Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

„Pruszków”: reaktywacja

Marek Kozubal 13-06-2008, ostatnia aktualizacja 15-06-2008 23:14

Członkowie gangu pruszkowskiego skatowali małżeństwo przedsiębiorców. Sąd niedawno wypuścił bandytów z aresztu, choć ciążą na nich zarzuty udziału w napadach z bronią.

Już kilka miesięcy temu kryminolodzy wróżyli, że przestępcy z Pruszkowa wrócą do bandyckiego fachu. Będą brutalni, bo szybko chcą zarobić pieniądze.

Efekt? Do jednorodzinnego domu przedsiębiorców z branży rolniczej w Pruszkowie wtargnęło o godz. 3 rano dwóch zamaskowanych mężczyzn. – Zaatakowali, gdy małżeństwo chciało wyjechać do pracy – opowiada oficer policji. Bandyci byli bardzo brutalni.

Sterroryzowali ich pistoletem, wepchnęli do piwnicy, skuli kajdankami, zakneblowali i zaczęli torturować. – Kobiecie przystawili nóż do gardła. Mężczyznę bili po głowie patelnią, kopali go, chcieli się dowiedzieć, gdzie są ukryte kosztowności – relacjonuje policjant. Zrabowali pieniądze w różnych walutach o wartości 160 tys. zł.

Hałas dobiegający z parteru usłyszała córka maltretowanych i zadzwoniła na komendę. Funkcjonariusze złapali pod domem 35-letniego Dariusza Ś. ps. Śledź (miał przy sobie zrabowaną gotówkę), jego kolega uciekł. – Szukamy go – tyle powiedział policjant. Skatowani domownicy trafili do szpitala.

Spec od mokrej roboty

„Śledź” to bandyta związany z gangiem pruszkowskim od początku lat 90. Przestępczą działalność rozpoczynał u boku twórców bandy. Był człowiekiem od mokrej roboty. Z policyjnej kartoteki wynika, że ma na koncie napady z bronią, kradzieże, porwania. W sumie z przerwami w wiezieniu spędził kilkanaście lat. Do odsiedzenia ma jeszcze dwa wyroki za brutalne rozboje. Przestępca opuścił jednak areszt 18 grudnia 2007 r. Dlaczego tak się stało? Bo sąd uznał, że „Śledź” nie będzie przeszkadzał w toczącym się procesie. Jednocześnie bandyta nie otrzymał wezwania do więzienia, aby odbyć karę za inne przestępstwa.

– Nie znam tego konkretnego przypadku, ale tymczasowy areszt nie może zastępować kary, ma zapewnić sądowi prawidłowy tok postępowania – tłumaczy sędzia sądu okręgowego Wojciech Małek.

Wychodzą z aresztu

– Niestety, sprawy dotyczące zorganizowanych grup przestępczych trwają kilka lat, a aresztu nie można stosować w nieskończoność. Przypominam, że do Strasburga trafia coraz więcej skarg, że polskie sądy stosują ten środek zapobiegawczy zbyt długo – dodaje sędzia.

Sprawy ciągną się tak długo, ponieważ na ławie sądowej zasiada wielu oskarżonych, a materiał dowodowy jest zwykle słaby.

To nie pierwszy pruszkowski bandyta, który opuścił areszt za udział w gangu i natychmiast zaczął popełniać przestępstwa. Kilka miesięcy temu w Wawrze policjanci złapali Radosława K. ps. Kucharz oraz Sebastiana D. Próbowali oni wyłudzić od żony zabitego ponad rok temu Zbigniewa K. ps. Balbin (jednego z twórców gangu) 250 tys. euro.

– Członkowie „Pruszkowa” będą próbowali odbudować swoje wpływy. Bo przecież ci panowie nic innego nie potrafią, rola CBŚ polega jednak na tym, aby im to utrudnić – mówi Zbigniew Urbański z KG Policji.

Od kilku miesięcy z aresztu wychodzą liderzy grupy, m.in. Zygmunt R. ps. Bolo oraz Ryszard Sz. ps. Kajtek. – Monitorujemy ich – uspokaja jeden z policjantów. W jaki sposób? Z informacji „ŻW” wynika, że są oni podsłuchiwani, a policja zbiera informacje o nich poprzez swoich tajnych informatorów.

– Na razie nie notuję u siebie nasilenia przestępstw, ale grupa działała w całej Polsce – dodaje Piotr Romaniuk, szef pruszkowskiej prokuratury. Liderzy w branży

Gang w latach 90. opanował niemal całe podziemie przestępcze. Latem 2000 r. w wielkiej operacji policyjnej zostali zatrzymani liderzy gangu. Dzięki zeznaniom świadka koronnego Jarosława S. ps. Masa udało się skazać ponad stu gangsterów.

Skomentuj artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane