Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Szokująco drogie metro

Konrad Majszyk 06-06-2008, ostatnia aktualizacja 08-06-2008 21:50

Kiedy władze miasta otworzyły w piątek oferty w przetargu na budowę drugiej linii podziemnej kolejki, zaniemówiły. Najtańsza opiewała na prawie 6 mld zł. Został wybór: albo metro, albo mosty.

Słucham, ile?! 6 miliardów? To tragedia... – nie dowierza Michał Suliborski ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji. – Bałem się, że będzie źle, ale nie przypuszczałem, że aż tak. Koncerny budowlane postawiły miasto pod ścianą. Może zabraknąć np. na most Krasińskiego albo na ul. Tysiąclecia .

– Ceny są dramatyczne. Władze Warszawy czeka bardzo trudne zadanie – mówi przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury Janusz Piechociński. – Należy oszacować, na ile stolica może liczyć z budżetu centralnego i funduszy unijnych. I zastanowić się, czy miasto na to stać – ostrzega.

Trzynastka w metrze

Piątek, godz. 10.30, siedziba Metra Warszawskiego na Kabatach. Otwarcie ofert w największym przetargu komunikacyjnym w Europie od samego początku toczy się źle. Za stołem siada 13 członków komisji przetargowej – pechowo.

W miarę otwierania kolejnych ofert jest coraz mniej do śmiechu. Najniższą zaproponowało konsorcjum niemieckiego Alpine Bau – to i tak prawie 5,9 mld zł! – a najwyższą konsorcjum z hiszpańskim Dragados jako liderem – ponad 6,2 mld zł. Ratusz chciał wydać niecałe 3 mld zł. Cena to jednak 70 proc. w punktacji przetargowej. Liczy się jeszcze czas realizacji (wszyscy oferenci zaproponowali mało realne 42 miesiące), okres gwarancji i wysokość zaliczki. I właśnie tym ostatnim parametrem na czoło w punktacji wysunęła się oferta hiszpańskiego Mostostalu Warszawa (prawie 6 mld zł, ale żadnej zaliczki – Niemcy chcieli cztery proc. wartości kontraktu).

Hiszpanie z Acciony – to właściciel Mostostalu – już triumfują (do tego przetargu przygotowywali się podobno dwa lata). W ruch idą laptopy i telefony, toczą się rozmowy w czterech językach. W tej atmosferze zdenerwowany wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz próbuje niezauważony opuścić salę.

– Być może przetarg zostanie unieważniony, nie wiem. Musimy porównać ceny z tym, co buduje się na świecie – odpowiada niechętnie dziennikarzom. Po chwili wsiada do samochodu, który odjeżdża z piskiem opon. Prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk odmawia wszelkich komentarzy, zamyka się w gabinecie. Kilkadziesiąt minut później zaczyna się narada z udziałem prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz i najwyższych oficjeli. Do wieczora prezydent miasta odmawia spotkania z mediami. Nie wiadomo, co dalej z metrem.

Inwestycyjna przepaść

Dlaczego pojawiła się tak wielka przepaść między kosztorysem miasta a ofertami potencjalnych wykonawców? Metro Warszawskie ujawnia, że kosztorys został przygotowany we wrześniu 2006 roku. Oprócz tego Metro dysponuje jednak pięcioma innymi kosztorysami opracowanymi przez firmy projektowe z Polski, Czech, Hiszpanii i Francji, które wahają się od 2,3 do do 4,2 mld zł.

Nieoficjalnie szefowie firm budowlanych mówią „ŻW“, że budowa siedmiu km i sześciu stacji z tunelem pod dnem rzeki w 42 miesiące to w polskich warunkach kompletna abstrakcja (dziesięć miesięcy na projekty, 30 miesięcy na budowę i dwa miesiące na odbiory – nierealne). Według naszych informacji, oferenci wliczyli więc w swoje ceny ok. 1 mld zł kar. Metro nie przewidziało też w kontrakcie waloryzacji, czyli wahań cen materiałów w trakcie budowy, a to kolejny powód.

Na centralny odcinek drugiej linii Warszawa ma zapisane 1,4 mld zł z UE. Zabrakłoby 4,6 mld zł, czyli ponad połowy rocznych dochodów miasta. Widmo cięć wisi nad wszystkimi inwestycjami komunikacyjnymi. Według naszych informacji, nie jest zagrożony tylko most Północny.

Skomentuj ten tekst

Życie Warszawy

Najczęściej czytane