Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

A to ci zagadka, dlaczego kaczki jechały tramwajem

Janina Blikowska 19-01-2009, ostatnia aktualizacja 19-01-2009 22:54

Może to były kaczki dziennikarskie? A już poważnie, może te ptaki weszły do składu, gdy ten stał w zajezdni. Trudno znaleźć odpowiedź. Na pewno nie wsiadły do wagonu na przystanku, na którym stali ludzie - domyśla się dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor Zoo.

Ornitolog, założyciel  i wieloletni szef ptasiego  azylu w warszawskim zoo, dr Andrzej Kruszewicz
źródło: Fotorzepa
Ornitolog, założyciel i wieloletni szef ptasiego azylu w warszawskim zoo, dr Andrzej Kruszewicz

Straż miejska przywiozła do ogrodu dwie kaczki dziwaczki, które jechały tramwajem linii 7 w kierunku Okęcia. Jak czują się podróżniczki?

Andrzej Kruszewicz: Kaczki już odzyskały wolność, nie musiały zostać w ptasim azylu, bo były sprawne fizycznie.

Jak to możliwe, że ptaki znalazły się w tramwaju?

Może to były kaczki dziennikarskie? A już poważnie, może te ptaki weszły do składu, gdy ten stał w zajezdni. Trudno znaleźć odpowiedź. Na pewno nie wsiadły do wagonu na przystanku, na którym stali ludzie. Kaczki musiały to zrobić w zacisznym miejscu, gdy były otwarte drzwi.

Słyszał już pan wcześniej o podobnych przypadkach?

O takich jak ten – nie. Wiosną łatwiej by było to zrozumieć, bo w marcu, kwietniu zdarza się, że samice kaczek szukają takich dziwnych miejsc i wchodzą tam, by założyć gniazdo. Zdarza się, że trafiają nawet do mieszkań.

Czy populacja dzikich kaczek w stolicy wzrasta i czy można spodziewać się, że te ptaki będą coraz bardziej zbliżać się do ludzi?

Faktycznie, w Warszawie jest coraz więcej dzikich kaczek. Zdarza się, że wiją one sobie gniazda na balkonach. Można już nawet mówić o pewnego rodzaju pladze. Wiosną codziennie odbieramy telefony w sprawie kaczych gniazd na balkonach. Ludzie chcą z nich korzystać, ale z powodu lęgowisk nie mogą, bo boją się, że spłoszą samicę. Niektórzy próbują wynieść jaja do parku, ale to błąd.

Z tych jaj nie będzie już piskląt. Poza tym, gdy mała kaczka wypadnie z dziesiątego piętra, nie ma żadnych szans na przeżycie.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane