Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zbieram pieniądze na apartament przy Złotej 44

Aleksandra Pinkas, Piotr Szymaniak 26-09-2008, ostatnia aktualizacja 28-09-2008 19:17

O projektowaniu Żagla, sentymencie do Pałacu Kultury i inspirującym widoku z okna mieszkania w Nowym Jorku opowiada twórca najwyższego wieżowca w Polsce. Z Danielem Libeskindem rozmawiają Aleksandra Pinkas i Piotr Szymaniak.

źródło: www.zlota44tower.com
Na 54 piętrach znajdzie się 251 apartamentów.
źródło: mat. inwestora
Na 54 piętrach znajdzie się 251 apartamentów.
Daniel Libeskind (z lewej) podczas piątkowej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Daniel Libeskind (z lewej) podczas piątkowej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego

Zaprojektował pan jeden z najoryginalniejszych wieżowców w Polsce, który wyglądem przypomina rozwinięty żagiel. Skąd taki pomysł?

Daniel Libeskind: Inspirację czerpałem z polskiej kultury i literatury, m.in z Miłosza, Szymboskiej i Zagajewskiego... Natchnęli mnie też młodzi Polacy – odważni, ambitni, otwarci. Warszawa jest pełna takich ludzi.

W piątek wmurował pan kamień węgielny pod swój gmach. Wcześniej musiał pan pokonać wiele trudności na etapie projektowania...

To jeden z najwyższych budynków w Europie. Był wyzwaniem pod względem technicznym oraz wizualnym. Moim zadaniem było stworzenie nowej wizytówki Warszawy. To trudne, bo obok znajduje się Pałac Kultury i nie mogłem zaprojektować niczego w oderwaniu od niego. Wieżowiec stanie się ważnym punktem odniesienia w topografii miasta. Miejscem, w którym ludzie będą mieszkać, do którego będą przyjeżdżać i dzięki któremu odnajdą drogę, gdy się zgubią.

Było to największe wyzwanie w pana karierze?

Każde nowe zlecenie jest nowym wyzwaniem, ale dla mnie zaprojektowanie Złotej 44 było szczególnie ważne. Wieżowiec powstaje w mojej ojczyźnie. W mieście, w którym dorastałem.

Zaha Hadid, która zaprojektowała apartamentowiec obok hotelu Marriott, w rozmowie z „ŻW” powiedziała, że w Warszawie trzeba wszystko zburzyć i budować od nowa. Zgadza się pan z tą opinią?

Zaha jest naprawdę świetnym architektem, ale w tym przypadku kompletnie się z nią nie zgadzam. Ludzie, którzy nie dostrzegają piękna Warszawy i widzą tylko jej ciemne strony, nie rozumieją, że miasto to historia. Tak samo jak człowiek składa się z duszy i ciała, dobrych i złych cech, tak historia miasta zawiera w sobie momenty piękne, ale i tragiczne, czasem pełne bólu i cierpienia, ale one razem tworzą jego charakter. To wszystko ma odbicie w architekturze. Dlatego nie powinno się niczego burzyć.

Żagiel sąsiaduje z Pałacem Kultury i Nauki. Wielu ludzi chciałoby, aby zniknął. Podziela pan ich zdanie?

Zawsze podkreślam, że architektura nie zajmuje się burzeniem lecz tworzeniem. Mam duży sentyment do Pałacu, bo w latach 50. przyprowadzała mnie tu ciotka. Wpisał się w krajobraz Warszawy i powinien zostać.

Jak ocenia pan prace polskich architektów? Na świecie karierę robią projekty Roberta Koniecznego. W 2006 roku wygrał nagrodę na Dom Roku.

Polska od lat może się pochwalić wieloma świetnymi architektami. Widziałem prace Roberta. Są znakomite. To młody architekt, który jest dopiero na początku swojej drogi. Wróżę mu światową karierę.

Zaprojektował pan luksusowy apartamentowiec, w którym mieszkania są najdroższe w stolicy. A pan jak mieszka. W willi z ogrodem czy w szklanej wieży?

Jestem zwolennikiem mieszkania w wieżowcach. Mój apartament znajduje się na najwyższym piętrze jednego z drapaczy na Manhattanie. Z okna widać całą panoramę Nowego Jorku. To bardzo inspirujący widok.

A kupił pan już apartament przy ul. Złotej 44?

Chciałbym, ale najpierw muszę na niego zarobić (śmiech).

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane