Bunt przeciwko wojewodzie
Urzędnicy wspólnie z ruchami miejskimi żądają unieważnienia zarządzeń dotyczących zmiany nazw ulic.
Niezrozumiałe, absurdalne, zrobione na łapu-capu – to najdelikatniejsze określenia, jakie padają pod adresem nowych nazw ulic ze strony warszawskich aktywistów. Najczęściej podnoszonymi zarzutami są: brak jakichkolwiek konsultacji społecznych oraz wprowadzenie nazw niezgodnie z zasadami nazewnictwa. Przykładowo wojewoda zmienił nazwę al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego, ale nie zauważył, że w Warszawie jest już ul. Kaczyńskiego, tyle że Tadeusza. Władze Warszawy przyjęły też zasadę, że nie można nazywać ulicy, placu itp. czyimś nazwiskiem, jeśli nie minęło pięć lat od jego śmierci. Ale wojewoda na patrona jednej z ulic wybrał zmarłą pół roku temu Olgę Johann, radną PiS.
Przeciw takim rozwiązaniom opowiada się większość organizacji zrzeszających mieszkańców. Stowarzyszenie Otwarty Ursynów uruchomiło petycję, w której zwraca się o zaskarżenie zarządzeń zmieniających nazwy ulic na Ursynowie: Związku Walki Młodych, Wasilkowskiego, Kulczyńskiego, Służby Polsce.
– Uważamy, iż zmiana nazwy ulicy bez konsultacji społecznych narusza interes mieszkańców tych ulic oraz jest sprzeczna z Europejską Kartą Samorządu Terytorialnego – tłumaczy prezes stowarzyszenia Piotr Skubiszewski.
Mieszkańcy Bemowa protestują z kolei m.in. przeciw „dekomunizacji" patrona jednej z ulic generała Sylwestra Kaliskiego. „To fakt, że generał Kaliski był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a nawet (o zgrozo!) członkiem jej Komitetu Centralnego (...). Ale był również człowiekiem który odmówił przymusowej służby w Kriegsmarine, za co był więziony przez Gestapo i przetrzymywany w obozie koncentracyjnym. Kaliski był jednak przede wszystkim wybitnym polskim naukowcem (ponad 500 publikacji!) i pionierem polskich badań nad laserową mikrosyntezą jądrową" – napisali w petycji.
Przeciw zmianom występują poszczególne dzielnice. Burmistrz Ursynowa Robert Kempa zwrócił się do prezesów spółdzielni z prośbą o dystrybucję przygotowanych przez urząd materiałów i dostarczenie mieszkańcom informacji, uświadamiających im konsekwencje wejścia w życie zmiany nazwy ulicy, przy której mieszkają.
Podobnie jest na Woli. – Już nawet nie chodzi o to, że mieszkańcy są przyzwyczajeni do „starych" nazw swoich ulic – mówi radna Bożena Krupińska, przewodnicząca Komisji Statutowej i Inicjatyw Mieszkańców. – Dla większości mieszkańców zdekomunizowanych ulic zmiana nazw jest po prostu uciążliwa i wiąże się z kosztami – dodaje.
Przeciw zmianom wystąpiła też Rada Warszawy, która postanowiła wszystkie „dekomunizacyjne" zarządzenia zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. – W ocenie rady przy wydawaniu tych zarządzeń doszło do błędów formalnych – mówi radny Michał Czaykowski. – Te postanowienia są niezgodne zarówno z ustawą, jak i z trybem nadawania nazw ulic w Warszawie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.