ustawy PiS o ustroju miasta stołecznego Warszawy stolica stałaby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby 33 gminy.

Po przerwie radni zajęli się reprywatyzacją. – Działalność osób, które chciały bezpodstawnie wzbogacić się majątkiem miasta, często nie byłaby możliwa bez współpracy z urzędnikami odpowiedzialnymi za sprawy majątkowe stolicy – przyznał wiceprezydent Warszawy Witold Pahl, prezentując przeprowadzony siłami miasta audyt.

Pahl stwierdził, że w ratuszu doszło w ostatnich latach do lawiny karygodnych zaniedbań, przez to, że urzędnicy działali bez „należytej staranności". Długo wyliczał ich „grzechy": rozpatrując wnioski o zwrot nieruchomości czy wypłatę odszkodowań, nie sprawdzano, czy osoby podające się za spadkobierców rzeczywiście nimi są, czy mają prawa do działek i kamienic, o które się upominają. Nie reagowali na zgłaszanie kuratorów osób, które już od dawna nie żyły i których prawa wygasły. – Tymczasem wystarczyło sięgnąć do biura adresowego, by to sprawdzić – mówił wiceprezydent stolicy.

Wspominał o roszczeniach kupowanych za 500 zł... A potem wymienił odpowiedzialnych z nazwiska: Marcina Bajkę, Jerzego M. (w poniedziałek zatrzymany przez CBA) i Krzysztofa Śledziewskiego. Dodał, że wszystkich zwolniono za niedopełnienie obowiązków służbowych. Jako kolejną wskazał zatrzymaną, także w poniedziałek, Gertrudę J.F. – Otrzymała wypowiedzenie zmieniające warunki umowy – wyjaśniał Pahl.

Wiceprezydent zapewnił też radnych, że zwroty nieruchomości – zgodnie z zapowiedzią prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz – zostały wstrzymane. Jednak tłumaczenia, że doszło do gigantycznych nadużyć, bo prezydent stolicy zaufała urzędnikom, radnych nie satysfakcjonowały. Pytali, gdzie był nadzór. I podkreślali, że „okradziono nas wszystkich z ogromnych pieniędzy", a odpowiedzialność polityczna i moralna za nieprawidłowości spoczywa na prezydent stolicy.

Radny PiS Oskar Hejka pytał, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz zgodnie z zapowiedzią sprzed pół roku poda się do dymisji, co obiecywała, jeśli wynik audytu będzie negatywny. – I wynik audytu de facto jest negatywny, bo są działania organów ścigania – mówił Hejka. Radni PiS pytali także, jak przez 11 lat można było nie zauważać procesów, których skutki są gigantycznym uszczerbkiem dla majątku Warszawy, i lokatorów wyrzucanych z mieszkań przez czyścicieli kamienic. Przypominali, że ostatnio zatrzymany przez CBA Jakub R. przez kilka lat miał pełnomocnictwa prezydent stolicy.

 

Reprywatyzacja

Kolejne trzy osoby – w tym dwóch obecnych urzędników stołecznego ratusza oraz jednego byłego – zatrzymało w poniedziałek CBA na polecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Wśród nich jest Mariusz P. – kierownik działu nieruchomości dekretowych Biura Gospodarki Nieruchomościami (BGN) i Gertruda J.-F. – naczelnik Wydziału Spraw Dekretowych i Związków Wyznaniowych BGN. Trzecia osoba to Jerzy M., radca prawny, były pracownik ratusza. Według informacji „Rzeczpospolitej" czekają ich zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

W sprawie tzw. dzikiej reprywatyzacji w stolicy w ub. tygodniu CBA zatrzymało pięć osób: byłego urzędnika Jakuba R. i jego rodziców oraz adwokata Roberta N. Ten ostatni jest podejrzany o wręczenie Jakubowi N. 2,5 mln zł łapówki za korzystną dla jego klientów decyzję dotyczącą działki Chmielna 70 przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.

—graż, ika

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane