Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Jak odkorkować miasto - przeczytaj opinie Czytelników i dodaj swoją!

mkd 05-09-2008, ostatnia aktualizacja 07-09-2008 17:55

W piątek, 5 września, ruszyła akcja Życia Warszawy "Czerwone dla korków". Poprosiliśmy naszych czytelników o opinie, propozycje i sugestie. Poniżej podajemy niektóre z nich.

kierowca:

Zlikwidować zielone strzałki - przy bardzo dużym natężeniu ruchu zwiększają tłok na samym skrzyżowaniu. Jeden samochód przejeżdża kilka sekund szybciej, a kilkadziesiąt nie może w ogóle wjechać na skrzyżowanie, bądź zjechać.

sdfh:

w ramach usprawniania ruchu na wiecznie zakorkowanym skrzyżowaniu Konwiktorskiej z Zakroczymską zlikwidowano zielone strzałki, do tego doszły światła na skrzyżowaniu Sanguszki z Wisłostradą, skutek - dzień w dzień wszystko stoi

Adam:

Prawdziwy problem to ilość samochodów w Warszawie. Gigantyczne korki, kierowcy parkujący gdzie popadnie, bo miejsc za mało. Każdego stać na “gruchota” i taki jest efekt. Samochody powinny być wysoko opodatkowane, jak np. w Danii, a komunikacja miejska rozwinięta.

Dorota:

Galas ciągle nie wprowadził zielonych strzałek, np. na Żwirki i Wigury i Racławickiej

ImTheOne:

Czerwoną falę można zaobserwować po skręcie ze Spacerowej w Belwederską - po skręcie w prawo najpierw zapala się czerwone na wysokości ul. Promenada, a następnie przy Chełmskiej.

Podobnie jest na Waryńskiego w stronę centrum - zaraz po światłach na rondzie Jazdy Polskiej trafiamy na czerwone przy Nowowiejskiej, a jak już się zapali zielone i ruszymy dalej to staniemy przy wjeździe na pl. Konstytucji. Dalej jadąc Marszałkowską w stronę Rotundy napewno trafimy na czerwone na tym odcinku.

Najgorzej jest jednak na odcinku od Centralnego do pl. Zawiszy - tam, moim zdaniem, blokują ruch źle zsynchronizowane światła przy przejściu dla pieszych za Żelazną.

igi:

Na Kasprowicza wzdłuż linii metra, staje się co chwila. Podobnie jest z synchronizacją pomiędzy metrem Marymont a pl.Wilsona.

Wojtek:

jak rozładować korek pomiędzy Rondem Babka a mostem Gdańskim? wystarczy zlikwidować automatyczne zapalanie się świateł na przejściu dla pieszych z i na przystanek tramwajowy pod wiaduktem Andersa, a przełączyć tę sygnalizację na wersję “na żądanie” uruchamianą przez pieszych wtedy, kiedy tam rzeczywiście są - przyciski istnieją, wystarczy przeprogramowanie. Teraz czeka się na czerwonym, a często nie ma żywej duszy na przejściu dla pieszych

LosKorkos:

Na Bródnie jadąc w kierunku centrum na skrzyżowaniu Głębocka/Malborska brak zielonej strzałki w ulice Malborską. Usprawniłoby to ruch autobusów i samochodów tym bardziej, iż ulica Malborska nie przecina Głębockiej

amro:

na skrzyżowaniu B. Czech i Kajki są kamery i nic się nie zmienia w korkach rano wjazd do warszawy to ok 3 km korek, po południu wyjazd to samo korek nieraz zaczyna się przy Promenadzie…a w druga stronę nie ma korków w ogóle, więc te kamery to lipa wielka, bo przecież można poustawiać światła preferujący ruch do warszawy w godzinach rannych i popołudniu wyjazd z warszawy, a takich skrzyżowań jest wiele, szczególnie na trasach wylotowych z warszawy i w pobliskich miejscowościach, np w Błoniach.

Semen:

Ulica Górczewska w kierunku centrum, lepszej czerwonej fali chyba nie ma w całym mieście.

Od granic Warszawy do ul. Towarowej. Nie ma możliwości by ten odcinek przejechać w czasie krótszym niż 40 min. Rano korki do centrum, po południu z centrum, bo pierwszeństwo maja wszystkie boczne osiedlowe uliczki. Jedna sygnalizacja zmieni się na zielona po czym po przejechaniu 40m zapala się czerwone na kolejnych światłach. Mistrzostwem są światła na wysokości Tesco. Na odcinku ok. 500m są ustawione 4 sygnalizatory !!

RAdek:

Jak to jest, że system który miał pomóc rozładować korki jedynie je powiększył?

Dokładnie mam na myśli to co dzieje się rano od mostu Grota Roweckiego do świateł pod mostem Śląsko-Dąbrowskim. Jeszcze przed wakacjami (czyli przed wdrożeniem tego systemu) korek zazwyczaj zaczynał się przy Spójni. Przez pierwsze 5 dni września korek sięga mostu Grota-Roweckiego.

Przyczyną są oczywiście światła pod mostem Śląsko-Dąbrowskim (dwie pary świateł ustawionych na przestrzeni 200m). Są ustawione tak, że jak na pierwszych światłach zapala się zielone, to na drugich czerwone świeci się tak długo, aż samochody dojadą i zatrzymają się.

Wynikiem tego jest to, że “pod most” wjeżdża kilkanaście samochodów i się zatrzymuje i czeka. Potem na chwilę cała kawalkada rusza dalej, ale tylko na chwilę, bo już zapala się czerwone.

Płynnego przejazdu nie ma nawet przez chwilę

Aga:

Od kilku tygodni działają dodatkowe światła na rondach, uniemożliwiające przejechanie za tory tramwajowe. Uważam, że wpłynęło to w znaczący sposób na powstawanie korków.Poza tym nie ma u nas kultury jazdy. Najgorsi są kierowcy, którzy nie ustawiają się od razu na właściwym pasie, tylko wpychają się i blokują innych. Z cwaniactwem jednak nic się nie da zrobić.

Jacek:

Trzeba jak najszybciej wprowadzić opłaty za wjazd do centrum samochodem i rozwinąć system ścieżek i parkingów rowerowych. W ten sposób, cała masa kierowców, którzy nie muszą jechać samochodem przesiądzie się do komunikacji miejskiej lub na rower. W Berlinie w ciągu paru lat odsetek dojeżdżających do pracy (szkoły/uczelni) na rowerze zwiększył się do 10%! W Warszawie jest to w tej chwili ok 1% - jak widać jest o co powiększać. Przydałoby się też odśnieżanie ścieżek rowerowych i działania ogólnie promujące rower jako środek transportu miejskiej (ale też skutery, auta smartopodobne, elektryczne itd) za naszą zachodnią granicą na rowerze jeździ się cały rok! A u nas panuje moda na burackie SUV-y.

Prof Suchorzewski ma rację - mniejsze korki już były - działania na poziomie poprawy sygnalizacji na jednym skrzyżowaniu nie wpływają znacząco na działanie całości systemu, po prostu przesuwają korek w inne miejsce. Ile jeszcze potrzeba czasu, żeby ludzie to zrozumieli?

Pantalon:

Ja również podaje przykład zepsucia tego co było dobre:Al. Waszyngtona - przy Rondzie Waszyngtona. Światła dla tramwajów zostały zmienione na te inteligentne z czujnikiem. Efektem jest gigantyczny korek w Al. Waszyngtona sięgający Kinowej. Wcześniej takie sytuacje nie miały miejsca. Na rondzie i tak mieszczą się tylko 2 tramwaje wiec może by tam coś zmienić?

Władysław:

Ulica Sokola łączyła kiedyś Wybrzeże Szczecińskie - wzdłuż torów kolejowych - z ul.Zamojskiego-Jagiellońską. W okresie budowy tras rozjazdu z mostu świętokrzyskiego (lub może i wcześniej - przy okazji likwidacji mostu Syreny) zamknięto odcinek ulicy dla potrzeb bazy budowlano-remontowej. I stan taki trwa do dzis. Po co ? Otwarcie odcinka umożliwiłoby przejazd z W.Szczecińskiego do Zamojskiego bez konieczności dojazdu do skrzyżowania przy moście świętokrzyskim.

Shigella:

Światła na Sobieskiego, pomiędzy Chełmską/Dolną a Gagarina/Spacerową - zapalają się dokładnie w momencie gdy ze w/w skrzyżowań zjeżdżają samochody.

Ja zaś zaproponuję innowację, którą widziałam za Wielką Wodą - możność przechodzenia gdziekolwiek, byleby nie powodować zagrożenia.

Można tam przejść na czerwonym, poza przejściem itp. - byle ostrożnie.Rzecz konsultowałam z policjantami, bo nie byłam pewna jak to jest. Pomimo tej dowolności nie widziałam gór trupów na poboczach, więc to działa.

Poza tym podstawowa różnica między Warszawą a NY - w NY na ulicach jeżdżą przede wszystkim (na oko 80-90% pojazdów) środki transportu publicznego - taksówki i autobusy.

Przem:

Nie W-wa a skrzyżowanie w Łomiankach z trasą Gdańską. Chcąc skręcić w lewo jadąc od W-wy kierowcy czekają pełną zmianę świateł a wystarczy równocześnie wypuszczać jadących z Łomianek-Dąbrowy Leśnej w kierunku W-wy i skręcających w lewo z trasy. Skróci to zmianę świateł - wystarczy zielona strzałka z Dąbrowy w prawo i zakaz zawracania dla jadących z W-wy.

Rycho:

Powoli wszyscy wsiądziemy do swoich samochodów , bo nikt nie zniesie przechodzenia na druga stronę ulicy przez 2 zmiany świateł , gonienia do przystanków coraz bardziej odsuwanych od skrzyżowań i przeciskania się na przystankach pomiędzy zaparkowanymi samochodami. Kiedyś jeździłem do pracy rowerem , ale tunel Dźwigowej ma już tak zniszczona nawierzchnię , ze boje się tamtędy jeździć , a pieszy wiadukt na Odolanach zamknięto.

Z konstruktywnych propozycji :

1. Każdy szerszy chodnik może stać się drogą pieszo-rowerową - wystarczy ustawić odpowiednie znaki , rowerzyści z krawężnikami sobie poradzą ( skoro radzimy sobie ze schodami np. na rondzie Zesłańców)

2. Bus pasy z bramkami uniemożliwiającym przejazd osobowym ( próg o szerokości rozstawu kół autobusów ) i ciężarowym ( poprzeczka od góry)

3. Zielona fala dla tramwajów.

4. Połączenie Gniewkowskiej z Jana Kazimierza przez tereny kolejowe - tyle że porozumienie z koleją w jakiejkolwiek sprawi to dla obecnych władz miasta rzecz niemożliwa.

dziombul:

Postuluję wydłużenie czasu zielonego światła na MODLIŃSKIEJ, na skrzyżowaniu z Kowalczyka. Spowoduje to zmniejszenie korków na moście Grota - Roweckiego, gdyż ostatnio popołudniami dochodzi do tego, że cała Modlińska, na długości od feralnego skrzyżowania, poprzez cały most i ślimak aż do okolic Marymontu na trasie AK stoi w gigantycznym korku. Zdaję sobie sprawę, że zielone światło nie może trwać w nieskończoność, ale wydłużenie cyklu sprawi, że ruch będzie płynniejszy na głównej arterii. Pozwoli to też odciążyć lokalne osiedlowe uliczki, którymi kierowcy próbują ominąć korki spowodowane przez skrzyżowanie z Kowalczyka

Mieszkaniec:

Ach, przypominają sie lata 1970. i gospodarskie przepisy jak zastąpić brak mięsa albo łatać stara odzież. Czyż większość Warszawiaków nie popiera Bufetowej, która tak dobrze rozwiązuje problemy komunikacji miejskiej?

1. Wywalić osobę, która zrobiła remonty na wszystkich równoległych do siebie drogach w pn Wawie.

2. Pułkowa/Wojcickiego - przedłużyć pas do skrętu w lewo o 50m,

3. Tunel Wisłostrady - ograniczenie podnieść do 90km/h, tak jak w tunelach w Berlinie.

RICHIE:

Prawie wszystkie światła ustawione są źle.Jest ich za dużo i codziennie przybywają nowe, bardzo utrudniając ruch.Znikają zielone strzałki, powoduje to korki, przykłady: Rondo Waszyngtona- skręt z mostu we Francuska oraz wjazd z Sanguszki na Wisłostradę.

Policja powinna przeprowadzać pokazowe akcje i bardzo surowo karać kierowców blokujących skrzyżowania, czyli wjeżdżających na nie bez możliwości zjazdu

Jacek:

Jest kilka rzeczy, które mogłyby paradoksalnie ograniczyć korki.

Paradoks 1. ZWĘŻENIE jezdni, zwłaszcza tych 3 pasmówek doprowadzających do centrum. Przecież problemy biorą się głównie z tzw. wąskich gardeł - jeśli ograniczymy szerokość jezdni dojazdowych do szerokości takiego wąskiego gardła, problem będzie mniejszy. Zauważmy też, że przy mniejszej ilości pasów, ludzie oczywiście będą mieli mniejsze możliwości zmiany pasów, a zmiana pasów to też jest czynnik korkogenny - zwłaszcza przy aktualnej kulturze kierowców warszawskich.Będzie to rzeczywiste wymuszenie na ludziach zmiany środka transportu (na poruszanie się pieszo/rowerem/komunikacją miejską/w samochodzie ale np. z sąsiadem?)

Paradoks 2. Radykalne OGRANICZENIE RZECZYWISTEJ prędkości (do 50 a gdzie się da do 30km/h) Dlaczego? Oczywista oczywistość :-) przy niższych prędkościach, samochody mogą jechać w mniejszej odległości od siebie. Przy dużej prędkości, gdy jeden z samochodów zahamuje, następny, hamuje już dużo mocniej prędkości, następny jeszcze mocniej itd (rekurencja)

Paradoks 3. Absolutny PRIORYTET dla komunikacji miejskiej (buspasy, trampasy, śluzy autobusowe, sygnalizacja wzbudzana przez motorniczych/kierowców autobusów) Gdy jazda komunikacją miejską będzie zajmować 2-3 razy mniej czasu niż samochodem, ludzie przesiądą się do niej po prostu. Po co mieliby stać godzinę w korku, jak będą mogli spokojnie poczytać książkę przez 20 minut…

MiB:

No więc tak:

z moich wieloletnich (niestety) obserwacji wynika, że korki tworzą się:

- Przy przystankach autobusowych przy których nie ma zatoczek. Przykładów można podać baaardzo wiele - Żwirki i Wigury na wysokości 1-go Sierpnia, Marynarska w stronę Krakowskiej w okolicy Taśmowej, Jerozolimskie przy dojeździe do Okopowej…Rozwiązanie - wszystkie przystanki autobusowe w mieście (nawet na dwu czy nawet trzypasmowych jezdniach) powinny dostać zatoczki. Może warto też rozważyć wzorem wielu zachodnich miast przerobienie torowisk tramwajowych w taki sposób, żeby mogły po nich jeździć również autobusy…

- Przy dużych skrzyżowaniach na jezdniach wielopasmowych (np. trzypasmowych) gdzie nagle płynność ruchu zwęża się do jednego (zazwyczaj środkowego) pasa. Ma to związek z tym, że lewy pas skręca w lewo, przy skręcie w prawo zawsze są jacyś przechodnie albo - jak przy wspomnianych wyżej Jerozolimskich - jest akurat przystanek autobusowy.Rozwiązanie - poszerzenie jezdni i dodanie specjalnych pasów do skrętu w prawo i w lewo. Czasami nawet 50 m by wystarczyło.

- Przy źle zlokalizowanych przystankach autobusowych, gdzie autobus stojący na skrajnym prawym pasie musi nagle skręcić w lewo. Takich miejsc jest kilka - Jerozolimskie przy Rondzie Zawiszy (w stronę Pruszkowa) ale też koło Mariotta (w stronę Wisły). O inne takie miejsca trzeba zapytać kierowców autobusów miejskich.Rozwiązanie - przenieść przystanki autobusowe w takie miejsca, żeby miały przynajmniej 300-500 m do skrętu w lewo.

- Przy źle zsynchronizowanych światłach (czerwonej fali). Zwłaszcza w centrum - zdarza się nagminnie, że np. próbując wjechać z którejś z bocznych ulic na Marszałkowską na każdą zmianę zielonego światła wjeżdża autobus i blokuje przejazd.Rozwiązanie - posadzić paru gości, żeby popatrzyli na tę synchronizację i poprawić. Nakleić na autobusach wielkie naklejki o treści “Jeśli widzisz, że jadę niezgodnie z przepisami zadzwoń pod numer”… To samo zresztą należałoby zrobić z taksówkami - Panowie taksówkarze mają bardzo brzydki zwyczaj wciskania się gdzie i jak popadnie.

- Jeszcze jedna - z mojego punktu widzenia - najważniejsza rzecz. Mieszkam pod Warszawą na kierunku południowym. Wbicie się do miasta (do Szyszkowej) zajmuje mi godzinę (14 kilometrów) pozostałe do centrum 10 zajmuje mi w godzinach szczytu jakieś 10-20 minut (no oczywiście nie teraz gdy wszystko jest rozkopane :( Warszawa przypomina pod tym względem oblężone miasto - wszyscy próbują wjechać, są w użyciu boczne dróżki, polne, itd. Wiem, że to trzeba się dogadać z GDDKiA ale błagam - niech ktoś się zastanowi jak włączyć Warszawę w system komunikacyjny i rozwiązać tych kilka kluczowych skrzyżowań / wjazdów: Raszyn, Jerozolimskie/Łopuszańska. To co się teraz dzieje, woła o pomstę do nieba.

- Planowanie remontów. Po pierwsze - proponuję na dobry początek wyrzucić kilka osób z roboty za rozpoczęcie kopania na początku września. Żaden z tych remontów nie jest tak ważny, żeby nie mógł poczekać do przyszłego czerwca. Wakacje (i noce) powinny być jedynym czasem, kiedy coś się w ogóle robi i zamyka drogi dla ruchu, w Nowym Jorku w latach siedemdziesiątych wymieniono w ciągu jednej nocy większość ulic w całym mieście - kilka tysięcy kilometrów. Niech mi nikt nie mówi, że się tego nie da zrobić… Trzeba się trochę tylko postarać.

Jest kilka pomniejszych przyczyn, w szczególności:

- zbyt krótkie światła - często jest tak, że kierowcy się zagapią, przejeżdża na jednej zmianie kilka samochodów. Gdyby długość świecenia zielonego w obie strony podwoić, przejeżdżałoby znacznie więcej samochodów - pomijając gapiów i śpiochów zyskiwalibyśmy czas tracony przy każdej zmianie na żółtym świetle.Rozwiązanie - powydłużać czasy, w szczególności w czasie szczytu.

- Światła dla pieszy równie długie jak zielone światła dla samochodów. O tym pisałem już wcześniej - chodzi o taką sytuację, gdy skręcający w prawo nie mogą przejechać ze względu na przechodniów, a gdy tym się zapala czerwone, kierowcom zapala się żółte. Paradoksalnie, czasem trudniej skręcić z tego powodu w prawo niż w lewo. Wydłużenie świateł z powyższego punktu pomogłoby również przytrzymać na chwilę pieszych, żeby jak najwięcej samochodów zdążyło przejechać.

- Światła (na rondach) powinny być albo specjalne do skręcania w lewo (tak jak ostatnio jest na rondzie Jerozolimskie/Marszałkowska) lub przynajmniej rozsynchronizowane - raz pozwalające skręcić w lewo np. jadącym ze wschodu na południe, przy następnej zmianie jadącym z północy na zachód, następnym razem… i tak dalej :)

- W miejscach remontów (zwłaszcza nowych) tworzą się zazwyczaj gigantyczne korki zrozpaczonych kierowców. Zawsze znajduje się mnóstwo cwaniaków, którzy jadą pod prąd, wymuszając pierwszeństwo, wciskając się sprawiają, że “normalni” kierowcy spędzają dwukrotnie więcej czasu niż powinni w korku. W każdym (zwłaszcza noworozpoczętym) remontowym korku powinien obowiązkowo stać policjant (lub straż miejska) i kierować ruchem i wycinać piratów. Z drugiej strony obowiązkowo zabronić funkcjonariuszom zabawy na kluczowych węzłach komunikacyjnych takich jak np. wspomniane już wcześniej skrzyżowanie Jerozolimskie - Łopuszańska. Za każdym razem gdy policjanci tam stoją, korek jest dwa razy dłuższy niż bez nich i to - nie wiem jakim cudem - ale z każdej strony.

- Funkcjonariusze (nie tylko drogówki - również straż miejska) powinni być absolutnie bezwzględni dla wszystkich łamiących zakaz zatrzymywania się (w centrum najczęściej 7-19). Chodzi przede wszystkim o samochody dostawcze oraz taksówki, które nagminnie olewają przepisy, włączają awaryjne i stoją tam gdzie im pasuje nie patrząc na tworzące się korki.

No dobra, teraz się zastanawiam po co właściwie to wszystko pisałem… Jakoś przestaję wierzyć, że się cokolwiek kiedykolwiek poprawi…

Jeszcze bym zapomniał - z drobnych rzeczy:

- Na jezdniach dwupasmowych na ok. 100 m. przed i/lub za skrzyżowaniem powinny być zrobione dodatkowe przejazdy przez pas rozdzielający jezdnie umożliwiający zawracanie. Dzięki temu można byłoby znacząco usprawnić ruch w lewo (ci zawracający mogliby sobie zawrócić niekoniecznie na skrzyżowaniu.

i jeszcze raz - chyba już ostatni:- Istotna część ruchu (zwłaszcza w centrum) jest generowana przez desperatów poszukujących miejsc do parkowania. Są takie miejsca, w których znalezienie miejsca jest mission impossible, np. część biurowcowo-handlowa Emilii Plater, Świętokrzyska, Jana Pawła/Jerozolimskie. Albo np. okolice pl. 3-ech Krzyży, Pl. Zbawiciela /Krucza / Żurawia. Można byłoby wymienić jeszcze parę. O ile w drugim przypadku jest trudno coś wymyślić to w okolicach dużych biurowców powinny być OBOWIĄZKOWO odpowiednia ilość miejsc do parkowania (mogą być np. z max czasem postoju do 2 h), miejsca dla taksówek. To by też trochę odblokowało.

No i oczywiście o tych trzech nowych mostach i obwodnicy to trochę głupio znowu wspominać, nie?

VZR:

Skrzyżowanie Bora-Komorowskiego i Fieldorfa. Oddane nie dalej jak rok temu do użytku. Sama sygnalizacja świetlna dla samochodów może i nie działa źle, chociaż możnaby wydłużyć zielone światło na skręt w lewo z Fieldorfa w Bora w obu kierunkach, gdyż na obecnym ustawieniu zdążą przejechać najwyżej 4 samochody. A nie daj Boże, jak któryś z kierowców się zagapi. Jednak największym problemem jest światło dla pieszych, które - nie oszukujmy się - jest integralną częścią skrzyżowania i ma służyć bezpieczeństwu przechodniów, ale również ich wygodzie. Na w/w skrzyżowaniu, wykonanym przez firmę Skanska, przejścia są szerokie, bardzo dobrze oznaczone. Szczerze - kawał dobrej roboty. Tylko co z tego, kiedy zielone światła dla pieszych “trzymają” tak krotko, że nie niestety ja ze swoim dzieckiem w wózku muszę, to skrzyżowanie pokonywać na 4 razy. Podobny problem mają starsze osoby, które nie pruszają się z prędkością podlotków, którzy zawsze mogą dobiec do celu na czerwony (bo im też zdarza się nie zdążyć przejść). Nie będę nawet próbował wchodzić na pasy na czerwony świetle z dzieckiem w wózku, bo sam jestem kierowcą i wiem, jak ludzie jeżdżą.

Sybirak:

Korki tworzone są przez sygnalizację świetlną, ponieważ nie można zsynchronizować w 100%, więc wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe, należy ją zastąpić przez rondo, a przy nowych inwestycjach nigdy nie instalować sygnalizacji, tylko budować ronda z podziemnymi przejściami dla pieszych.

robotnik wykwalifikowany:

Wprowadzić zakaz poruszania się po Warszawie samochodów na niewarszawskich numerach.

teresa:

Po wakacyjnych remontach wjechanie na most Poniatowskiego z ronda J. Waszyngtona stało się prawdziwym horrorem. Dobrze, że zainstalowano światła dla pieszych (cześć z nich i tak próbuje “slalomu” na czerwonym świetle pomiędzy samochodami, albo wbiega - jak ostatnio - na jezdnię), ale dlaczego zlikwidowano zieloną strzałkę dla skręcających w prawo. Na zielonym świetle i tak trzeba uważać na tramwaje, a obecne rozwiązanie, tj. jedna światła za drugimi powoduje korki większe i to znacznie bardziej, niż poprzednio. Dlaczego w Polsce nie skorzystać z zasad obowiązujących w Austrii i na Litwie, gdzie zielone światło najpierw zaczyna migać, a dopiero potem zapala się żółte. Może to pozwoliłoby wyeliminować zachowanie niektórych kierowców, którzy dojeżdżając do skrzyżowania na zielonym świetle zaczynają hamować (czasem gwałtownie), bo za chwilę może zapalić się żółte - i w ten sposób nie tylko zwiększają korek, ale też powodują zagrożenie dla innych.

Dodaj swoją opinię, pomóż nam odkorkować stolicę!

ŻW Online

Najczęściej czytane