Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dwaj kandydaci i jedno zdjęcie

Marek Kozubal 02-11-2018, ostatnia aktualizacja 02-11-2018 21:36

Zdjęcie burmistrza Łomianek dopasowane zostało 
do innej osoby. Taką formę wprowadzenia w błąd wyborców napiętnował sąd, ale kandydat i tak wygrał.

źródło: google maps

W Łomiankach trzy osoby o ambicjach politycznych mają to samo nazwisko. Najważniejszy jest burmistrz podwarszawskiego miasteczka Tomasz H. Dąbrowski, który rządzi od kilku lat i stara się o reelekcję. Zdecydował się on też kandydować do rady miejskiej. Problem w tym, że nie może jednocześnie kandydować do rady powiatu warszawskiego zachodniego, zabraniają tego przepisy. Dlatego stawia na... Tomasza Dąbrowskiego – lokalnego rzemieślnika, osobę mało znaną w Łomiankach. Dąbrowski przedsiębiorca dostaje pierwsze miejsce na liście do powiatu.

Ale nazwisko to zbyt mało, dlatego na ulotkach wyborczych, które znajdują się w lokalnej gazecie, a także stronie internetowej komitetu pojawia się plakat z kandydatami do rady powiatu. Wśród nich zdjęcie burmistrza Dąbrowskiego, a nie nieznanego rzemieślnika. Burmistrz zachęca do głosowania na swoich współpracowników.

Konkurencyjny komitet wyłapuje tę sytuację. Podejrzewając, że mogło dojść do tzw. oszustwa wyborczego, zgłasza sprawę do sądu.

Sąd Okręgowy nie ma wątpliwości, że doszło do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji umieszczonych na materiałach wyborczych. Jego zdaniem to „świadomy zabieg mający na celu wywołanie błędnej identyfikacji osoby rzeczywistego kandydata Tomasza Dąbrowskiego".

Sąd orzeka przepadek materiałów wyborczych zawierających nieprawdziwe informacje o kandydacie do powiatu, nakazuje opublikowanie w lokalnej gazecie sprostowania z fragmentem „że posłużenie się zdjęciem aktualnie urzędującego burmistrza Łomianek Tomasza Henryka Dąbrowskiego było zabiegiem mającym na celu wprowadzenie wyborców w błąd", wydrukowanie 7,5 tys. ulotek ze sprostowaniem i dystrybucję ich wśród mieszkańców Łomianek, a także wpłacenie 500 zł dla ociemniałych. Wyrok zapadł na trzy dni przed ciszą wyborczą. Tomasz Dąbrowski stwierdził, że umieszczenia zdjęcia burmistrza przy jego nazwisku nie było z nim konsultowane.

W imieniu komitetu burmistrza Dąbrowskiego, wypowiada się jego zastępca Piotr Rusiecki. Stwierdza, że doszło „raczej do dość zawstydzającej pomyłki komitetu wyborczego, nie przestępstwa na skalę krajową". Dodaje, że „nigdy celem Komitetu Tomasza Dąbrowskiego nie było wprowadzenie kogokolwiek w błąd". Jego zdaniem „doszło do pomyłki przy akceptowaniu materiału do druku". Zapewnia, że wyrok sądu został wykonany.

Jaki był efekt zamiany zdjęć kandydatów? Burmistrz Dąbrowski dostał się do rady miejskiej, jego komitet zdobył sześć mandatów.

W wyborach na burmistrza Łomianek zdobył 49 proc. i w drugiej turze zmierzy się z Małgorzatą Żebrowską-Piotrak. Tomasz Dąbrowski – rzemieślnik – osiągnął sukces, zdobył bowiem mandat do rady powiatu warszawskiego zachodniego. Otrzymał 1390 głosów.

Wiceburmistrz Rusiecki dodaje, że wybory w Łomiankach w poprzednich latach obfitowały w zawiadomienia składane przeciwko burmistrzowi przez konkurencyjne komitety wyborcze.

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez burmistrza, a we wtorek do Krajowego Biura Wyborczego i prokuratury trafiło doniesienie o podejrzeniu tzw. korupcji wyborczej, czyli namawiania do głosowania na burmistrza w czasie ciszy wyborczej, za obietnicę przekazania wódki.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane