Policjantka ucieka przed odpowiedzialnością?
Agnieszka A. policjantka drogówki, która pod wpływem alkoholu uciekała samochodem przed strażą miejską i uszkodziła radiowóz, nie stawiła się w środę w prokuraturze. Śledczy chcą jej postawić zarzuty karne. Funkcjonariuszka jest na zwolnieniu lekarskim, a wcześniej była na urlopie.
— Wysłaliśmy jej już dwa wezwania. Nie stawiła się ani razu — mówi jeden ze śledczych z praskiej prokuratury. Prokuratorzy chcą odczytać policjantce zarzuty oraz ją przesłuchać. Decyzja o ich postawieniu zapadła już kilka dni temu. — Jeśli podejrzana nie będzie się nadal stawiać, to zdecydujemy o jej doprowadzeniu przez policję — tłumaczy prokurator.
Tymczasem Agnieszka A. od 1 grudnia nie pracuje już w wydziale ruchu drogowego KSP. Przeniosła się do drogówki w komendzie powiatowej w Starych Babicach. - Jeszcze przed tym zdarzeniem, złożyła wniosek o przeniesienie. Zgodziła się podjąć służbę na niższym stanowisku - mówi nadkom. Marcin Szyndler, ze stołecznej policji.
Kobieta jednak nie przychodzi do pracy, bo jest ... na zwolnieniu lekarskim. W zeszłym tygodniu była na urlopie. — Słyszeliśmy o decyzji o zamiarze postawienia jej zarzutów. Po jej otrzymaniu z prokuratury policjantka zostanie automatycznie zawieszona - mówi jeden z policjantów.
- Następnie zostanie wszczęta procedura zwolnienia jej ze służby - dodaje nadkom. Marcin Szyndler.
Przypomnijmy. Trzy tygodnie temu patrol straży miejskiej próbował zatrzymać do kontroli auto, którym poruszała się policjantka. Kobieta uciekała po ulicach Olszynki Grochowskiej. Po zatrzymaniu się staranowała radiowóz strażników. Mundurowi musieli wybić okno, aby wyciągnąć ją z auta. Na miejsce zostało wezwanych kilka patroli drogówki. Z naszych informacji wynika, że na miejscu był jeden z zastępców szefa stołecznej drogówki.
Funkcjonariusze przez ponad godzinę zwlekali jednak z badaniem stanu trzeźwości kobiety. Dmuchnęła w alkotest dopiero w komendzie na ul. Grenadierów. Okazało się, że wtedy miała ok. 0,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kobieta nie została przesłuchana, zwrócono jej samochód i znajomy odwiózł ją do domu. Do dzisiaj nie usłyszała zarzutów i formalnie pracuje w policji.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.