Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dozorcy nie widzą śniegu

Piotr Szymaniak 05-01-2010, ostatnia aktualizacja 06-01-2010 15:48

W straży miejskiej od świtu do nocy urywają się telefony od warszawiaków skarżących się na nieodśnieżone chodniki. Strażnicy od grudnia wystawili za to tylko trzy mandaty.

Z pomnika Poległym  i Pomordowanym na Wschodzie czapa śniegu zostanie uprzątnięta  – zapewnia ZTP
autor: Dominik Pisarek
źródło: Fotorzepa
Z pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie czapa śniegu zostanie uprzątnięta – zapewnia ZTP

W poniedziałek w Szpitalu św. Anny przy ul. Barskiej lekarze opatrzyli ponad 200 połamanych pacjentów. Do tego kilkudziesięciu z urazami głowy czy żeber trafiło na chirurgię. Sporo roboty mieli też ortopedzi z placówki przy ul. Bursztynowej.

– Wszystko przez śnieg na chodnikach – skarżą się nasi czytelnicy. I dzwonią do straży miejskiej.

– Mamy bardzo dużo zgłoszeń. Do godz. 15 odebraliśmy w tej sprawie ponad 100 telefonów – mówiła nam wczoraj Katarzyna Dobrowolska z zespołu prasowego straży miejskiej. – A od początku roku mieliśmy już 900 zgłoszeń.

Chociaż skarg jest wiele, to strażnicy bardzo rzadko karzą dozorców mandatami. Od grudnia wypisali tylko trzy. Dlaczego są tak pobłażliwi?

– Nie wszystkie zgłoszenia się potwierdzają. W wielu przypadkach patrol na miejscu stwierdza, że nie ma zagrożenia dla przechodniów – wyjaśnia Dobrowolska. – Poza tym nie każemy od razu mandatami czy upomnieniami (tych wypisano 47). Najpierw prosimy dozorców, by odśnieżyli przejścia. Jeśli tego nie zrobią, wówczas upominamy, a dopiero później wystawiamy mandat.

Ale jeśli już przydarzy nam się nieszczęście na nieodśnieżonym chodniku, to mamy szanse na odszkodowanie.

– Przede wszystkim powinno się wezwać pogotowie, to będzie dowód, że takie zdarzenie miało miejsce – mówi Maciej Kijewski z Kancelarii MRK, zajmującej się odszkodowaniami. – Warto też zadbać o bezstronnego świadka, który potwierdzi, że chodnik był oblodzony. Jeśli sprawa jest poważna, możemy też wezwać policję.

Cieszyć mogą się kierowcy. Drogi w stolicy są czarne. Zarząd Oczyszczania Miasta od początku zimy na odśnieżanie wydał ok. 40 mln zł. – Jednorazowa akcja odśnieżania ulic, za które odpowiadamy (jedna trzecia w mieście), kosztuje 1,2 mln zł – mówi Iwona Fryczyńska, rzeczniczka ZOM. Jaki jest budżet na zimowe odśnieżanie, tego ZOM nie zdradza.

– Pieniędzy nie zabraknie. Zawsze, kiedy sytuacja na drogach będzie tego wymagała, piaskarki czy pługosolarki wyjadą na ulice – uspokaja Fryczyńska. – Płacimy firmom oczyszczającym ulice za konkretnie przeprowadzone akcje, a nie za gotowość, jakiej wymagamy od nich przez pół roku – dodaje.

Za to pod śniegiem znikają rzeźby. Turyści nie mają pojęcia, co przedstawia np. pomnik Poległym i Pomordowanym na Wschodzie u zbiegu ul. Muranowskiej i gen. Andersa. – Jeszcze dziś nakażę odśnieżanie pomników – zapewnia Renata Kaznowska, dyrektorka Zarządu Terenów Publicznych.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane