Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ulicy Kaczyńskiego nie będzie

Renata Krupa Dąbrowska 05-06-2018, ostatnia aktualizacja 05-06-2018 00:00

Na 37 stołecznych ulic mogą wrócić stare tabliczki. Władze Warszawy wygrały z wojewodą.

autor: Guzik Piotr
źródło: Fotorzepa

Nazwy warszawskich ulic na razie się nie zmienią. W ubiegłym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił aż 37 zarządzeń zastępczych wojewody mazowieckiego wydanych w tej sprawie. Wyroki nie są jednak prawomocne. Wszystkie skargi wniósł stołeczny ratusz. Nie akceptował nazw narzuconych przez wojewodę mazowieckiego. Ten w sumie wydał 103 zarządzenia zastępcze, w tym 50 zmieniających nazwy ulic w Warszawie.

W poniedziałek WSA uchylił 12 zarządzeń zastępczych wojewody, który w tym trybie zmienił patronów ulic. Armii Ludowej przekształcono w Lecha Kaczyńskiego. Chodzi też o ul. Jana Szymczaka zmienioną w Emanuela Szafarczyka; ul. Teodora Duracza w Zbigniewa Romaszewskiego; ul. Franciszka Bartoszka w ul. Stanisława Pyjasa. We wtorek WSA zadecydował, że nie będzie m.in. zmiany nazw ulic: Modzelewskiego, Małego Franka czy Związku Walki Młodych. Podobne orzeczenia zapadły w środę.

Za każdym razem uzasadnienie wyroków WSA było praktycznie takie samo.

– Swoje zarządzenie zastępcze wojewoda wydał z istotnym naruszeniem prawa. Nie wykazał, w jaki sposób dotychczasowe nazwy ulic propagują ustrój komunistyczny – tłumaczył sędzia Piotr Borowiecki, przewodniczący części składów orzekających. Według sędziego Borowieckiego wyjaśnienia wojewody są zbyt lakoniczne. Wojewoda powinien wyraźnie wskazać, dlaczego do dotychczasowych nazw ulic stosuje się ustawę dekomunizacyjną, a tego nie zrobił.

Zdaniem WSA opinie Instytutu Pamięci Narodowej, którymi posiłkował się organ, nie były wiążące. Sąd nie uznał też zarzutu braku legitymacji wnioskodawcy, czyli radnych miasta.

Ze swojego sukcesu cieszy się warszawski ratusz. – To dobry sygnał, że WSA nie jest obojętne wobec tego, co o zmianie ulic myślą mieszkańcy stolicy, w imieniu których występują władze samorządowe. Nie może być tak, że politycy decydują, jak mają nazywać ulice – mówi Bartosz Milczarczyk z Urzędu Miasta w Warszawie.

Władze Warszawy zapowiadają również, że po uprawomocnieniu się wyroków wystąpią do wojewody mazowieckiego o zwrot kosztów związanych z dekomunizacją ulic. Są one niemałe, wynoszą bowiem 500 tys. zł.

Natomiast wojewoda mazowiecki rozważa złożenie skarg kasacyjnych do NSA. Teraz czekają na pisemne uzasadnienie wyroków.

Wojewoda mazowiecki rozważa odwołanie się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

– Wojewoda, wydając zarządzenia zastępcze w sprawie zmian nazw ulic położonych w m.st. Warszawie, zrealizował swój ustawowy obowiązek – tłumaczy Ewa Filipowicz z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.

Ewa Filipowicz zwróciła też uwagę, że w analogicznym stanie prawnym ten sam sąd podtrzymał zarządzenie zastępcze wojewody. Chodziło o gminę Garbatka Letnisko.

Obowiązek dekomunizacji ulic przewiduje ustawa z 1 kwietnia 2016 r. Termin na zmiany dla samorządów minął 2 września 2017 r. Po jego upływie w grudniu ub.r. do akcji wkroczyli wojewodowie. Hurtowo zarządzeniami zastępczymi zmienili nazwy ulic. ©℗

—Renata Krupa-Dąbrowska

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane