Pociągi zwolnią
PLK rozkręca inwestycje w ramach Krajowego Programu Kolejowego. Za niespełna dwa tygodnie zaczną się spore utrudnienia dla pasażerów.
Polskie Linie Kolejowe właśnie podpisały dwie umowy dotyczące największej inwestycji na torach: modernizacji linii między Warszawą a Lublinem. Gigantyczne przedsięwzięcie będzie łącznie kosztować ok. 3,4 mld zł. Za to czas podróży skróci się do półtorej godziny, poprawi się także standard obsługi pasażerów na stacjach i przystankach.
Na trasie, która zostanie przystosowana do prędkości 160 km na godzinę, będzie można uruchomić więcej połączeń. – Kompleksowa modernizacja przyniesie nowe możliwości dla przewozów regionalnych i międzyregionalnych – twierdzi Ireneusz Merchel, prezes PLK. Zdaniem wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka inwestycja, poprawiając skomunikowanie Lublina z Warszawą, przełoży się także na wzrost atrakcyjności regionu.
Zakontraktowano już roboty na odcinkach Pilawa–Dęblin (o wartości 735 mln zł) i Dęblin–Lublin (930 mln zł). W najbliższych dniach ma być podpisana trzecia umowa na odcinek Pilawa–Otwock (479 mln zł). Zmodernizowanych będzie 150 km torów, 17 wiaduktów i 31 mostów kolejowych. Poprawę bezpieczeństwa zapewnią nowe centra sterowania, montaż dodatkowych urządzeń ostrzegawczych na przejazdach i wymiana rozjazdów.
Ale rozpoczęcie robót spowoduje duże utrudnienia dla pasażerów. Już od 11 czerwca pociągi pojadą objazdami: te z Warszawy do Lublina przez Lubartów, Parczew, Radzyń Podlaski, Łuków i dalej przez Siedlce i Mińsk Mazowiecki. Wydłuży to czas podróży z obecnych 2 godzin i 15 minut o dodatkowe pół godziny. Na trasie między Lublinem a Warszawą w miejsce pociągów InterCity na odcinkach Lublin–Nałęczów, Lublin–Dęblin, Dęblin–Łuków, Puławy Miasto–Łuków oraz Garwolin–Lublin pojadą autobusy.
Od 11 czerwca wydłuży się także podróż między Warszawą a Poznaniem. Jest to związane z rozpoczęciem prac na linii E20, gdzie remontowane będą tory na 237-kilometrowym odcinku między Swarzędzem a Sochaczewem. PLK będzie prowadzić modernizację obu torów równocześnie, co ma pozwolić na znaczne skrócenie czasu trwania robót – z 51 do 24 miesięcy. W rezultacie pociągi dalekobieżne na trasie Poznań–Warszawa pojadą objazdem przez Gniezno, Inowrocław, a czas podróży wydłuży się o ok. 40 minut. Natomiast w ruchu regionalnym, na odcinkach pomiędzy Poznaniem a Koninem oraz pomiędzy Koninem a Wrześnią, trzeba będzie wprowadzić komunikację autobusową. To spowoduje, że na pierwszym odcinku czas jazdy z postojami na wszystkich kolejowych stacjach i przystankach wydłuży się z obecnych 70 do 100 minut, a na drugim z 45 do 115 minut. Po zakończeniu wszystkich prac, gdy pociągi wrócą na trasę, skrócenie podróży będzie minimalne: w porównaniu z czasem przejazdu sprzed inwestycji pociągi przyspieszą o zaledwie 10 minut. Według PLK będą jednak inne korzyści: przepustowość trasy zwiększy się blisko dwa razy, ponadto będą mogły nią przejeżdżać dłuższe składy towarowe, liczące nawet 700 metrów.
Ruszyły także przygotowania do zamknięcia na czas modernizacji linii kolejowej pomiędzy Warszawą a Grodziskiem Mazowieckim. To bardzo ruchliwa trasa, w ruchu podmiejskim w ciągu doby przejeżdża nią ponad 30 tys. osób. Roboty przy przebudowie torów, peronów i sieci trakcyjnej zaczną się we wrześniu. Od tego czasu pociągi na rok zostaną zastąpione przez autobusy komunikacji miejskiej.
Po podpisaniu umów na modernizację trasy Lublin–Warszawa PLK ma już zakontraktowane prace na ponad 8 mld zł. Od stycznia podpisano m.in. umowy na modernizację trasy Kraków Główny Towarowy–Rudzice (966 mln zł), Lublin–Stalowa Wola Rozwadów (300 mln zł), Kraków Mydlniki–Kraków Główny Towarowy (247 mln zł) czy Łódź Kaliska–Zduńska Wola (280 mln zł). Do końca 2017 roku wartość zakontraktowanych prac ma przekroczyć 20 mld zł. W efekcie w grudniu, razem z umowami podpisanymi jeszcze w ub. roku, zakontraktowanych będzie ok. 30 mld zł. To blisko połowa środków przeznaczonych na realizację Krajowego Programu Kolejowego.
W realizacji planów inwestycyjnych kolej ma jednak dwa–trzy lata opóźnienia. Oznacza to, że nie może już sobie pozwolić na przeciąganie procedur przetargowych czy spowalnianie robót. W latach 2018–2019 PLK ma przeznaczać na inwestycje ok. 10 mld zł rocznie. Tak duże tempo wydatków budzi obawy wykonawców co do możliwości spiętrzenia się wielu prac w krótkim czasie. PKP jednak uspokaja: – Wydaje się, że niebezpieczeństwo kumulacji robót, które stawiałoby pod znakiem zapytania realność wykonania zadań, jest coraz mniejsze – stwierdził Krzysztof Mamiński, prezes PKP, podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w maju w Katowicach. ©℗
—Adam Woźniak
masz pytanie, wyślij e-mail do autora: a.wozniak@rp.pl
Będą wydawać dużo i szybko
Zarządzająca infrastrukturą spółka PKP Polskie Linie Kolejowe zwiększy w tym roku nakłady na modernizację linii do 5,5 mld zł z 4,1 mld, jakie wydała w roku ubiegłym. W 2018 r. wydatki mają sięgnąć poziomu 11 mld zł. Gwałtowne nadganianie zaległości może jednak uderzyć w wykonawców, bo prace spiętrzą się w krótkim czasie. W latach 2018–2020 nastąpi niebezpieczna kumulacja robót, zwłaszcza w 2019 r., gdy w Krajowym Programie Kolejowym zaplanowano wydanie 13,5 mld zł. Zdaniem firm budowlanych może doprowadzić to do paraliżu robót. Podczas prowadzenia prac na istniejących szlakach pojawi się problem np. z dostarczaniem kruszyw.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.