Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Straszny dwór w praskim hostelu

Agnieszka Grotek 28-05-2009, ostatnia aktualizacja 29-05-2009 15:22

Nie ma zgody sanepidu ani architektów, a hostel nadal działa. Jego właściciela były współpracownik oskarża o oszustwo.

Tomasz Grabarczyk chciał przy Ząbkowskiej otworzyć knajpkę
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Tomasz Grabarczyk chciał przy Ząbkowskiej otworzyć knajpkę

Po tekście, w którym opisaliśmy działający bez zezwoleń hostel przy ul. Ząbkowskiej, urzędnicy postanowili sprawdzić, co dzieje się w tajemniczym obiekcie. Najemcą lokalu jest Europejskie Centrum Młodzieży i Demokracji Lokalnej. Szefuje mu Gniewomir Rokosz-Kuczyński – startuje do Europarlamentu z listy Prawica Rzeczypospolitej w Olsztynie.

Dokumentów brak

Wczoraj o godz. 10 do lokalu przy ul. Ząbkowskiej 23/25 weszła sześcioosobowa komisja praskich urzędników. Obejrzeli budynek, popukali w ściany. Zażądali od najemcy dokumentów zezwalających na przebudowę i zmianę użytkowania lokalu. Do tej pory przekonani byli, że są tam biura.– Przy sobie ich nie mam – tłumaczył Wojciech Krajewskiego, reprezentujący ECMiRDL.

– Tu są dodatkowe łazienki. Potrzebne są na nie pozwolenia – nie dawali za wygraną urzędnicy. Zauważyli też inne nieprawidłowości, np. w sanitariatach pojawiły się w kratkach wentylacyjnych elektryczne wentylatory. A najemca nie miał opinii kominiarskiej. – Wydzielone są antresola, pomieszczenia przeznaczone na pokoje noclegowe i łazienki – wyliczał kolejne bezprawne zmiany Cezary Szajewski z praskiego Zakładu Gospodarki Nieruchomościami.

– Mamy pozwolenie na wykonanie ścianek działowych – bronił się Krajewski. – Ale z kartonu lub gipsu. A tu są duże fragmenty z cegły – ripostowali inspektorzy i chcieli chociaż obejrzeć zgodę architekta. Tej też nie było, podobnie jak opinii sanepidu.

– Lokal, w którym działa hostel, powinien mieć np. odpowiednią liczbę toalet. Bez dokumentu, który to potwierdza, obiekt działa nielegalnie – wyjaśnia Wiesław Rozbicki z mazowieckiego sanepidu.Po kontroli najemca hostelu wystąpił do urzędników z pismem, by wskazali, jakich dokumentów oczekują. – Jak nam ich nie przedstawi, to za kilka miesięcy hostel będzie trzeba zamknąć – przyznaje Szajewski. Także wiceburmistrz Pragi-Północ Jarosław Sarna twierdzi, że nie zamierza hostelu legalizować.

Niedoszły restaurator

Brak dokumentacji to niejedyne kłopoty ECMiRDL. Do redakcji „ŻW” zgłosił się Tomasz Grabarczyk. Twierdzi, że szef Centrum go oszukał.– Mieliśmy wspólnie otworzyć knajpkę. Spłaciłem nawet 60 tys. zł zadłużenia za lokal – opowiada Grabarczyk. – A Rokosz-Kuczyński nie załatwił żadnych zezwoleń, pieniędzy nie zwrócił, a jak przestałem płacić czynsz, to wypowiedział mi umowę i zniszczył to, co już w lokalu zmieniłem.

Gniewomir Rokosz-Kuczyński zdziwiony jest zarzutami. – Hostel jest w porządku – tłumaczy. – Otworzyliśmy go, bo to nasza działalność statutowa. A zgodę na adaptację wnętrz dostaliśmy. Jeszcze bardziej zdziwiony jest zarzutami byłego współpracownika. – 60 tys. zł było dobrowolną składką na rzecz Centrum, tak jest zapisane w umowie – wyjaśnia.

– O zgody na remonty mógł występować sam, bo miał pełnomocnictwa. Dodaje, że niczego panu Grabarczykowi nie zniszczył. – Jak zrezygnował z restauracji, musieliśmy znaleźć inne przeznaczenie obiektu – tłumaczy. Poszkodowany nie daje za wygraną. Zgłosił na policji zniszczenie mienia i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu oszustwa. Ta bada sprawę.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane