Lekarze zarobią więcej
Resort zdrowia chce lepiej płacić tym lekarzom, którzy obiecają, że przez dwa lata będą pracować w kraju.
Nowy minister zdrowia załatwił w miesiąc to, z czym Konstanty Radziwiłł nie radził sobie od dwóch lat. Obiecując szybsze zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia i podwyżki dla lekarzy, uspokoił największy kryzys kadrowy ostatnich miesięcy.
Rezydentom udało się wywalczyć zwiększenie środków publicznych na ochronę zdrowia z obecnych 4,5 do 6 proc. PKB już 2024 r., a także podwyższenie od lipca tego roku pensji części rezydentów od 5,1 tys. do 6 tys. brutto. Lekarz specjalista pracujący tylko w jednym szpitalu zarobi miesięcznie 6750 zł brutto.
– Minister Łukasz Szumowski przedstawił konkretne propozycje, które przekładają się na bezpieczeństwo pacjentów – komentuje Michał Bulsa, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (PR OZZL). Nowy szef resortu zdrowia zrobił wszystko, by powstrzymać akcję wypowiadania klauzuli opt-out, pozwalającej lekarzom pracować powyżej dozwolonych w prawie 48 godz. tygodniowo. Z danych resortu zdrowia wynika, że do końca 2017 r. klauzulę wypowiedziało 3528 lekarzy, w tym 1877 rezydentów.
Zgodnie z ogłoszonym w czwartek porozumieniem 6 proc. PKB na zdrowie ma zostać osiągnięte do 1 stycznia 2024 r. Z tym że w latach 2018–2023 wysokość nakładów na ochronę zdrowia ma się stale zwiększać. I tak w 2018 r. nie może być niższe niż 4,78 proc. PKB, w 2019 r. – 4,86 proc. PKB, w 2020 r. – 5,03 proc. PKB, w 2021 r. – 5,3 proc. PKB, w 2022 r. – 5,55 proc. PKB, a w 2023 r. – 5,8 proc. PKB.
Środki te mają zasilić budżety, którymi dysponuje Ministerstwo Zdrowia, NFZ, ale też wydatki związane z realizacją staży podyplomowych oraz specjalizacji lekarzy, pielęgniarek i położnych. Młodzi lekarze sprawdzą, czy wszystko odbywa się zgodnie z planem – na styczeń 2020 r. wyznaczono ocenę realizacji porozumienia.
Największe emocje budzą jednak podwyżki dla rezydentów. Żeby zachęcić lekarzy do pracy w publicznym sektorze zdrowia, minister Szumowski zobowiązał się najpóźniej od 1 lipca 2018 r. podwyższyć wynagrodzenie zasadnicze brutto lekarzy w trakcie specjalizacji do 4 tys. zł dla szkolących się w dziedzinach zwykłych (np. dermatologia, urologia) i do 4,7 tys. zł w dziedzinach priorytetowych (np. anestezjologia, chirurgia), a od trzeciego roku specjalizacji o kolejne 500 zł brutto (do 4,5 tys. zł) dla zwykłych i 600 zł (do 5,3 tys. zł) dla priorytetowych. Jeszcze więcej miałby dostać rezydent, który zobowiąże się do przepracowania w Polsce dwóch lat po zakończeniu specjalizacji (w ostatnich latach specjalizacji odpowiednio 5,1 tys. zł i 6 tys. zł).
Podczas wykonywania pracy lekarz ma mieć status funkcjonariusza publicznego. Oprócz tego rezydentom udało się wynegocjować zapis, że lekarz nie będzie musiał wpisywać zakresu refundacji na recepcie – być może zrobi to sekretarka medyczna, której wprowadzenie zapowiada Szumowski. Młodzi lekarze zobowiązali też resort, by do końca roku podjął rozmowy o poprawie warunków pracy innych grup medycznych.
– To trudny kompromis, ale także zaledwie pewien etap w dalszym procesie zmian polskiego systemu ochrony zdrowia i walki o jak najlepsze warunki leczenia polskich pacjentów – mówi Bulsa.
Zdaniem prof. Tomasza Grodzkiego, senatora PO i znanego transplantologa, najważniejsze jest podanie źródeł finansowania zmian. – Papier przyjmie wszystko, ale ja oczekuję, że teraz nastąpi nowelizacja budżetu, dowiemy się, skąd mają pochodzić pieniądze na podwyżki dla rezydentów, które wypłaca resort zdrowia, a skąd na pensje specjalistów, które idą z puli NFZ – zastrzega lekarz.
Na wieść o porozumieniu z lekarzami o swoich postulatach przypomniały też pozostałe grupy zawodów medycznych. – Domagamy się podwyżek dla pracowników służby zdrowia, którzy zostali pominięci w zeszłorocznej ustawie podwyżkowej. Strona rządowa zobowiązała się do 15 stycznia przedstawić propozycję nowelizacji. Jeżeli za tydzień jej nie dostaniemy, będziemy rozważać protest – mówi Maria Ochman z NSZZ Solidarność.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.