Marsz Cieni – niech ludzie pytają
Polscy żołnierze prowadzeni przez sowieckich czekistów przez Nowy Świat budzili zainteresowanie przechodniów
Katyński Marsz Cieni przeszedł od Nowego Światu do pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. Wzięło w nim udział ok. 100 rekonstruktorów ubranych w historyczne mundury oraz prawie tysiąc mieszkańców stolicy.
Żołnierze w długich zielonych płaszczach, z walizkami, poganiani przez rosyjskich enkawudzistów szturchnięciem karabinu i ostrym: „Dawaaj! Paszli!”, budzili zaciekawienie.
Piękna pogoda wygnała na Starówkę tłumy. – Ale co to za demonstracja? Dlaczego? – pytali turyści w ogródkach kawiarnianych. – Powstańcy?
– Nie. To polscy oficerowie prowadzeni przez NKWD na rozstrzelanie w Katyniu, Miednoje, Charkowie. Warto wiedzieć o takiej zbrodni – rzucił pytającym młody chłopak.
Dreszcz grozy budził czarny „woron” – oryginalny wóz, którym NKWD transportowało żołnierzy do lasów Katynia.
– Właśnie po to idziemy, by ludzie nieznający historii pytali o Katyń. To nasz wspólny hołd złożony ofiarom sowieckich zbrodni – mówi Jarosław Wróblewski ze stowarzyszenia Zgrupowanie „Radosław”, które razem z IPN czwarty raz organizowało Marsz Cieni. Tradycyjnie kończył się przejmującym akcentem. Żołnierze ze związanymi z tyłu rękami uklękli na pomniku Poległym i Pomordowanym. Zostali przykryci kirem.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.