Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Tańsze bilety: czeka nas horror

Robert Biskupski 14-11-2013, ostatnia aktualizacja 17-11-2013 10:07

Tylko półtora miesiąca zostało do wprowadzenia Karty warszawiaka i zniżek na bilety, a urząd miasta wciąż nie wie, jak to zrobić. Radni: Grozi kompromitacja lub ogromne kolejki.

Bilety ZTM
autor: Adam Burakowski
źródło: Fotorzepa
Bilety ZTM

W kampanii referendalnej prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała mieszkańcom, że ci, którzy płacą podatki w Warszawie, będą mogli kupować tańsze bilety komunikacji miejskiej. W błysku reflektorów obiecała wprowadzenie od 1 stycznia 2014 r. kart warszawiaka i małego warszawiaka. Po referendum o obu sprawach zrobiło się cicho.

– Pracujemy nad tymi rozwiązaniami – zapewnia rzeczniczka ratusza Agnieszka Kłąb. – Rozmawiamy m.in. z Ministerstwem Finansów o tym, w jaki sposób możemy wykorzystywać ich bazy podatników.

Oznacza to, że półtora miesiąca przed wprowadzeniem tych rozwiązań urząd nie ma pojęcia, w jaki sposób będzie mógł zweryfikować, czy ktoś płaci podatki w stolicy, czy w innym mieście.

– Czasu zostało bardzo mało, a nic nie wiadomo o efektach pracy ratusza – mówi radny Jarosław Krajewski (PiS). – Chcemy, by na najbliższej sesji rady miasta znalazła się informacja o stanie przygotowań do wprowadzenia obydwu kart. Warto pamiętać, że ratusz proponował, by w karcie małego warszawiaka znalazły się zniżki nie tylko do instytucji miejskich, ale także do komercyjnych. A nic nie wiemy o ofercie, którą chce zaproponować im miasto.

Radny Marcin Rzońca: – Rzucono hasło Karty z zamysłem „jakoś to będzie"

– Od samego początku pytaliśmy, jak ratusz zamierza to zrobić – dodaje radny Marcin Rzońca (Ruch Palikota). – Okazało się, że był to jedynie przedreferendalny chwyt, ponieważ rzucono hasło karty warszawiaka z zamysłem „jakoś to będzie" i dopiero teraz myśli się o szczegółach. A te uzgodnienia są bardzo skomplikowane. Nie zdziwiłbym się, gdyby nie udało się wprowadzić tych rozwiązań do końca tej kadencji.

Jak zapewnia Agnieszka Kłąb, termin nie jest zagrożony. – Teraz zostały tylko szczegóły. Wkrótce ruszy kampania informująca o podwyżkach cen biletów i sposobach, w jaki będzie można zdobyć kartę (dzięki niej np. bilet 30-dniowy, zamiast zdrożeć do 110 zł, ma stanieć do 98 zł – red.). Chcemy, by można było ją dostać nie tylko w punktach Zarządu Transportu Miejskiego, ale też np. w  wydziałach obsługi mieszkańców urzędów dzielnic.

Zważywszy że w Warszawie podatki płaci ponad milion osób, nawet przy zwiększonej liczbie stanowisk wydających karty, miesiąc czy pół miesiąca to za mało. – To skończy się albo zupełną kompromitacją ratusza, albo gigantycznymi kolejkami przed punktami wydawania tych kart – ocenia Rzońca.

– Jeśli ratusz chce, by ludzie dowiedzieli się o przysługujących im prawach i z nich skorzystali, kampania informacyjna powinna zaczynać się natychmiast – dodaje Krajewski. – Jeśli ruszy 15 grudnia, część osób nie zdąży zdobyć karty i będzie musiała zapłacić za bilety drożej.

Ratusz liczy, że tak się nie stanie. – Nie wszyscy będą musieli zdobyć nowe karty do końca roku, niektórym bilety skończą się później – przypomina Agnieszka Kłąb. – Karty będą wydawane też w 2014 r.

Ceny wzrastają, a sprzedaż spada

Po tegorocznej podwyżce cen liczba sprzedawanych biletów komunikacji miejskiej spadła o 8,4 mln sztuk – wynika z informacji, którą z urzędu miasta otrzymał radny PiS Jarosław Krajewski. Jest to zestawienie sprzedaży od stycznia do sierpnia 2013 r. w porównaniu z tym samym okresem 2012 r. I tak w tym roku Zarząd Transportu Miejskiego sprzedał w ciągu ośmiu miesięcy 51,6 mln biletów, podczas gdy rok wcześniej 60 mln. Zdaniem Krajewskiego część osób zrezygnowała z korzystania z komunikacji miejskiej z powodu wyższych cen biletów (miasto podniosło je w styczniu 2013, np. bilet jednorazowy zdrożał z 3,6 do 4,4 zł). Tegoroczne wpływy do budżetu miasta z tytułu sprzedaży biletów (również w czasie ośmiu miesięcy) wyniosły 500,2 mln zł i były o 14,2 mln wyższe niż rok wcześniej. Jak spadek sprzedaży tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik ZTM? Twierdzi, że wielu pasażerów przed 1 stycznia 2013 r., by „odroczyć" podwyżkę, kupowało bilety długookresowe według starej taryfy. Mogli doładować np. dwa bilety 90-dniowe. Jego zdaniem wpływ na spadek liczby biletów w czasie wakacji mogły mieć też m.in. remont mostu średnicowego i ograniczenie ruchu na I linii metra, a także popularność roweru miejskiego Veturilo. 

—koz

Życie Warszawy

Najczęściej czytane