Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Muzeum już nie dla narodu

Agnieszka Grotek 15-10-2010, ostatnia aktualizacja 16-10-2010 15:57

Jeszcze tylko w ten weekend można oglądać stałe ekspozycje w Muzeum Narodowym. Nie ma pieniędzy na ich dalszą prezentację.

Takie kolejki mogą ustawić się tylko w Noc Muzeów i do ciekawych ekspozycji czasowych
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
Takie kolejki mogą ustawić się tylko w Noc Muzeów i do ciekawych ekspozycji czasowych
Kazimierz M. Ujazdowski
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
Kazimierz M. Ujazdowski
Mirosław Nizio
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
Mirosław Nizio

Od przyszłego tygodnia do odwołania nie będzie można podziwiać eksponatów umieszczonych na stałe w siedmiu galeriach Muzeum Narodowego w Warszawie. Powód? Brak pieniędzy na wynagrodzenie dla 70 opiekunów galerii. Osoby te nie są etatowymi pracownikami placówki, tylko firmy zewnętrznej. – Nasza sytuacja finansowa jest trudna. Roczne koszty utrzymania to 40 mln zł, a tegoroczna dotacja ministerialna to ok. 30 mln zł. Musimy szukać oszczędności – mówi Katarzyna Wakuła, rzeczniczka Muzeum Narodowego.

– Zamykanie wystaw to najgorsza decyzja. Muzeum jest po to, by prezentować dzieła. A w takiej sytuacji przestaje pełnić swoją misję – komentuje prof. Janusz Cisek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. Na sprzedaży biletów na wystawy stałe Muzeum Narodowe wiele nie zarabia. W ubiegłym roku stałe ekspozycje obejrzało raptem ok. 39 tys. widzów. To niemal tyle, co rocznie zwiedza zupełnie niszowe Muzeum Historii Ruchu Ludowego (37 tys.).

Sytuacją zaskoczeni są w firmie wynajmującej muzeum opiekunów galerii. – Nic nie wskazywało na tak złą sytuację. O sprawie dowiedzieliśmy się w piątek rano – mówi Anna Łada z firmy Zamek.

Muzeum zapewnia, że pracownicy będą odchodzić w kilku etapach. – I nie stracą pracy, tylko najprawdopodobniej przejdą do innych placówek – podkreśla Wakuła.

Jednak firma Zamek tak optymistyczna nie jest. – Mamy problem, bo dla wszystkich nowych miejsc na takich stanowiskach możemy nie znaleźć – przyznaje Anna Łada.

Minister chce wyjaśnień

Okazuje się, że pracownikami firm zewnętrznych wspierają się też inne stołeczne instytucje kultury. – To faktycznie jest sposób na oszczędności, bo nowych pracowników nie zatrudniamy, a rąk do pracy jest ciągle za mało – przyznaje Ziemowit Koźmiński z Zamku Królewskiego. – Jednak nie zdarzyło się jeszcze, by zamykać stałe ekspozycje.

Są też inne sposoby niskobudżetowego wsparcia. – Mamy ponad 100 wolontariuszy. 12 z nich jest przewodnikami po muzeum i doskonale sobie radzi. Są przeszkoleni, odpowiedzialni, mają wiedzę historyczną – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. I szybko dodaje: – Nasi wolontariusze na pewno chętnie pomogą też w Muzeum Narodowym. Jednak placówka ta na razie takiej pomocy nie przyjmie. – Dzieł nie mogą chronić amatorzy. Potrzebujemy fachowców – mówi Wakuła.

Nieoficjalnie wszyscy mówią jedno: zamknięcie wystaw to efekt konfliktu wewnętrznego w muzeum, który narasta od kilku miesięcy. We wtorek jego dyrektor Piotr Piotrowski podał się do dymisji.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego uważa, że podległa mu placówka otrzymała wystarczającą liczbę pieniędzy. Przypomina również, że w grudniu 2009 r. minister kultury zdecydował o uregulowaniu wszystkich zobowiązań kredytowych muzeum wobec banku.

– Wydawało się zatem, że w roku 2010 nie będzie żadnych  problemów finansowych – mówi rzecznik ministerstwa Iwona Radziszewska.

Ministerstwo żąda od dyrekcji MN wyjaśnień w sprawie przekroczenia budżetu. – Zaciąganie zobowiązań ponad plan uważamy za niedopuszczalne,  podobnie jak stawianie ministra przed groźbą  zamykania części ekspozycji i konieczności interwencji – mówi Radziszewska. – Sprawa zostanie przedstawiona na najbliższym posiedzeniu rady powierniczej muzeum.

Inne miasta sobie radzą

Ekspozycjom nie grozi zamknięcie w innych miastach. – Wprawdzie mamy dotację zmniejszoną o 20 proc., ale nie zrezygnujemy z kosztów stałych, takich jak płace – mówi rzecznik Muzeum Narodowego we Wrocławiu Anna Kowalów. – Musimy oszczędzać na remontach i zakupach eksponatów, zamykanie ekspozycji nie wchodzi w grę.

Sal nie planuje zamykać również Muzeum Narodowe w Gdańsku. – Na ten rok zaplanowaliśmy ok. 30 wystaw i wszystkie się odbędą. Zamykanie wystaw jest bardzo poważnym krokiem – mówi rzecznik muzeum Małgorzata Posadzka. – Wiadomo, że im bardziej ciekawy program ma instytucja, tym na większą frekwencję może liczyć.

Brakujące pieniądze na wystawy muzeum zdobywa z dotacji. – Na bieżąco monitorujemy konkursy, jakie są ogłaszane, i występujemy o wszelkie możliwe granty – mówi Posadzka. – Zdobywamy pieniądze m.in. z ministerstwa, urzędu miasta, od samorządu wojewódzkiego, stowarzyszeń i fundacji.

Czy jeszcze w tym roku zobaczymy cenne dzieła w warszawskim muzeum? Nie wiadomo. – Zależy nam na jak najszybszym udostępnieniu ekspozycji – ucina Wakuła.

Kazimierz M. Ujazdowski, były minister kultury

Działalność muzeum bez wystaw stałych nie ma sensu. Te ekspozycje pokazują najbardziej wartościową część placówki. Albo jest to więc jakiś wybryk, albo konsekwencja nieudolnie prowadzonej polityki finansowej. Skoro dyrektor muzeum znajduje się w stanie dymisji, nie powinien podejmować tej decyzji, lecz zostawić ją swemu następcy. Nie przypuszczam, by placówka o tej renomie i dużych dotacjach musiała posuwać się do tak drastycznego kroku.

Mirosław Nizio, architekt, twórca wystaw w MPW

Zamknięcie stałej ekspozycji to dla tak szacownego muzeum katastrofa. Kolekcja Muzeum Narodowego jest przeogromna i sal z eksponatami powinno przybywać, a nie ubywać. Jeśli zwiedza je mało osób, trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje. Może wystarczyłoby odświeżyć sale, zmienić oświetlenie i wprowadzić pewne elementy multimedialne? Sztuka sama w sobie potrafi zainteresować wiele osób.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane