Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Jak bawić się z Bogiem, a przy okazji igrać z muzyką

mk, Dominika Węcławek 24-02-2008, ostatnia aktualizacja 25-02-2008 21:41

Lao Che ma talent do konceptualnych płyt i niebanalnych muzycznych fuzji. „Właściwie to nie wiem, dlaczego Ciebie wybrałem, chciałem tylko, żebyś był fajny” – tak głosem Huberta „Spiętego” Dobaczewskiego przemawia do Noego sam Bóg.

źródło: Życie Warszawy

Na krążku „Gospel”, nowym dziele płockiego zespołu odpowiedzialnego za słynną płytę „Powstanie Warszawskie”, takich biblijnych interpretacji jest znacznie więcej. Bohater piosenki „Drogi Panie” zakrada się do pańskiego sadu przy ulicy Rajskiej 888, by ukraść „jabłoni reglamentowany kwiat”. W pozostałych utworach zaprezentowano historie jeszcze ciekawsze. Nie dość, że słyszymy nawoływania, by otworzyć swego serca garaże przed Zbawicielem... Dieslem, to jeszcze do naszych uszu trafia nowa wersja modlitwy do Anioła Stróża, którego do przyjścia zachęca się jarzębiakiem i kwiatami. Ciepłe, towarzyszące słowom brzmienia muzycy uzyskiwali, pracując ze sprzętami wygrzebanymi z archiwum Polskiego Radia. Słysząc efekty, możemy śmiało stwierdzić, że było warto. Melodie przeskakują od folkloru kubańskiego do najlepszych tradycji eksperymentalnego rocka, nierzadko wzbogacane są też szalonymi próbkami wokalnymi czy muzycznymi cytatami z filmów.

Dobrą miarą otwartości twórców jest piosenka „Hiszpan”, w której gitary rodem z rockabilly uzupełnia partia klarnetu. Cały album kipi radością tworzenia, zaś aluzyjne teksty stronią zarówno od infantylizmu, jak i pretensjonalnego cytowania przypowieści starotestamentowych, sprawiając, że „Gospelu” słucha się z przyjemnością. To fuzja niespotykana – napisana z wdziękiem charakterystycznym dla piosenki literackiej muzyka, gdzie zgoła punkowy temperament miesza się z folkową szczerością, a instrumentaliści nie wahają się pokazać umiejętności w precyzyjnych, solowych popisach. Jak materiał nie traci przy tym spójności? To już sekret Lao Che.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane