Wszyscy przeciw klubowi go-go
Coraz więcej osób protestuje przeciwko klubowi erotycznemu z Krakowskiego Przedmieścia. A on działa w najlepsze.
Usytuowanie takiego przybytku w miejscu zwanym „salonem stolicy" cały czas wywołuje ogromne oburzenie, a dotychczasowe działania urzędów czy organów ścigania nie dały dotąd żadnych efektów.
Na początku przeciwko klubowi go-go protestowali duchowni i powstańcy. Teraz armia niezadowolonych szybko rośnie. PiS wystąpił do premiera z interpelacją w tej sprawie. – Otwarcie lokalu w zabytkowej kamienicy jest skandaliczne i szkodzi Polsce i Warszawie – mówił poseł Bartosz Kownacki.
A Solidarna Polska w liście do miasta stwierdza, że taki klub to prawdziwy wstyd. – Domagamy się przejrzenia wszystkich umów, jakie klub zawarł w związku ze swoim funkcjonowaniem, szczególnie tych dotyczących prowadzonej działalności i sprzedawanego tam alkoholu – napisali przedstawiciele SP.
Przeciwko klubowi masowo protestują też warszawiacy. Zasypują skrzynkę urzędu oraz burmistrza tysiącami e-maili. W odpowiedzi na nie dzielnica napisała, że nie ma możliwości, by wpłynąć na charakter działalności prowadzonej w tym miejscu przez Agencję Reklamową Event.
Urzędnicy ze Śródmieścia powiadomili policję o nielegalnej sprzedaży alkoholu, ale jak dotąd nikt nie usłyszał zarzutów. – To postępowanie szybko się nie zakończy – mówi policjant.
W przyszłym tygodniu do klubu ma pójść kontrola stołecznego konserwatora, by sprawdzić, czy wszelkie zmiany, na budynku i w nim przeprowadzono zgodnie z prawem. – Właściciel o tym wie i powinien być przygotowany – mówi Agnieszka Kłąb, rzecznik ratusza. Dodaje, że wyniki kontroli będą znane w lutym.
Już czekają na nie duchowni. – Od ruchu miasta zależy, co będziemy robić dalej. Na pewno w protesty powinny się też włączyć instytucje z Krakowskiego Przedmieścia, jak Kancelaria Prezydenta czy Prokuratura Apelacyjna – uważa ks. Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry św. Jana.
Śledczy na razie nie mają podstaw, by coś zarzucić klubowi. Agencja Event nie chce się na jego temat wypowiadać. Niektórzy uważają, że na tym całym zamieszaniu korzysta jedynie klub. – Ma darmową reklamę, na którą pewnie nigdy by go nie było stać, i dzięki temu przychodzi tam więcej klientów – przyznaje jeden z urzędników.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.