Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wybory : czasu coraz mniej, pracy sporo

Joanna Ćwiek, Janina Blikowska 15-10-2018, ostatnia aktualizacja 15-10-2018 09:58

W wielu miastach wciąż nie ma pełnego składu komisji wyborczych, 
a lokale nie są w pełni przygotowane do mającego się odbyć za kilka dni głosowania.

autor: MICHAL WALCZAK
źródło: Fotorzepa
autor: MICHAL WALCZAK
źródło: Fotorzepa

Już w niedzielę wybory samorządowe. Wybierzemy w nich radnych wszystkich szczebli gmin/miast (w Warszawie dodatkowo dzielnic), powiatów i województw oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów. W całym kraju na poziomie samorządowym funkcjonuje 2827 rad. Zasiada w nich 46 797 radnych.

Obwody po nowemu

Tegoroczną zmianą jest to, że w części miast zmieniły się obwody głosowania. I tak np. w Łodzi Rada Miejska utworzyła 283 stałe obwody głosowania oraz 34 obwody odrębne w szpitalach, domach pomocy społecznej, w zakładach karnych i w areszcie śledczym. – W porównaniu z 2014 rokiem liczba stałych obwodów głosowania zmniejszyła się o 100 – z 383 do 283. Wynika to ze zmiany przepisu art. 12 § 3 kodeksu wyborczego, zgodnie z którym stały obwód głosowania może liczyć do 4 tys. mieszkańców. Na tej podstawie dokonano zmian w geografii wyborczej Łodzi, np. połączono dwa obwody znajdujące dotychczas w tej samej siedzibie – tłumaczy Grzegorz Gawlik z łódzkiego ratusza.

W Gdańsku z kolei dokonano 27 zmian siedzib komisji obwodowych. – Były one spowodowane m.in. likwidacją placówki, w której miała siedzibę obwodowa komisja wyborcza, połączeniem obwodów w tej samej lokalizacji, utworzeniem obwodu w nowej lokalizacji – wylicza Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego ratusza.

W Krakowie poprzedni podział miasta na obwody głosowania uwzględniał 452 stałe i 42 odrębne obwody. – Zmiana krakowskiej geografii wyborczej wynikała przede wszystkim z konieczności aktualizacji nazw, adresów i siedzib podmiotów/instytucji, w których budynkach zlokalizowane są siedziby obwodowych komisji. To przede wszystkim konsekwencja wprowadzonej reformy oświatowej, a także konieczności zapewnienia, zgodnie z obowiązującymi od nowego roku przepisami, co najmniej połowy lokali obwodowych przystosowanych do obsługi osób niepełnosprawnych – przyznaje Monika Chylaszek, rzecznik krakowskiego ratusza. I przedstawia statystykę zmian lokali: zlikwidowano 52 siedziby obwodowych komisji wyborczych, najczęściej łącząc dwie komisje posiadające niewielką liczbę wyborców. Zmianie uległy siedziby pięciu komisji wyborczych z powodu likwidacji placówek lub wyboru siedziby bardziej odpowiadającej potrzebom komisji. Ponadto utworzono pięć nowych komisji wyborczych na terenach intensywnego budownictwa mieszkaniowego.

Z kolei w Warszawie liczba komisji zmniejszyła się o 105 w stosunku do roku 2015, kiedy to były przeprowadzane ostatnie wybory. – Zmiana podyktowana jest z jednej strony kłopotami w naborze kandydatów na członków OKW, z drugiej koniecznością dostosowania 50 proc. lokali wyborczych do potrzeb wyborców niepełnosprawnych – tłumaczy Justyna Michalak z biura prasowego stołecznego ratusza. W Warszawie będą 782 komisje.

Niewielkie zmiany są w Lublinie. W tegorocznych wyborach będzie 206 komisji, w tym 186 stałych i 20 odrębnych. – Liczba zmalała o dwie obwodowe komisje – wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzecznik lubelskiego ratusza.

W niektórych miastach, np. w Bydgoszczy, liczba komisji wyborczych się nie zmieniła, ale zmieniły się ich siedziby. – Zmieniły się ze względu na reformę systemu szkolnictwa. Budynki zostały przejęte przez inne placówki oświatowe lub sprzedane, w niektórych trwają modernizacje i remonty – wylicza Agnieszka Jędrzejczak, koordynator wyborczy miasta Bydgoszcz.

Z kolei w Olsztynie sześć obwodów głosowania zmieniło siedzibę z powodu konieczności dostosowania do potrzeb osób niepełnosprawnych, remontów oraz usprawnienia przebiegu głosowania. W Lublinie przeprowadzka dotknęła pięciu komisji. – Spowodowane jest to m.in. odwołaniem zgody na udostępnienie lokalu, wnioskiem mieszkańców o zmianę siedziby, rezygnacją z lokalu ze złymi warunkami technicznymi – wylicza Beata Krzyżanowska.

Luki w komisjach

W niektórych miastach były i są problemy z powołaniem członków komisji wyborczych, tym bardziej że od tego roku w każdym obwodzie powinny być dwie komisje: ds. przeprowadzenia głosowania w obwodzie i ds. ustalenia wyników w obwodzie.

Tworzenie komisji było wieloetapowe. – Pierwszy etap wynikał z obowiązku komitetów wyborczych; powinno być zgłoszonych 3594 kandydatów (obwody stałe: 189 x 18 osób – dzienne i nocne, odrębne: 16 x 12 osób – dzienne i nocne) – po dziewięć osób do komisji w stałym, obwodzie dzienna i nocna + po sześć osób w odrębnych, dzienna nocna – wylicza Agnieszka Jędrzejczak, koordynator.

W tym mieście zgłoszonych zostało ok. 2400 osób (o 1000 za mało), po weryfikacji (nie były one ujęte w stałym rejestrze wyborców) odpadło 300 osób.

W drugim etapie zwrócono się ponowne do komitetów wyborczych celem uzupełnienia składów. W Bydgoszczy odzew był niewielki, zgłosiły się trzy komitety. Trzeci etap to uzupełnienie składów komisji z urzędu. – Chodziło o nabór do ustawowego minimum, czyli do pięciu osób w obwodach stałych, a sześciu w obwodach odrębnych. W międzyczasie zrezygnowało ponad 50 osób. I rezygnacje cały czas napływają – mówi bydgoski koordynator wyborczy.

Agnieszka Jędrzejczak przyznaje, że w wyniku naboru sześć komisji nie zdołano powołać, a 16 nie ma ustawowego minimum. – Teraz uruchomiono rezerwę, komisarz wyborczy musi powołać składy pięcioosobowe – dodaje urzędniczka. Ostrzega jednak, że skutkiem takiej sytuacji może być późniejsze ustalenie wyników głosowania.

W Łodzi do 21 września pełnomocnicy wyborczy komitetów wyborczych (lub osoby upoważnione przez pełnomocników) zgłosili 2885 kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych, z czego 1828 kandydatów do obwodowych komisji wyborczych ds. przeprowadzenia głosowania, a 1057 kandydatów do obwodowych komisji wyborczych ds. ustalenia wyników głosowania w obwodzie. – Do 26 września pełnomocnicy wyborczy dokonali uzupełniających zgłoszeń 259 kandydatów. Liczba ta okazała się niewystarczająca i od 28 września do 1 października w Urzędzie Miasta Łodzi przyjmowane były zgłoszenia od mieszkańców, którzy w dniu wyborów mają ukończone 18 lat, są na stałe zameldowani w Łodzi lub na terenie województwa łódzkiego albo dopisały się do rejestru wyborców na własny wniosek – informuje Grzegorz Gawlik.

Komisarz wyborczy w Łodzi postanowieniem z 2 października powołał 3592 członków 317 obwodowych komisji wyborczych ds. przeprowadzenia głosowania oraz ds. ustalenia wyników głosowania w obwodzie.

W Olsztynie obwodowe komisje wyborcze zostały już powołane. W Katowicach potrzeba ok. 2000 członków komisji, zgłosiło się więcej chętnych niż trzeba, ale nie wszystkie zgłoszenia były prawidłowe. Wszystkie komisje zostały obsadzone do 1 października, ale wciąż trwa nabór rezerwowych osób.

W Krakowie do komisji wyborczych zgłosiły się 5642 osoby, z czego 5301 zostało powołanych w skład komisji wyborczych, natomiast 341 osób zostało zweryfikowanych negatywnie z powodu nieposiadania wpisu do stałego rejestru wyborców na terenie województwa małopolskiego lub kandydowania do rady miasta czy sejmiku. – Wszystkie 894 komisje (447 komisji ds. przeprowadzenia głosowania w obwodzie i 447 komisji ds. ustalenia wyników głosowania w obwodzie) zostały obsadzone i powołane postanowieniem komisarza wyborczego w Krakowie z 1 października – mówi Monika Chylaszek. Dodaje, że ponad połowa komisji (488) posiada składy minimalne, czyli pięcioosobowe (w obwodach odrębnych sześcioosobowe).

W Lublinie do komisji wyborczych zgłosiło się 3160 osób. – Nie wszystkie zostały powołane, m.in. z powodu niefigurowania w rejestrze wyborców gminy wskazanej jako miejsce zamieszkania, rozbieżności pomiędzy danymi zawartymi w zgłoszeniu a danymi zawartymi w rejestrze wyborców – wyjaśnia Beata Krzyżanowska z lubelskiego ratusza.

Brakuje pieniędzy

W lokalach trwają prace związane z przygotowaniem ich do wyborów i zapewnieniem sprawnej obsługi obwodowych komisji wyborczych. – Na samorządy zostały nałożone dodatkowe zadania spowodowane zmianami w kodeksie wyborczym, m.in. w zakresie obsługi podwójnej liczby obwodowych komisji – mówi Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego ratusza. Krajowe Biuro Wyborcze przyznało temu miastu dotację celową na przygotowanie i przeprowadzenie wyborów w wysokości 771 688 zł, z wyjątkiem środków na zryczałtowane diety dla członków komisji wyborczych (będą one przekazane po powołaniu komisji) oraz środków na wynagrodzenie urzędników wyborczych.

W Lublinie, jak mówi Beata Krzyżanowska, trwa m.in. przygotowywanie lokali wyborczych i obwieszczeń oraz plakatowanie na obszarze całego miasta i druk kart do głosowania. – Problemy to krótszy czas niż dotychczas – tylko dwa miesiące od ogłoszenia wyborów (dotychczas minimum trzy miesiące), liczne zmiany w kodeksie powodujące wiele pytań i wątpliwości oraz przedłużenie procedur – wylicza urzędniczka.

Agnieszka Jędrzejczak z Bydgoszczy mówi, że komplikacje w przygotowaniu wyborów są na każdym etapie prac. – Nowe przepisy utrudniają organizację. Urzędnicy wyborczy to figuranci, którzy absolutnie nie mają doświadczenia i liczą na pracę samorządów. Samorządy mają o wiele więcej pracy niż w poprzednich wyborach – przyznaje. Informuje, że dotacja na organizację wyborów wynosiła 694 789 zł (nie wlicza się kwoty na diety dla członków komisji). – Wydatki wzrosły, ceny w okresie wyborczym idą w górę, ceny materiałów na wyposażenie lokali są wielokrotnie wyższe. A w dotacji wskaźnik na uzupełnienie wyposażenia lokalu to 200 zł, gdy cena kabiny czy ekranów na stolik wynosi powyżej 800 zł – narzeka bydgoska urzędniczka. Dodaje, że wymagane plomby, podwójne pieczątki dla dwóch komisji, wydawanie kopii protokołów każdemu zainteresowanemu w komisji rodzą spore wydatki na materiały biurowe. – Obsługa informatyczna jest droga, wydatki kancelaryjne wysokie. Nikt za darmo nie będzie pracował, koszty transportu również poszły w górę. Ponadto zbyt krótkie terminy kalendarza wyborczego powodują pracę w nadgodzinach, w soboty i niedziele, popołudniami i wieczorami – narzeka Agnieszka Jędrzejczak.

Łódź na obsługę wyborów otrzymała dotację z Krajowego Biura Wyborczego w wysokości 1 229 066 zł. – Dokonane do tej pory wydatki i zaciągnięte zobowiązania nie przekraczają kwoty dotacji – ocenia Grzegorz Gawlik.

Marta Bartoszewicz, rzecznik prezydenta Olsztyna, przyznaje, że pracownikom kłopot sprawiają zadania wykonywane zgodnie z kompetencją przez komisarza wyborczego i urzędników wyborczych za pośrednictwem Urzędu Miasta, ponieważ nie wiadomo, co kto ma robić. – Środki na organizację wyborów pochodzą z dotacji i staramy się tak kalkulować wydatki, aby starczyło, bo nie mamy szans na jakiekolwiek dodatkowe pieniądze – tłumaczy urzędniczka.

Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa, zapewnia, że przygotowania realizowane są zgodnie z kalendarzem wyborczym. – Generalnie: przyjęty został podział miasta na stałe i odrębne obwody; powołane są w większości składy obwodowych komisji, choć w niektórych przypadkach trwa jeszcze ich ukonstytuowanie – podkreśla. Krakowska urzędniczka przyznaje, że pojawiają się trudności techniczne, logistyczne i zasobowe. – Przygotowanie i przeprowadzenie akcji wyborczej zawsze wymaga zapewnienia sporego, doświadczonego zespołu pracowników, co dezorganizuje na dłuższy czas realizację innych niż wybory codziennych zadań urzędu. Od rodzaju akcji wyborczej i skali zmian przepisów, wytycznych i wyjaśnień Państwowej Komisji Wyborczej w dużej mierze zależy stopień trudności oraz sprawność realizacyjna tego rodzaju zadań – tłumaczy Monika Chylaszek. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane