Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Miasto pełne będzie wtyczek

Piotr Szymaniak 15-09-2009, ostatnia aktualizacja 16-09-2009 22:08

Pierwsze ze 114 miejskich punktów do ładowania samochodów elektrycznych pojawią się w stolicy jeszcze w tym roku.

Ile takich aut zobaczymy wkrótce w stolicy?
źródło: materiały prasowe
Ile takich aut zobaczymy wkrótce w stolicy?

Ratusz uzgodnił ich lokalizacje z RWE. Teraz przed urzędnikami pozostały tylko ustalenia z zarządcami terenów, na których ma powstać infrastruktura do ładowania elektrycznych pojazdów.

– Pełną listę podamy, gdy zakończymy rozmowy ze wszystkimi stronami, ale już teraz mogę zdradzić, że auta ładować będzie można przed dzielnicowymi ratuszami, na niektórych stacjach metra (raczej tych skrajnych) oraz na parkingach Park & Ride – mówi Leszek Drogosz z Biura Infrastruktury. To efekt współpracy miasta z konsorcjum Green Stream, które podobne przedsięwzięcia realizuje także w Gdańsku i Krakowie.

Sieć miejskich ładowarek ma być zachętą do przesiadania się do bardziej ekologicznych pojazdów. Jednak na razie po Warszawie jeździ tylko kilka sztuk samochodów elektrycznych i to przerobionych samodzielnie przez ich właścicieli. Przedstawiciele pruszkowskiej fabryki Impact Automotive Technologies, produkującej trójkołowe autka miejskie revolt, którzy lada moment rozpoczną sprzedaż, przyznają, że ich głównym rynkiem zbytu nie będzie Polska, tylko kraje Europy Zachodniej. – Aczkolwiek widzimy też, że samochód wzbudza bardzo wielkie zainteresowanie – zaznacza Mariusz Wnukiewicz z firmy Impact.

Obecnie samochody elektryczne mają niewielki zasięg i trzeba je stosunkowo długo ładować. W zależności od tego, jakie baterie są w środku, od czterech do nawet dziesięciu godzin. Według planów Green Streem, w miejskich punktach ładowanie będzie szybsze. Kwadrans wystarczy na naładowanie 80 proc. baterii. Płacić się będzie kartą. Niewiele, bo auta na prąd mają tę zaletę, że za 100 km, w zależności od stawki za kilowatogodzinę, płacimy ok. 3 zł.

Podobne rozwiązania stosuje już m.in. Londyn czy Berlin.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane