Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

„Tak” dla tras przez komis i Magdalenkę

Konrad Majszyk 06-05-2008, ostatnia aktualizacja 07-05-2008 08:11

Wojewoda wydał decyzje niezbędne do budowy Trasy Siekierkowskiej i wylotówki na Kraków bez oglądania się na protesty właścicieli ziemi.

Z powodu sporu z właścicielami komisu Bogdan Car przy Płowieckiej budowa wiaduktów łączących Trasę Siekierkowską z ul. Marsa od pięciu lat ani drgnie (powinny być gotowe w 2006 r.).

Przed Euro 2012 urzędnicy sięgnęli jednak po radykalne środki. Dlatego wojewoda Jacek Kozłowski skorzystał z drogowej specustawy. Podpisana przez niego wczoraj decyzja lokalizacyjna ułatwia Zarządowi Dróg Miejskich wejście na budowę.Właściciele komisu nie składają wcale broni.– W dokumentacji od lat powtarzają się te same błędy – powiedziała „ŻW“ współwłaścicielka autokomisu Katarzyna Kaczmarczyk. – Jeśli są i w tej decyzji, zapewne odwołamy się do Ministerstwa Infrastruktury. Jeśli to nie przyniesie rezultatu, zaskarżymy ją do sądu administracyjnego – zapowiedziała.

Wojewoda twierdzi, że przewidział ten ruch. Dlatego wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności. A to znaczy, że jeśli minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (też z PO – jak Kozłowski) nie uzna odwołania właścicieli komisu, ta stanie się ostateczna i miasto może wystąpić o pozwolenie na budowę, zakończyć trwający już przetarg na wykonawcę i wprowadzić buldożery do komisu w asyście policji.

Ani skarga do Wojewódzkiego czy Naczelnego Sądu Administracyjnego, ani prawnicza batalia o wysokość odszkodowania nie wstrzymają inwestycji.Podobny mechanizm ma zadziałać w przypadku nowej wylotówki na Kraków i Katowice, dla której wojewoda wydał wczoraj decyzję środowiskową z rygorem natychmiastowej wykonalności (decyzję lokalizacyjną Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już ma).

Ogłoszeniu tej informacji towarzyszyła pikieta mieszkańców Magdalenki, którzy domagają się zmiany przebiegu trasy. Zapowiedzieli już odwołanie do Ministerstwa Środowiska i skargi do sądów administracyjnych (ich rozpatrywanie w tym przypadku także ma już nie wstrzymywać budowy).

Szef GDDKiA na Mazowszu Wojciech Dąbrowski zapowiedział, że w lipcu wystąpi do wojewody o pozwolenie na budowę, a przed końcem roku chce wprowadzić wykonawcę w teren (to mało realny scenariusz). Jednocześnie przyznał, że w Polsce przygotowania do inwestycji drogowych są wciąż postawione na głowie.

– Budowa takiej trasy trwa dwa lata, a przygotowania sześć. Ten drugi okres należy skrócić dwa razy – mówi Dąbrowski.

Skomentuj ten artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane