Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Peryferie chcą dołączyć do stolicy

Robert Biskupski 12-04-2012, ostatnia aktualizacja 12-04-2012 00:02

Jeszcze w tym miesiącu ruszy procedura przyłączenia Józefosławia i Julianowa do Warszawy. Ale wszystko zależy od mieszkańców tych miejscowości

Jeśli mieszkańcy Julianowa i Józefosławia zgodzą się na przyłączenie do Warszawy, powiększy się obszar Ursynowa. Dzielnica będzie graniczyła m.in. z Chyliczkami i Piasecznem.
źródło: Życie Warszawy
Jeśli mieszkańcy Julianowa i Józefosławia zgodzą się na przyłączenie do Warszawy, powiększy się obszar Ursynowa. Dzielnica będzie graniczyła m.in. z Chyliczkami i Piasecznem.

Dyskusja na temat dołączenia  do stolicy dwóch podwarszawskich miejscowości – Józefosławia i Julianowa – rozgorzała dwa miesiące temu, kiedy z takim pomysłem wyszedł burmistrz Ursynowa Piotr Guział.

– Dostałem wiele sygnałów od mieszkańców tych dwóch wiosek, że woleliby mieszkać w Warszawie niż w gminie Piaseczno – mówi Guział. – Dlatego postanowiłem rozpocząć dyskusję na ten temat.

Aby procedury ruszyły, zainteresowanie przyłączeniem musi wyrazić Rada Warszawy.

– Rozmawiałem już z szefostwem klubu Platformy Obywatelskiej. Ustaliliśmy, że złożę wniosek o taką uchwałę i zajmie się nim Komisja Samorządowa i Integracji Europejskiej – opowiada Guział. – Radni, którzy w niej zasiadają, przeanalizują wszystkie za i przeciw. Jeśli uznają, że pomysł jest dobry, przedstawią go Radzie Warszawy.

Radni nie chcą się wypowiadać na ten temat, bo jeszcze nie znają szczegółów projektu. – Ale gdy tylko do nas wpłynie, bardzo chętnie się nim zajmiemy – mówi przewodniczący Komisji Samorządowej Tomasz Zdzikot (PiS). – Będziemy chcieli wysłuchać burmistrzów Ursynowa i Piaseczna, ale przede wszystkim mieszkańców.

Ostrożnie na temat pomysłu wypowiada się również ratusz. – To, że miasta się rozrastają, jest rzeczą naturalną – mówi rzeczniczka urzędu miasta Agnieszka Kłąb. – Nie chcemy jednak tego robić na siłę. Najważniejsze, czego będą chcieli mieszkańcy.

Burmistrz Ursynowa zapewnia, że złoży wniosek jeszcze w tym miesiącu. Jeśli Rada Warszawy przychyli się do jego propozycji, wypowiedzieć się na ten temat będzie musiała również Rada Piaseczna, czyli gminy, do której należą obecnie te dwie miejscowości. Będą tam też musiały być przeprowadzone konsultacje społeczne. Następnie wniosek zostanie przesłany do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, które ostatecznie zadecyduje o zmianie granic.

Mieszkańcy podzieleni

Wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie władz Piaseczna i burmistrza Ursynowa z mieszkańcami tych dwóch miejscowości. Burmistrz Piaseczna Zdzisław Lis przekonywał ich do pozostania w jego gminie.

– Planujemy duże inwestycje, będzie wam się to opłacało – mówił do zebranych.

Mieszkańcy byli podzieleni. – W tej chwili nie dzieje się tu nic, nawet dzieci w szkole nie mają sali gimnastycznej – mówił jeden z nich. – Muszą albo ćwiczyć na dziesięciostopniowym mrozie na dworze, albo na korytarzach. Jeśli po wejściu do Warszawy ma się to zmienić, to ja jestem jak najbardziej za – mówił jeden z nich.

– Jeśli włączymy się do Warszawy, będziemy częścią dzielnicy, która z kolei jest częścią miasta. Zanim pieniądze do nas dojdą, miną lata – argumentowali oponenci.

– Ta dyskusja ma swoje złe strony – mówiła z kolei wiceprzewodnicząca Rady Piaseczna mieszkająca w Julianowie Hanna Krzyżewska. – Zdarza się, że gdy idziemy do urzędu i prosimy o jakąś inwestycję, słyszymy, że skoro chcemy dołączyć się do Warszawy, to niech nam stolica da pieniądze.

Po co Warszawie nowe miejscowości? – Przede wszystkim dla wpływów z podatków – tłumaczy Guział. – Według naszych szacunków mieszkańcy Józefosławia i Julianowa z tytułu podatku dochodowego płacą rocznie kilkanaście milionów złotych. Tymczasem większość z nich pracuje w Warszawie, korzysta ze stołecznej komunikacji i dróg, dlaczego mieliby więc płacić podatki do kasy Piaseczna, a nie Warszawy?

Władze Ursynowa zainteresowane są również rowami melioracyjnymi w tych miejscowościach. Jak tłumaczą, są one zaniedbane i cała woda, która spływa z Ursynowa, wraca i zalewa dzielnicę. – Gdybyśmy mogli udrożnić również tamte rowy, woda bez problemu spłynęłaby do pobliskich zbiorników – słyszymy w urzędzie.

W Warszawie lepiej?

A co z przyłączenia będą mieli mieszkańcy? Przede wszystkim wzrośnie wartość ich nieruchomości. Mogą też liczyć na to, że powstaną nowe drogi łączące ich tereny z Warszawą, co skróci czas dojazdu wielu z nich do pracy. Liczą bowiem, że z dużego budżetu Warszawy większe są szanse na znalezienie pieniędzy na inwestycje w swojej okolicy.

Kolejnym plusem jest komunikacja miejska. Żeby autobusy mogły dojechać do Piaseczna, władze gminy muszą podpisać z ZTM umowę i dopłacać do kosztów transportu.

Zmieni się też strefa biletowa, przez co za przejazd autobusem pasażerowie zapłacą o połowę mniej niż teraz. Tańsze mogą być również przejazdy taksówkami. – Mieszkańcy tych miejscowości mogą też liczyć na większe inwestycje niż dotychczas – mówi Guział. – Łatwiej znaleźć na nie pieniądze w 12-miliardowym budżecie Warszawy niż w Piasecznie, które dysponuje trzystoma milionami.

Ostatnia zmiana granic w 2002 r. polegała na przyłączeniu Wesołej, chwilę przed zmianą ustroju stolicy. Tam mieszkańcy zdecydowali o tym w referendum. Wówczas samodzielna gmina Wesoła stała się „tylko" jedną z dzielnic Warszawy.

W 2005 r. w konsultacjach społecznych dwie trzecie mieszkańców Sulejówka wypowiedziało się też za przyłączeniem go do stolicy, ale nie miało to dalszego ciągu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

r.biskupski@rp.pl

Życie Warszawy

Najczęściej czytane