Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

„Korytarze życia” majaczą w oddali

Izabela Kacprzak 09-09-2018, ostatnia aktualizacja 09-09-2018 00:00

Walka z drogowymi cwaniakami ugrzęzła 
w ministerialnych analizach. Na znalezienie rozwiązań rząd dał sobie aż... dwa lata.

Nad sprawą „korytarzy życia” rząd pracuje od grudnia 2017 r.
źródło: reporter
Nad sprawą „korytarzy życia” rząd pracuje od grudnia 2017 r.

Minister infrastruktury wiosną zapowiedział, że rozpoczyna walkę z kierowcami blokującymi dojazd służb po wypadkach na autostradach. Okazuje się, że na efekty poczekamy długo – aż do końca przyszłego roku. Takie terminy realizacji przyjęła działająca przy resorcie Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która problemem „korytarzy życia" zajmuje się już od grudnia ubiegłego roku. Łatwo więc policzyć, że specjalistom od bezpieczeństwa dwa lata zajmie przygotowanie, zdaniem służb ratowniczych, prostych rozwiązań: edukacji kierowców.

Nie ma tygodnia, by internauci lub służby ratownicze nie publikowały przerażającego filmu, jak na drogach po wypadku zachowywała się część kierowców, która ugrzęzła w korku – mkną środowym pasem wyznaczonym przez innych kierowców (przed karetkami lub zaraz za nimi), zawracającymi i jadącymi pod prąd. – Reagujemy najostrzej, jak tylko się da. Zabieramy prawo jazdy takim kierowcom i kierujemy sprawy do sądów. Kara to 5 punktów karnych i mandat od 20 do 500 zł – na tyle pozwala dziś art. 90 kodeksu wykroczeń – wylicza Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Artur Borowicz, szef Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach – największej stacji pogotowia w Polsce, która na dobę wyjeżdża średnio 800 razy, średnio co dwie minuty (250 tys. interwencji rocznie), przyznaje, że problem z polskimi kierowcami, którzy utrudniają dojazd karetkom i służbom, jest, ale widać małą poprawę. Nad sprawą „korytarzy życia" rząd, a właściwie Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, jaka działa przy ministrze, pracuje od grudnia 2017 r. Na początku kwietnia tego roku, a więc po czterech miesiącach analiz problemu, Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury, na konferencji zapowiedział walkę z takim zjawiskiem. „Opracowanie i wdrożenie koncepcji »korytarzy życia« na drogach szybkiego ruchu" wpisano do do Programu Realizacyjnego na lata 2018–2019. Rada ma opracować propozycje zmian, o których służby mówią od dawna: nowelizację ustawy – Prawo o ruchu drogowym, wprowadzenie pytań dotyczących „korytarzy życia" do egzaminu na prawo jazdy oraz przeprowadzenie ogólnopolskiej akcji edukacyjnej – zadeklarował Adamczyk.

Choć sprawa wydaje się prosta, dla resortu nie jest. Kiedy poznamy efekty tych prac? – Zadanie to jest obecnie w trakcie realizacji – dokonywany jest przegląd obowiązujących regulacji prawnych dotyczących tej tematyki w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Wynikiem analizy będą wnioski i rekomendacje, które posłużą jako wskazówki do wprowadzenia zmian w przepisach prawnych – odpowiada nam Szymon Huptyś, rzecznik ministra, który powtórzył dokładnie to samo, co minister mówił w kwietniu.

Marzenia o szybkich działaniach w sprawie „korytarzy życia" rozwiewa Agnieszka Stefańska-Krasowska z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej" przyznaje, że dopiero „do końca przyszłego roku planuje opracować i wdrożyć koncepcje »korytarzy życia« na drogach szybkiego ruchu na wzór rozwiązań obowiązujących w państwach UE".

W ocenie policji rozwiązania, by zmniejszyć problem z cwaniakami jadącymi „korytarzami życia", jest prosty i nie wymaga czasochłonnych prac. – Często problem bierze się z niewiedzy kierowców, którzy myślą, że będąc na autostradzie, karetki pojadą pasem awaryjnym. A to błąd – na całym świecie służby muszą jechać środkiem, bo pas awaryjny może się skończyć lub stać na nim popsuty tir. A w przypadku ratowania ludzi liczą się często minuty – wyjaśnia Mariusz Ciarka z KGP.

Zdaniem policji nie trzeba szukać wymyślnych rozwiązań. – Element z wiedzy na temat zachowania kierowcy podczas wypadku powinien stanowić część kursu na prawo jazdy plus edukacja społeczna i wysokie kary wobec tych, którzy w sposób rażący blokują dostęp służbom ratunkowym. Rozwiązania są naprawdę proste – radzi Mariusz Ciarka.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane