Vranov nie wróci do Stadnickich
Perła środkowoeuropejskiego baroku, zamek we Vranovie na południu Moraw, nie wróci do polskiego rodu Stadnickich - zadecydował czeski Sąd Najwyższy. Od tego wyroku nie przysługuje już żadne odwołanie.
Górujący nad leżącym blisko austriackiej granicy miasteczkiem Vranov nad Dyją zamek od początku XIX stulecia należał do dwóch polskich rodów: najpierw Mniszków, potem Stadnickich. W październiku 1938 roku III Rzesza dokonała aneksji Sudetenlandu, a z nim i Vranova. Adam Stadnicki, ówczesny właściciel zamku i przyległych włości, stanął przed wyborem: podpisać volkslistę, albo utracić majątek. Hrabia wybrał polskość i stracił zamek, który przypadł niemieckiemu baronowi von der Wense-Mörse. Po wojnie zaś, już jako własność niemiecka, został znacjonalizowany. Na własność państwa przeszedł w 1949 roku, po przejęciu władzy przez komunistów.
Dziewiętnastu potomków hrabiego Adama starało się od lat przed czeskimi sądami o uznanie, że ta konfiskata była sprzeczna z prawem. 10 października Sąd Najwyższy w Brnie odrzucił ich skargę na wyroki sądów niższych instancji. Wczoraj werdykt został opublikowany w Internecie. Jest ostateczny; żadne odwołanie już nie przysługuje. Chyba, że do Strasburga.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.