Autokomis w odwrocie
Z komisu przy ul. Płowieckiej zniknęły billboardy. Właściciele zapowiadają wyprowadzkę. Czy to koniec blokowania budowy Trasy Siekierkowskiej? Wojewoda nie dowierza. Trwają przygotowania do przejęcia tej działki siłą.
Cztery lata procesów torpedujących inwestycję, spory o wycenę gruntu, niedotrzymane terminy opuszczenia działki: właśnie tak przebiega „budowa” ostatniego odcinka Trasy Siekierkowskiej.
Powód – bez działki komisu Bogdan-Car drogowcy nie ruszą na dobre z wartą 125 mln zł budową estakad łączących Trasę z ul. Marsa.
Tymczasem w weekend zaskoczeni kierowcy zobaczyli, jak potężny dźwig demontuje stojące w komisie billboardy. Pracujący przy tym robotnicy tłumaczyli naszemu reporterowi, że ich firma nie chce mieć nic wspólnego z terenem, który „lada dzień zajmie komornik”.
Usuwają czy udają?
Według współwłaścicielki komisu Katarzyny Kaczmarczyk, demontaż billboardów to początek wyprowadzki. Ale urzędnicy już nie wierzą w szczere intencje właścicieli firmy (obiecywali opuszczenie terenu do 8 grudnia ubiegłego roku). Na połowę lutego urząd wojewódzki wyznaczył termin egzekucji komorniczej.
– Usunięcie z komisu billboardów ani na chwilę nie wstrzymało przygotowań do zajęcia działki w obecności policji – mówi „ŻW” wojewoda Mazowsza Jacek Kozłowski. – Jeśli właściciele komisu przed tym dniem udostępnią nam teren dobrowolnie, będzie to świadczyło o ich rozsądku. W przeciwnym wypadku obciążymy ich kosztami egzekucji komorniczej - wyjaśnia.
Jaka to byłaby kwota? Wojewoda Kozłowski podkreśla: „spora”. Objęłaby koszt wywozu kilkudziesięciu samochodów, demontaż ogrodzenia, rozbiórkę budynku itd. W akcję zaangażowanych byłoby kilkadziesiąt osób: m.in. policjanci, strażnicy miejscy, urzędnicy i specjaliści kilku branż. Za wszystko zapłaciliby eksmitowani.
Według naszego informatora zaangażowanego w negocjacje, właściciele komisu w końcu odpuszczą, bo „potrafią liczyć”. Przez swój upór i tak uzyskali już zgodę na podwyższenie odszkodowania, do 5,3 mln zł (wiceprezydent miasta Andrzej Jakubiak zakładał, że miasto wyda nie więcej niż 4 mln zł). Oficjalnie właściciele komisu nie chcą odpowiadać, czy kwota ich satysfakcjonuje. W styczniu Bogdan Kaczmarczyk wyszedł z rozprawy odszkodowawczej niezadowolony.
Urzędnicy obserwują plac komisu. Według nich, przybyło tu drogich aut. Twierdzą, że właścicielowi może chodzić o odszkodowania np. za rzekome uszkodzenia aut przy ich wywożeniu.
Komorniczy hit filmowy
– Jeśli dojdzie do egzekucji komorniczej, jej przebieg będzie filmowany i fotografowany w najdrobniejszym szczególe – zapowiada rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.
Z powodu komisu wybrany w przetargu wykonawca czeka praktycznie bezczynnie. – Prace przy wycince drzew i przekładaniu kabli firma Warbud prowadzi tylko wokół działki – mówi Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.
Trasa Siekierkowska: średnio kilometr rocznieLato 2005 r. Wiceprezydent Andrzej Urbański obiecuje: budowa estakad u zbiegu Trasy Siekierkowskiej i Marsa skończy się w 2007 r.
Jesień 2005 r. SKO na wniosek właścicieli komisu unieważnia decyzję o warunkach zabudowy. Rusza seria procesów.
Luty 2008 r. Ogłoszenie przetargu na budowę trasy przez komis. Ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz zapowiada: koniec „zabawy” z komisem.
Sierpień 2008 r. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk daje budowie zielone światło, utrzymując zaskarżoną decyzję lokalizacyjną.
Wrzesień 2008 r. NSA przyznaje miejskim drogowcom rację w sądowym sporze ciągnącym się od 2005 r.
Grudzień 2008 r. Właściciele komisu nie dotrzymują złożonej na piśmie deklaracji opuszczenia terenu.
Styczeń 2009 r. Wojewoda Jacek Kozłowski obiecuje zajęcie terenu siłą dzięki specustawie.
2011 r. Planowany koniec budowy Trasy Siekierkowskiej. Daje to wynik: 10 km w... 11 lat.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.