Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Oblegane, ale deficytowe

kot 28-09-2012, ostatnia aktualizacja 28-09-2012 15:26

Popularność Centrum Nauki Kopernik - ponad 1 mln gości rocznie - zaskoczyła nawet jego twórców, ale nie znaczy to, że jednostka jest finansowo samodzielna.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

CNK od czasu otwarcia w listopadzie 2010 r. odwiedziło ponad 2 mln gości. - Sukces frekwencyjny oznacza sukces misyjny, ale nie finansowy. Duża liczba zwiedzających oznacza wysoki poziom eksploatacji budynku i eksponatów. Bilety do CNK mają niskie ceny, dostosowane do możliwości finansowych społeczeństwa. Nie nastawiamy się na zysk, najważniejsza jest szeroka dostępność Centrum - wyjaśnia rzecznik CNK, Katarzyna Nowicka.

Działalność centrum finansowana jest z dotacji organizatorów, którą w 34 proc. stanowią środki z Urzędu m. st. Warszawy, w 33 proc. z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz w 33 proc. z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jak poinformowała rzecznik CNK, w latach 2011-2012 dotacja w sumie wynosiła 25 mln zł. Rzecznik przyznaje jednak, że nie ma gwarancji, że dotacje będą się utrzymywały na tym samym poziomie.

- Zgodnie z umową założycielską, wielkość dofinansowania jest ustalana na rok następny na podstawie przedkładanego planu finansowego CNK. Mamy nadzieję, dotacja będzie utrzymywać się co najmniej na tym samym poziomie, co umożliwi CNK utrzymanie dotychczasowego standardu ekspozycji - wyjaśnia rzecznik.

- Dotacja stanowi 42 proc. przychodów CNK. Gdyby organizatorzy wycofali się z dofinansowania CNK, to dalsze funkcjonowanie byłoby zagrożone. (...) Przychody z biletów za wstęp do Centrum nie zapewniają samowystarczalności - informuje Nowicka.

Co jest w działaniu CNK najbardziej kosztowne? Jak wyjaśnia rzecznik, pieniądze przeznaczane są przede wszystkim na bieżące utrzymanie wystaw stałych udostępnianych w Centrum (ok. 450 eksponatów które należy serwisować i udoskonalać), opłaty związane z funkcjonowaniem planetarium, laboratoriów, w tym również opłaty związane z administracją budynku.

- Najkosztowniejsze jest utrzymanie eksponatów w dobrej kondycji. Ogromna liczba zwiedzających oznacza wysoki poziom eksploatacji wystaw i zwiększa częstotliwość konserwacji poszczególnych urządzeń. W standardowych muzeach najwięcej środków pochłania sprowadzenie i instalacja wystawy - u nas, ze względu na interaktywność - jest niejako odwrotnie, najdroższe jest utrzymanie istniejących wystaw - wyjaśnia Nowicka.

Jak zaznacza Robert Firmhofer, popularność "Kopernika" była zaskoczeniem nawet dla jego twórców. - Firma, która przed otwarciem CNK wykonywała dla nas studium wykonalności, uważała, że plan na poziomie 250 tys. zwiedzających rocznie jest absolutnie niewykonalny. Porównywalnej wielkości instytucję, Nemo w Amsterdamie - które jest jedną z najlepszych tego typu jednostek w Europie - odwiedza 500 tys. osób rocznie. Z kolei Heureka w Helsinkach gości 250 tys. osób rocznie, a Experimentarium w Kopenhadze - 400 tys. zwiedzających. Tak więc milion gości w ciągu roku - a CNK zwiedza w tej chwili już więcej osób - to jest nieprawdopodobnie dużo. Chętnych byłoby nawet więcej, ale nie jesteśmy w stanie ich przyjąć.

Ponieważ fizycznie "Kopernik" nie ma możliwości przyjąć większej liczby gości, codziennością są kolejki. Niedawno centrum poczyniło jednak kroki, żeby skrócić czas oczekiwań przed kasami. Jak wyjaśniła Katarzyna Nowicka, od jakiegoś czasu rezerwacji grupowych - a więc np. dla szkół - można dokonywać tylko przez internet i przez infolinie, dzięki czemu indywidualni zwiedzający są obsługiwani w tygodniu praktycznie na bieżąco.

Skąd bierze się popularność "Kopernika"? Robert Firmhoher uważa, że częścią fenomenu centrum jest wolność. - Nie ma tu przewodników, każdy wybiera samodzielnie swoją ścieżkę, decyduje, jakie chce przeprowadzić doświadczenia. Ta wolność oparta jest na naszym szacunku dla podmiotowości zwiedzających. Nie próbujemy mówić zwiedzającym, co mają myśleć. Dajemy im szansę odkrycia czegoś o świecie, a także odkrycia siebie. Bo poprzez doświadczenia, które tu robią, odkrywają swoje mocne i słabe strony, swoje zainteresowania - tłumaczy.

PAP

Najczęściej czytane