Rzadziej sięgają po broń
Spada liczba przestępstw z użyciem broni. W przypadku rozbojów nawet o 80 proc.
Dokonujący przestępstw zdecydowanie rzadziej niż kiedyś sięgają po broń, nóż czy inne niebezpieczne narzędzie. Z policyjnych statystyk wynika, że w latach 2002–2014 liczba takich zdarzeń zmniejszyła się o ponad połowę z 9,5 tys. do 4,1 tys.
– Sprawcy kalkulują i wiedzą, że za napad z bronią grozi im automatycznie wyższa kara. Nakłada się na to ogólny trend dotyczący spadku przestępczości – mówi „Rzeczpospolitej" Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.
O ile dekadę temu miało miejsce ponad tysiąc zdarzeń, w których sprawcy posłużyli się bronią palną, o tyle w ubiegłym roku – było ich około 300. Z kolei liczba przypadków ataków z użyciem niebezpiecznego narzędzia zmalała w tym okresie z ponad 7 tys. do ok. 2,5 tys.
Jeżeli przestępcy sięgają już po broń, to najczęściej podczas rozbojów, chociaż i tych w ostatnich latach ubyło. Na przykład w 2002 r. doszło do blisko 1,4 tys. takich zdarzeń, z kolei w 2014 r. miało ich miejsce 287, czyli o blisko 80 proc. mniej. Liczba zabójstw dokonanych przy użyciu broni zmniejszyła się w tym okresie ze 140 do 39, natomiast liczba przestępstw, wskutek których ofiara odniosła mniej lub bardziej poważne obrażenia, spadła ze 122 do 68 (czyli o 44 proc.).
Przypadków, w których po broń sięgnęli uczestnicy bójek – jak wynika z policyjnych danych – również zanotowano mniej, jednak w tej kategorii spadkowy trend nie jest tak znaczący – wyniósł tylko 10 proc. (ze 133 przypadków w 2002 r. do 120 takich zdarzeń w 2014 r.).
Jak twierdzą śledczy, sprawcy sięgają po najbardziej radykalne narzędzie, jakim jest ostra broń, podczas napadów na banki – z reguły wybierając ich niewielkie placówki – lub kantory wymiany walut.
Najnowsza sprawa: kilka dni temu zamaskowany mężczyzna w kapturze wszedł do banku w Nowej Hucie, bronią sterroryzował obsługę i zażądał pieniędzy. Incydent zarejestrowała kamera monitoringu, sprawca wciąż jest poszukiwany. Jeden z bardziej brutalnych i zuchwałych napadów miał miejsce w Bochni w 2014 r. Przestępca zabił pracownika kantoru i zrabował mu utarg. Zaatakował mężczyznę, kiedy ten wracał do domu, oddał trzy strzały, po czym wyrwał ofierze torbę z pieniędzmi. Dotąd nie został złapany.
Również z bronią napadał na placówki bankowe – i to sześciokrotnie – zatrzymany w tym miesiącu 38-latek z Łodzi. Aby zgubić trop, wybierał oddziały rozrzucone po całym kraju.
– Sprawca przemieszczał się autobusami lub pociągami. Po napadzie wracał do Łodzi – informuje Krzysztof Zaporowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. W mieszkaniu 38-latka funkcjonariusze znaleźli pistolet i ubrania, które mężczyzna wykorzystywał podczas napadów.
Również z pistoletem na placówki bankowe w Łodzi napadali dwaj mężczyźni ujęci w grudniu 2015 r. w policyjnej zasadzce. Wpadli na gorącym uczynku, kiedy próbowali urządzić kolejny skok. Policja podejrzewa, że mają na koncie kilka skoków, w tym napad na jubilera, do których doszło w ostatnich dwóch latach.
Kryminolog prof. Brunon Hołyst spadkowy trend użycia broni wiąże ze zmianą modelu przestępczości. – Dziś sprawcy nastawiają się na przestępstwa gospodarcze, jak chociażby wyłudzenia VAT, które przynoszą im nieporównanie większe zyski, są zagrożone niższą karą, a przy tym dużo trudniejsze do wykrycia – stwierdza.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.