Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dopiero gdy zgaśnie światło, może zacząć się muzyka

Dominika Węcławek 02-12-2008, ostatnia aktualizacja 02-12-2008 00:07

Jean Michel Jarre już drugi rok celebruje 30-lecie światowej premiery swojej najważniejszej płyty „Oxygene”. Zobacz galerię zdjęć!

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

Muzyka jest w wypadku tej trasy na tyle ważna, że artysta zrezygnował z efekciarskiej, świetlnej scenografii i wielkich przestrzeni, w jakich zwykł organizować swoje koncerty. Postawił na bardziej intymne występy – grane przy skromnej iluminacji i w zdecydowanie mniejszych obiektach. O ile do takich można zaliczyć wypełniony Torwar...

Tuż przed godz. 21 zebranych opanowały ciemności. Po chwili, na drugim końcu sali, pojawił się Jarre, a wraz z nim eksplodowała burza oklasków. Bohater wieczoru – niczym gwiazda rocka – przeszedł wśród fanów na scenę. Tam czekało już na niego ponad 20 archaicznych syntezatorów, do których obsługi potrzebował trzech dodatkowych muzyków.

Po raz pierwszy mieliśmy okazję usłyszeć w Polsce na żywo całą kompozycję „Oxygene”. I trzeba przyznać, że robiło to spore wrażenie. Sala Torwaru nie jest może miejscem o imponującej akustyce, jednak ten rozbudowany utwór, pełen instrumentalnych niuansów, zabrzmiał w niej zaskakująco dobrze.

Na początku Jarre obiecał traktować syntezatory jak damy i dotrzymał słowa. Podczas występu nieustannie wił się przy nich, dziwacznie tańczył... One zaś rewanżowały mu się, wydając dźwięki tak czyste i klarownie brzmiące, że aż przechodziły od nich dreszcze. Wśród publiczności szczególną euforię wywołała czwarta część „Oxygene”, ale tak naprawdę aplauz towarzyszył muzykom w każdym momencie tego bardzo udanego koncertu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane