Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dług znowu zaczął rosnąć

Agata Cieślak-Wróblewska 02-07-2019, ostatnia aktualizacja 02-07-2019 09:23

Samorządy inwestują na potęgę i... zaciągają kredyty. Na szczęście nie grozi im przekroczenie limitów bezpieczeństwa.

Miasta zadłużają się m.in. po to, by realizować inwestycje współfinansowane z funduszy unijnych
źródło: materiały prasowe
Miasta zadłużają się m.in. po to, by realizować inwestycje współfinansowane z funduszy unijnych

Na koniec 2018 r. łączne zadłużenie samorządów sięgnęło 76,1 mld zł i było o 7,2 mld zł, czyli prawie 10 proc., większe niż rok wcześniej – wynika z ich sprawozdań budżetowych. Taki wzrost oznacza zmianę trendu, bo przez ostatnich kilka lat samorządy skutecznie redukowały swoje zobowiązania.

Własne źródła nie wystarczą

– Skąd ta zmiana? Im samorządy więcej inwestują, tym szybciej rośnie ich dług – wyjaśnia Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. W 2018 r. na dobre rozkręciły się fundusze unijne z budżetu na lata 2014–2020 i miasta ponownie zamieniły się w wielki plac budowy. W sumie na inwestycje samorządy wydały rekordowe 52 mld zł. Tymczasem w 2017 r. było to 35 mld zł, a w 2016 r. – raptem 25 mld zł.

– Dużą część inwestycji samorządy są w stanie finansować z własnych źródeł, ale nie całość. Trzeba też sięgać po kredyty – mówi też Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. I wylicza źródła na pokrycie wydatków prorozwojowych w 2018 roku: ok. 21 mld zł to dofinansowanie z UE, ok. 14,5 mld zł tzw. nadwyżka operacyjna netto (różnica między bieżącymi dochodami i wydatkami pomniejszona o spłatę zadłużenia), a ok. 17 mld zł – nowe zobowiązania.

Ostatnie takie dotacje

Można się też spodziewać, że samorządowy dług wzrośnie także w tym i przyszłym roku. – Właściwie należy zadać pytanie nie o to, czy, ale jaka będzie skala tego wzrostu – zauważa Tomasz Kaczor, ekspert ds. rozwoju regionalnego z Instytutu Prevision. W lokalnych budżetach widać bowiem ambitne plany wydatków prorozwojowych, także na 2019 r., na poziomie 67 mld zł. Taki boom inwestycyjny zapewne potrwa jeszcze i w przyszłym roku.

– Samorządy intensywnie sięgają po unijne fundusze, czemu zresztą trudno się dziwić. Nie wiadomo, czy w następnej unijnej perspektywie budżetowej na lata 2021–2028 znajdą się pieniądze dla miast i gmin w takiej skali jak obecnie albo na jakie cele będzie można je wykorzystać – wyjaśnia Kaczor.

Doświadczenie uczy

Czy rosnące zadłużenie samorządów nie jest zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa finansowego? – Nie ma takiego zagrożenia – zapewnia Andrzej Porawski. Wszystkie jednostki podlegają rygorystycznym zasadom dotyczącym wyliczania ich indywidualnej zdolności kredytowej, choć oczywiście w pojedynczych przypadkach zawsze może się pojawić jakiś problem.

Na straży przestrzegania tych zasad stoją resort finansów oraz regionalne izby obrachunkowe i obecnie tylko kilka podmiotów przekroczyło swój indywidualny wskaźnik zadłużenia i podlega procedurze naprawczej. – Poza tym przez kilka lat przed 2018 rokiem lokalne władze przygotowywały się do nowego unijnego rozdania, zaciskając pasa i pilnując wydatków, a także poprawiając swoją zdolność kredytową – zauważa Piotr Soroczyński.

Także zdaniem Tomasza Kaczora samorządy są lepiej przygotowane do kolejnego boomu inwestycyjnego. – Doświadczenie z poprzedniej unijnej perspektywy wiele nauczyło samorządy. Choćby tego, że przecięcie wstęgi nie oznacza zakończenia inwestycji, tylko początek kosztów związanych z utrzymaniem nowej infrastruktury. Skończył się więc wyścig na fajerwerki, obecnie na liście samorządowych inwestycji dominują raczej „przyziemne" projekty. I bardzo dobrze, wolę tramwaje niż aquaparki – mówi Kaczor.

Rozwój na kredyt?

W utrzymaniu stabilności finansowej samorządom sprzyja też dobra koniunktura gospodarcza. – Szybko rosną dochody podatkowe z PIT i CIT, na czym korzystają lokalne budżety. Podobnie może być także w 2019 i jeszcze 2020 r. – uważa Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. A im wyższe dochody, tym mniej długu trzeba zaciągać.

Wobec samorządów częściej pojawia się za to inny zarzut, natury bardziej politycznej, czyli rozwijania się na kredyt na koszt przyszłych pokoleń. – Ale trzeba pamiętać, że to nie jest lekkomyślne zadłużanie się na bieżące wydatki i pomniki chwały. To przyspieszona realizacja inwestycji, które i tak trzeba zrobić – replikuje Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.

>R2

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane