Uczelnia przy Rakowieckiej znowu straci siedzibę?
Czy studenci Wyższej Szkoły Komunikowania, Politologii i Stosunków Międzynarodowych znowu będą musieli się przeprowadzać? Szkoła ma do końca lutego opuścić obecną siedzibę. Powody na razie są nieznane.
29 stycznia władze uczelni dostały pismo od dyrektora Zespołu Szkół Fryzjersko-Kosmetycznych Andrzeja Miłosza, który jest głównym najemcą budynku.
– Rzeczywiście, dostaliśmy takie pismo – potwierdza Paweł Bromski, współwłaściciel spółki Wena, do której należy szkoła. – Ale argumentacja pana Miłosza jest absurdalna. Zarzuca nam m.in., że złamaliśmy umowę wynajmu, bo... podnajęliśmy kawałek powierzchni szkoły właścicielowi automatu do kawy – tłumaczy Bromski i dodaje, że pismo analizuje jego prawnik.
Jeśli główny najemca podtrzyma swoją decyzję, studenci WSKPiSM będą musieli już po raz drugi tej zimy przeprowadzić się. Szkoła zaczęła rok akademicki w Pałacu Kultury, skąd nagle w grudniu przeniosła się do budynku przy Rakowieckiej. Dokąd przeniesie się teraz?
– Szykujemy dwa warianty. Studenci studiów dziennych mogliby kontynuować naukę w budynku Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki na Bemowie, zaś studenci zaoczni uczyliby się w Pałacu Kultury. Druga opcja jest taka, że znajdziemy po prostu nową siedzibę, do której przeprowadzimy całą uczelnię – tłumaczy Bromski.
Jak pisaliśmy w ŻW, uczelnia ma poważne problemy już od kilku tygodni. Jej były kanclerz Henryk Jóźwiak zarzuca Bromskiemu i swemu następcy Markowi Grzelewskiemu, że w nielegalny sposób próbują przejąć szkołę. Jóźwiak złożył nawet doniesienie w tej sprawie do prokuratury. Nowe władze uczelni odpierają ataki i twierdzą, że Jóźwiak mści się, bo nie chciał stracić pozycji w szkole. – Jestem przekonany, że z wypowiedzeniem nam wynajmu miał związek właśnie pan Jóźwiak. Robi wszystko, by nas zniszczyć – dodaje.Z naszych informacji wynika jednak, że dyrekcja Zespołu Szkół ma po prostu dosyć zamieszania wokół uczelni.
Sami studenci mają już powyżej uszu problemów, z którymi boryka się uczelnia. Mimo zapewnień władz nie wiedzą, czy uda im się dokończyć sesję, bo przez kilka miesięcy wykładowcy nie dostawali wypłat. Wielu uczniów już podjęło decyzję o zmianie szkoły. W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zaczęło kontrolę w WSKPiSM.
[KONTROWERSYJNI REKTORZY]
Właścicielem uczelni jest spółka Wena. 95 proc. udziałów należy do biznesmena Roberta Klocha, reszta do Marka Grzelewskiego i Pawła Bromskiego. Marek Grzelewski jest byłym rektorem Wyższej Szkoły Dziennikarskiej. Zrobiło się o nim głośno w 2000 roku, kiedy pojawiły się informacje, że zdefraudował z konta uczelni ponad 7,2 mln złotych.
Mimo to władze fundacji Centrum Prasowe (właściciel uczelni) nie mogły go usunąć, ponieważ źle skonstruowany statut uczelni dawał Grzelewskiemu bardzo duże uprawnienia.
Batalia o zmianę statutu trwała kilka miesięcy. Kiedy fundacji udało się go w końcu zmienić (za pośrednictwem Ministerstwa Edukacji Narodowej), Grzelewski wraz z kilkoma wykładowcami od listopada 2000 do stycznia 2001 roku okupował uczelnię.W marcu 2001 roku Grzelewski został aresztowany. Wyszedł z aresztu za kaucją. Nadal toczy się wobec niego postępowanie prokuratorskie.
Grzelewski jest założycielem Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki. Do dziś jest jej kanclerzem (a rektorem Paweł Bromski, były radny Warszawy). Obaj ściśle współpracują też w WSKPiSM. Tu Bromski jest współwłaścicielem firmy prowadzącej uczelnię, a Grzelewski właśnie został kanclerzem.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.